|
Forum Niesamowite
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:44, 16 Maj 2008 Temat postu: Fajne sny |
|
|
Miałam dziś sen, którego "niesamowitość" uświadomiłam sobie dopiero jakiś kwadrans po przebudzeniu. Bezpośrednio po przebudzeniu nie myślałam o tym śnie, tylko jak zwykle o tym, co mam dziś zrobić.
Wszystkich szczegółów snu nie pamiętam. Ogólnie jednak była jakaś impreza czy coś, w gronie rodzinnym i/lub znajomych. Było tam kilko dzieci, między innymi dziewczynka, może 6-letnia - drobna, ładna brunetka - która co pewien czas patrzyła na mnie tak, że nasz wzrok spotykał się ze sobą i miałam odczucie, że ja i ona rozumiemy się bez słów. Dziewczynka ganiała z innymi dziećmi, a ja raz czy dwa razy podczas ich zabaw usłyszałam, jak mówiła do innych "Jestem ze Światłości", albo do kogoś dorosłego "Prawda, że jestem ze Światłości" - po to, by inne dzieci jej uwierzyły. Tę jej deklarację przyjmowałam nadzwyczaj naturalnie, bez cienia zdziwienia - jak gdyby było to dla mnie coś oczywistego. Po jakimś czasie ona znów stanęła naprzeciw mnie, wpatrywała się we mnie, uniosła otwartą dłoń w tej sposób, jak gdyby machała nią na boki w geście pożegnania. Ale wiedziałam, że to nie było pożegnanie. Zmrużyłam oczy i starałam się dojrzeć jej aurę. Nie mam w tym wprawy, ale zobaczyłam cienką świetlistą otoczkę, a z jej dłoni promieniowała światłość - z dłoni rozchodziły się cieniutkie, świetliste promienie, a gdy ona machała ręką, dawało to fajny efekt.
Krótko potem sen się urwał. Nie wiem, co miałby oznaczać. Ale fajny był
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dryf
Mega Super Forumowicz
Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 130 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Polska
|
Wysłany: Sob 20:59, 17 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Myślę Luciad że, albo znasz ta dziewczynkę, albo masz ją dopiero poznać. Proponuje pilnie obserwować.
Myślisz że to dziecko kryształowe? W temacie o ciele świetlanym sporo jest na ten temat.
W ogóle, to masz ciekawe sny. O ile pamiętam to już drugi który zapodałaś.
Ja, bardzo rzadko pamiętam co mi się śni. Miałem kiedyś się za to wziąć ( podobno idzie to wyćwiczyć ) , ale tak jakoś schodzi.
dryf
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cykada
Arcymistrz
Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 1641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Polska
|
Wysłany: Sob 21:29, 17 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo prosty sen w interpretacji. Ta mała dziewczynka to ty sama. Zaczynasz powoli sobie przypominać o Twojej wewnetrznej naturze. Pogratulować tylko. Takie sny powinno trzymać się przy sobie jak najcenniejsze diamenty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:02, 17 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
O, Cykuś, bardzo się cieszę, że wróciłaś!
Co do Twojej interpretacji - skąd wiesz, że ta dziewczynka to ja? Ja nie czułam, że to ja, a jak w śnie występują różne postaci, to nawet jak wyglądają inaczej niż w realu, to towarzyszy mi odczucie - kto jest kim. Choć zdarzył mi się też kiedyś taki sen, w którym była moja kuzynka - też jako dziecko, choć jakieś dziwne (nienormalne, ale nie pamiętam szczegółów, mogło to być związane z jej wzrostem), i Kiara wtedy również interpretowała, że ona to ja. No cóż, nie wiem, naprawdę nie wiem, ja w śnie czułam, że to "kuzynka".
A w tym ostatnim śnie dziewczynka nie kojarzyła mi się z nikim znajomym.
