Forum Niesamowite

alaa

wiecie co, jestem potwornym sceptykiem, jeśli chodzi o zjawiska paranormalne, niewyjaśnione etc. (bo pewnie na tym nie musielibyśmy skończyć). Zastanawiam się, dlaczego ludzie w nie wierzą? Czy może coś tłumaczą sobie w ten sposób? Jak to jest?

luciad · Wysłany: Nie 16:45, 16 Mar 2008 Temat postu:

Ci, którzy w nie "wierzą", po prostu doświadczają ich, stykają się w z nimi w różnych okolicznościach.

alaa · Wysłany: Nie 16:46, 16 Mar 2008 Temat postu:

jakiś przykład? trudno mi to sobie wyobrazić

luciad · Wysłany: Nie 16:49, 16 Mar 2008 Temat postu:

Podaj przykład zjawiska "paranormalnego" lub "niewyjaśnionego", a ja Ci podam przykład z reala.

alaa · Wysłany: Nie 16:57, 16 Mar 2008 Temat postu:

teraz będzie kompromitacja, bo totalnie się na tym nie znam, ale dobra - ludzie wierzą w jakieś inne byty, pozaziemskie (nie chcę mówić o UFO, bo już się śmieję), ale np. twierdzą, że mają kontakt ze zmarłymi, jakimś życiem po życiu. Czy to paranormalne? I czy jakiś przykład z reala masz?

pardon, jestem laikiem w temacie, stąd banalne pytania

luciad · Wysłany: Nie 17:08, 16 Mar 2008 Temat postu:

"Paranormalne" to słowo wymyślone przez sceptyków i posługujemy się nim umownie.
Kontakt ze zmarłymi - znam kilka przypadków:
1. Gdy mój dziadek umarł, po jego pogrzebie zadzownił "głuchy telefon". Odebrał jego wnuk i on od razu wiedział, że to dziadek, to się czuje, podobnego zdania była większość zgromadzonych na stypie świadków.
2. Kilkanaście lat potem kuzynka ze swoim partnerem rozmawiali o filmach dziadka (był zapalonym kinomanem, miało sporą kolekcję filmów wideo i taśm filmowych), wówczas oboje usłyszeli wyraźne kroki po mieszkaniu, mimo że nikogo w mieszkaniu oprócz nich nie było. Kuzynka od razu wiedziała, że to dziadek (choć, gdy umarł, miała może 11 lat).
3. Mój bliski kolega widzi duchy osób zmarłych. Przykładowo, był u koleżanki, siedzieli w jednym pokoju: on, koleżanka, jej mama i inna krewna. Kolega wśród nich widział trzecią osobę. Kolega jest niesłyszący, koleżanka też, jej krewne były słyszące. Kolega z koleżanką rozmawiali w języku migowym, a tamte 2 krewne rozmawiały ustnie, dzięki czemu nie przeszkadzali sobie wzajemnie. Kolega opisał, jak wyglądała ta trzecia osoba, która się do nich przesiadła, a koleżanka stwierdziła, że jej opis idealnie pasował do jej zmarłej niedawno ciotki.
Ludzi, którzy mają taki czy inny kontakt ze zmarłymi, jest bardzo wiele, to jest o wiele bardziej powszechne niż się sceptykom wydaje.

alaa · Wysłany: Nie 17:15, 16 Mar 2008 Temat postu:

dzięki, w sumie, gdy o tym mówisz, przypomniał mi się mój własny przypadek (podobny do tego z telefonem). Ale czemu jakoś nie biorę tego pod uwagę, nie wiem. A może biorę, tylko nic sobie nie wyjaśniam za pomocą zjawisk "paranormalnych", poza tym, że dziwne rzeczy się dzieją.

Nie wiem też, czy to nie jest dziedzina trochę "obśmiana", np. w mediach. Zwłaszcza po rzeczach, typu: ktoś widzi świętą postać na szybie. Jaki masz stosunek do takich spraw?

I czy nie uważasz, że to, co paranormalne jest traktowane - w gruncie rzeczy - jak nienormalne?

luciad · Wysłany: Nie 17:24, 16 Mar 2008 Temat postu:

Ja się nauczyłam, że ludzie potrafią mieć 1000 sądów o 1 sprawie. I nie obchdzi mnie, czy uważają coś "paranormalnego" za normale czy za prawdziwe. Ważne jest dla mnie to, że dla mnie to jest prawdziwe.
O wizerunkach na szybach itp. nie wypowiadam się, bo na własne oczy nigdy żadnego nie widziałam.
Ale naprawdę dzieje się wiele różnych rzeczy, ja o tym regularnie czytam od co najmniej 10 lat. To oczywiste, że gdy ktoś nie interesuje się danym tematem i mało ma wiedzy na dany temat, to jest nastawiony do niego sceptycznie...

alaa · Wysłany: Nie 17:28, 16 Mar 2008 Temat postu:

no tak, fachowych rzeczy nie czytam. Jedynie przyglądam się, dlaczego ludzie w coś wierzą. Tak żywot trochę jak mikroskopu....

luciad · Wysłany: Nie 17:30, 16 Mar 2008 Temat postu:

Ja staram się nie wierzyć, tylko wiedzieć.

dryf · Wysłany: Pon 23:15, 17 Mar 2008 Temat postu:

alaa · Wysłany: Wto 17:41, 18 Mar 2008 Temat postu:

ha! z filozofią chyba jest mi po drodze (choć to zbyt trudny obszar - tak mi się wydaje - i chyba trochę go zbanalizowałam stwierdzeniem sprzed nawiasu).
I mam do Ciebie pytanie, jeśli pozwolisz.

Czym różnią się odpowiedzi filozofów na tematy "niewyjaśnione" od np. Twoich odpowiedzi. Inaczej mówiąc, pytam, czym różni się Twój sposób poznawania od filozoficznego,

mam nadzieję, że nie zagmatwałam zbytnio

dryf · Wysłany: Wto 18:56, 18 Mar 2008 Temat postu:

alaa napisała:

alaa · Wysłany: Wto 19:52, 18 Mar 2008 Temat postu:

wiesz, że miałabym 1001 pytań do tej kwestii - filozofia i paranormalne? Ale chyba będę pytać w ratach, choć już w tej chwili przed szereg pytań pcha się takie o filozofia, z którym najbardziej sympatyzujesz w interesującym Cię temacie (może wtedy będę w stanie zweryfikować sobie to, co mówisz o różnicy poznawania między nim a Tobą.)

na wierszyk z chęcią spojrzę. Ba! Nawet temat "Bohema" jest (gdzie one się podziały...)

a mogę jeszcze zapytać, czemu słowa, które wymieniłeś, są ymm, ymm,
pozdrawiam

luciad · Wysłany: Wto 20:06, 18 Mar 2008 Temat postu:

Alaa, ilekroć czytam nagłówek tego wątku to czuję negatywną (przygnębiającą) energię. Takie słowa działają negatywnie, my ich nie używamy. Cokolwiek myślisz i mówisz, przekłada się Twoje życie.