Do Dryfa: ja mam często takie sny, ale nie każdy nadaje się do publikacji na forum, wiele z nich opowiedziałam Kiarze, ale ostatnio coś nie odzywa się, więc pomyślałam, że podzielę się z nim Wami. Dzięki za interpretacje, zawsze to inne spojrzenie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cykada
Arcymistrz
Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 1641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 80 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Polska
|
Wysłany: Sob 23:05, 17 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Niemniej, to jednak Ty, a że jeszcze tego nie dostrzegasz, znaczy że nie za bardzo jeszcze o tym świadomością zewnętrzna wiesz, ale sygnały są nadto wyraźne, jak choćby to, że dziewczynka była na przeciw Ciebie. Super informacja! To Twoja część i pora się z nią wreszcie zintegrować.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cykada dnia Sob 23:05, 17 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:14, 17 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
No cóż, ja nie mam takiej wiedzy o snach, pozostaje Ci zaufać . Jest tylko jedno ale: dlaczego to była dziewczynka, a nie kobieta 33-letnia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dryf
Mega Super Forumowicz
Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 130 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Polska
|
Wysłany: Nie 21:08, 18 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Może jest tak jak pisze Cykada?
A że dziewczynka a nie kobieta? No cóż. Może jest to dla Ciebie Luciad uwaga że, coś powinnaś sobie przypomnieć o czym akurat zapomniałaś?
dryf
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:04, 18 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Być może... być może... Dryfie drogi... z tymi snami tak naprawdę to nic nie wiadomo. Choć niektórzy je umieją w miarę dobrze interpretować i myślę, że Cykada należy do takich osób.
A co do przypominania sobie, to na pewno jest dużo rzeczy, i pewnie dla każdego znajdzie się coś, co powinien sobie przypomnieć. Ciekawa jeszcze jest jedna sprawa - ta dziewczynka miała w sobie coś obcego - jakby nie była Polką, ale to, co mówiła, w śnie słyszałam po polsku (i dobrze w śnie słyszałam, a miewam sny, w których albo słyszę słabo, albo wcale).
Wczoraj czy przedwczoraj miałam zaś niezbyt piękny sen, ale też dziwny - ze znajomymi wybieraliśmy się do naszych południowych sąsiadów, i jechaliśmy a to jakiś samochodem, a to jakimś dziwnym samolotem. Dziwnym, bo pustym w środku, bez siedzeń, i o dziwnego rodzaju wewnętrznym pokryciu ścian (b. miękkim, w dotyku przypominającym gabkę lub balon). O było tak, że w takim samolociku ja sama byłam, a samolocik latał w przestworzach kołysząc się. Nie jestem pewna, czy nie miałam tam w ramionach niemowlęcia, a jeśli nie tam, to miałam go na ziemi, przed wyleceniem w powietrze, lub po wylądowaniu, i nie było to moje dziecko. Ten sen nie był dla mnie przyjemny, ale też nie był nieprzyjemny, ot taki sobie. Eee, nic nie kumam, ale to nic, nie muszę koniecznie rozumieć wszystkie swoje sny. Część z nich traktuję jako filmy w kinie - mam bezpłatną rozrywkę .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
east
Forumowicz
Dołączył: 26 Sie 2007
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Szczecin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:44, 01 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Może już czas, abympodzielił się z Wami moim SNEM. Ciekawe, co o nim sądzicie ...
Żadko pamiętam swoje sny. Przeważnie budze się rano z poczuciem nieokreślonego do końca uczucia, jak wyrwany z kontekstu . Próbuję sobie przypomnieć o czym śniełem - ale bezskutecznie. Tym razem było inaczej. Sen był bardzo realny i do teraz pamiętam wyraźie kilka rzeczy. Sen dział się jakby w kilku odsłonach pomieszanych chronologiczniem ale dało się ustalić porządek czasowy zdarzeń .
Pamiętam siebie jako zadowolonego z życia człowieka któy pewnego razu bawiąc z rodziną w restauracji spotkał uśmiechniętego, niezwykłego człowieka. Człowiek ten miał twarz znanego aktora Morgana Freemana ( nie wiem czemu tak mi się skojarzył). Ważne, ze miał on niezwykle przenikliwy wzrok taki jakby "nie z tego świata" i był niesamowicie pogodnie i życzliwie do mnie nastawiony jak zatroskany ojciec. Przy tym pierwszym spotkaniu pomysłałem sobie że go kocham ( to było dziwne , wręcz irracjonalne!!! ). I on o tym wiedział. Porozmawialiśmy , nie pamiętam o czym ale jedno zdanie , któe padło z jego ust zapamiętałem dobrze bo nie daje mi spokoju do dzisiaj. - " jutro ujrzysz na błękitnym niebie ZNAKI a wokół Ciebie wszystko się będzie szybko zmieniać - skup się na znakach z nieba i podążaj za nimi nie bój się ich, pamiętaj ,że znak dotyczy TYLKO CIEBIE - i nie bój się , będę przy Tobie wtedy" .
Nazajutrz ranek wstał pogodny i w powietrzu czuć było uniesienie, jakiś dziwny zapach , jakieś napięcie, niemal elektryczne. Wybrałem się z rodziną (żona i dzieci ) na spacer w odwiedziny do teściowej . Pamiętam że opowiedziałem jej po drodze wczorajsze spotkanie. Ten człowiek nie podobał jej się wcale, stwierdziła ,że był nawiedzony i gadał brednie. Wokół nas działo się coś dziwnego. Ludzie zachowywali się raz przezabawnie, a raz przerażająco. Ktoś śmiał sie histerycznie, inny gonił kogoś z nożem. Budynki i całe otoczenie zmieniało kolory zupełnie tak, jakby nad nimi przesuwały się chmury rzucające cień ale przecież niebo było bezchmurne. Wtedy , gdy spojrzałem na niebo dojrzałem TE ZNAKI. Była to zawieszona w przestrzeni potężna litera V między której ramionami "wisiały " symbole Krzyza kół, tarcz, jakby jakies runa i magiczne amulety. Czułem że litera V zebrała je tam razem w jakimś celu. Ludzie wokoło biegali podnieceni. Naelektryzowana przestrzeń wprowadzała napięcie w całym systemie nerwowym . Zafascynowany - nie mogłem oderwać oczu od symboli na niebie pamiętając rozmowę z tajemniczym nieznajomym z poprzedniego dnia. W głowie pogoń myśli - co mam robić ? Na twarzy małżonki malował się strach , przerażenie i determinacja wiedziałem co powie- trzeba chronić dzieci, I jak najszybciej do mamy .Jej usta wymówiły po raz pierwszy tego dnia - ZRÓB COŚ. Nie obchodziło jej prawdziwe znaczenie tego co się dzieje. Wtedy zatrzymało się obok nas taksówka, z której wysiadł znajomy z restauracji człowiek. Teraz wydawał się jakby młodszy i bardziej radosny. Jego oczy płonęły blaskiem radości. Wiedziałem ,że to on. Wskazał na taksówkę i powiedział, że pomoże mojej rodzinie się dostać tam gdzie zechcą. W tym momencie z nieba zaczęły tryskać różnokolorowe świetlne promienie, niektóre wyglądały jak palące się w atmosferze meteoryty, inne jak lasery z gwiezdnych wojen, jeszcze inne jak łagodne światło latarki - a wszystkie "trafiały" w ludzi. Podniósł się lament , powietrze zaczęło wokoło wibrować . Rodzina czym prędzej wsiadła do taksówki a mężczyzna zatrzymał mnie przed drzwiami i powiedział, abym " szedł w stronę światła " i niczego się nie bał - Jego oczy były pełne ciepła , troski i miłości gdy to mówił - a żona, a dzieci zapytałem ? - dzieciom nic się nie stanie, będę czuwał, a TY IDŹ W STRONĘ ŚWIATŁA- odpowiedział . Sugestia była tak silna ,że odwróciłem się i zrobiłem kilka kroków od auta nawet nie słysząc jak małżonka mnie rozpaczliwie woła. Wokoło panował niesamowity spektakl, a na niebie pojawiały się i gasły inne jeszcze niezrozumiałe dla mnie symbole. Domy , latarnie i ulice rozsypywały się w proch wszędzie tam , gdzie "promień" wbijał się w człowieka. Niektórzy po prostu znikali, a inni unosili się w powietrzu - ci już nie krzyczeli, a jeszcze inni w panice uciekali przed światłem - gdy udawało im się to to drugi raz promień już ich nie gonił. Siedzieli i odpoczywali. Odwróciłem się do auta i powiedziałem aby nie czekali na mnie że ich dogonię i spotkamy się "u babci" . Taksówkarz szybko ruszył nawet nie czekając na reakcję żony, a ów człowiek z restauracji ( już wiedziałem ,że to był Anioł ) stał wciąż w tym samym miejscu uśmiechał się szeroko i szczęśliwie jak ojciec i wskazał głową coś za mną. Radośnie podniecony odwróciłem się i wtedy promień trafił we mnie. Oblała mnie fala światła , ciepła i miłości, zniknęło uczucie ciężaru, a moje ciało na sekundę się rozpadło (nie bolało , nawet nie zdążyłem się zdziwić ) by po chwili znowu wrócić na swoje miejsce, ale już jakieś inne - jakby od wewnątrz rozświetlone. Przepełniało mnie uczucie mocy i potęgi , , a ja sobie bez wysiłku lewitowałem . Anioł z zadowoleniem kiwał głową, i wtedy stało się coś ... pomyślałem o swoich najbliższych i natychmiast przeniosłem się chwilę w przyszłość - stałem w jakiejś opuszczonej uliczce w scenerii jak po bombardowaniu Warszawy z II WŚ, przy krawężniku stała opuszczona taksówka której połowa jakby się roztopiła niczym wosk . Uświadomiłem sobie, że była to ta sama taksówka ktróa zabrała moją rodzinę !!!! . Okolica przypominała blokowisko gdzie mieszka teściowa. Wszystko wydawało się jakieś szare , bure, tylko roślinność była wciąż zielona, robiło się ciemno. Wokoło snuli się ludzie jak duchy , także szarzy , a niektórzy tak niewyraźni jakby mieli się zaraz rozpłynąć . Wtedy ocknąłem się i mocno się wzdrygnąłem zrzucając z siebie otaczającą mnie świetlną poświatę. Musiałem działac, musiałem ratować rodzinę. To było teraz najważniejsze bez względu na wspaniałem doznania które mogły mnie jeszcze czekać. Spojrzałem w oczy zrozpaczonego Anioła . Winny mu byłem wyjaśnienie, bo tyle dla mnie zrobił , ale tylko posłałem mu myśl ,że muszę dbać o rodzinę bo ona jest w niebezpieczeństwie. Anioł się zmartwił, ale w jego oczach nie było dezaprobaty tylko troska o mnie i może jeszcze coś...rodzaj podziwu ?.
Ruszyłem biegiem tam , gdzie zniknęła taksówka , nie czułem zmęczenia w ogóle, a za mną ciągnął się jakby warkocz świetlny . Wyglądało to jakby goniło mnie stado świetlików - były ze mną połaczone. Całym sobą pragnąłem się już znaleźć w miejscu z przyszłości które dojrzałem wcześniej. I nagle moje życzenie stało się rzeczywistością . Stałem przy taksówce , którą ktos ( czułem to) dopiero co opuścił. W panice ruszyłem między ruiny szukając rodziny. Prowadziła mnie pewność ,że za chwilke ich znajdę . I rzeczywiście tuż za rogiem skulona przy ścianie , wciśnieta w kąt tkwiła moja gromadka. Byli przerażeni i zrezygnowani, chociaż dzieci jakby mniej . Gdzieś Ty był !!! usłyszałem na powitanie. ZRÓB COŚ !! domagała się żona bezradnie. Widać ,że nie mogła sobie poradzić z tym co się wokól działo . Usiłowałem ją uspokoić, mówiłem ,że ich nie zostawię i że musimy iść. "Nie znalazłam mamy , nie ma jej , nie ma już 8 go piętra w bloku , to zagłada, to koniec " mamrotała. Czułem ,że to nie jest tak ale nie było czasu na wyjaśnienia. Zrobio się całkiem ciemno przedmioty dookoła pokrył jakby szary pył , albo też to one same się kruszyły na proch , ale wokół nas mrok rozświetlał słaby blask jakby ktoś znad mojej głowy świecił słabą latarką . Dzieci się przytuliły do mnie , a młodszy nawet się uśmiechał radośnie gapiąc się na to światełko , którego ja nie widziałem za sobą. Kazałem im trzymać się za ręce i za nic na swiecie nie puszczać . Pociągnąłem ich za sobą . Szliśmy bardzo długo, właściwie nie wiedziałem dokąd. Kierowałem się pragnieniem znalezienia się w bezpiecznym miejscu. I kiedy już moja gromadka padała ze zmęczenia nieczuła na otaczającą ciemność i pył, wtedy zbliżyliśmy się do miejsca, w którym wszystko lekko świeciło poświatą "od wewnątrz" . Było tam mnóstwo ludzi,siedzieli na szczerym polu i sprawiali wrażenie jakby na coś czekali. Czekali na świt. Bali się go, ale czekali jak na coś nieuchronnego. Tam się zatrzymaliśmy . Będzie dobrze , oznajmiłem, możemy teraz odpocząć i się przespać . Rano będzie OK. Moja gromadka poukładała się na ziemi. Chciałem poszukać czegoś , jakiegoś koca czy ubrania, ale wszystko było w strzępach i nie nadawało się na posłanie. Ziemia była jednak ciepła , a trawa miękka niczym materac łóżka. Ziemia zapraszała do spoczynku i wytchnienia wprost na jej łonie. " Nie potrzeba mi niczego -pomyślałem- Pan jest mym pasterzem ...". Właściwie nigdy nie byłem religijny ,ale zawsze czułem ,że w słowach z Biblii czai się rozwiązanie zagadki, tylko ,że ja nie potrafiłem jej dostrzec. Wtedy właśnie poczułem, że już rozumiem. Kimkolwiek ON nie był - właśnie nadszedł. Ludzie pogubili się . Każdy sam siebie osądził. Ci, którzy Go nie znali w sercach swoich, którzy ulegli strachowi i własnemu przerażeniu uciekli od światła i pozostali - zrozpaczeni wśród ruin świata który znali, który odszedł, szukając wciąż jego namiastki, traktując to jako tragedię , jako sąd ostateczny. Sami siebie osądzili. Ci, których dotknęło światło odeszli do własnych , przygotowanych dla nich światów o ile tego światła nie odrzucili. Nawet , gdy Go pragnęli , tak jak ja, a mimo to odrzucili z ważnych dla siebie powodów, to światło nie opuściło ich. Zagubieni tutaj na tej polanie czekali poranka by odnaleźć Go dla siebie , w sobie. Postanowiłem im w tym pomóc. I wtedy przypomniała mi się rozpromieniona twarz Anioła - witaj Bracie , zdawała się mówić . Stawałem się Aniołem ? Gdy tak rozmyślałem ,jakby na potwierdzenie, znowu ogarnął mnie błogostan , a fala ciepła , miłości i światła spłynęła na mnie zza głowy i wszystko się rozpłynęło.
KONIEC SNU.
ciekawe co o tym sądzicie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:20, 01 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Kapitalny sen, naprawdę kapitalny! Boski!
Cytat: | Człowiek ten miał twarz znanego aktora Morgana Freemana ( nie wiem czemu tak mi się skojarzył). Ważne, ze miał on niezwykle przenikliwy wzrok taki jakby "nie z tego świata" i był niesamowicie pogodnie i życzliwie do mnie nastawiony jak zatroskany ojciec. |
To Twój opiekun duchowy (można go i nazwać aniołem). Dlaczego Freeman? Bo Ci się podoba, lubisz go, i gdybyś spotkał go osobiście, poczułbyś, że to Twój dobry znajomy! Niewykluczone, że bratnia dusza.
Cytat: | Pamiętam że opowiedziałem jej po drodze wczorajsze spotkanie. Ten człowiek nie podobał jej się wcale, stwierdziła ,że był nawiedzony i gadał brednie. |
Teściowa chyba nie jest zbyt otwarta na nadchodzące zmiany.
Cytat: | Była to zawieszona w przestrzeni potężna litera V między której ramionami "wisiały " symbole Krzyza kół, tarcz, jakby jakies runa i magiczne amulety. Czułem że litera V zebrała je tam razem w jakimś celu. |
V - symbol kielicha (pierwiastka) żeńskiego, pośrednio symbol Ery Wodnika. Jeśli ten krzyż miał postać X, to mógł być symbolem oświecenia i światła.
Koło - nie wiem, może symbolizuje "wypełnienie się czegoś"?
Cytat: | W tym momencie z nieba zaczęły tryskać różnokolorowe świetlne promienie, niektóre wyglądały jak palące się w atmosferze meteoryty, inne jak lasery z gwiezdnych wojen, jeszcze inne jak łagodne światło latarki - a wszystkie "trafiały" w ludzi. Podniósł się lament , powietrze zaczęło wokoło wibrować . |
Trochę mi się to kojarzy z moim snem z odwróconą piramidą stożkową, która była również różnokolorowa, a wśród ludzi był pewien zamęt i niepewność.
Cytat: | a TY IDŹ W STRONĘ ŚWIATŁA- odpowiedział . Sugestia była tak silna ,że odwróciłem się i zrobiłem kilka kroków od auta nawet nie słysząc jak małżonka mnie rozpaczliwie woła. |
Kolejne skojrzenie z moim snem. Ja miałam skoczyć w dół - do światła, ale moi rodzice o tym nie myśleli.
Cytat: | stałem w jakiejś opuszczonej uliczce w scenerii jak po bombardowaniu Warszawy z II WŚ, przy krawężniku stała opuszczona taksówka której połowa jakby się roztopiła niczym wosk . Uświadomiłem sobie, że była to ta sama taksówka ktróa zabrała moją rodzinę !!!! |
Sceneria może odnosić się do świata III gęstości, natomiast stopienie połowy taksówki kojarzy mi się z tym, co Jezus mówił: z jednego łoża jedno zostanie zabrane, drugie nie.
Cytat: | Dzieci się przytuliły do mnie , a młodszy nawet się uśmiechał radośnie gapiąc się na to światełko , którego ja nie widziałem za sobą. |
Młodszy doskonale pamiętał to światło z "czasów" sprzed urodzenia.
Ogólnie: śniło Ci się "przejście" do IV gęstości. Ja podobnie odbierałam mój sen z piramidką, mimo że Wasze interpretacje były inne, bardziej skupione na mojej osobie.
Tak czy inaczej, gratuluję snu!
---
Ja też dziś miałam dziwny sen, ale, jak większość snów, pamiętam go w strzępach. Więc tak ogólnie: mnóstwo ludzi różnej narodowości, wspólne tworzenie jakiegoś filmu jakąś nieznaną techniką. Więcej szczegółów nie pamiętam, wiem tylko, że było to zarówno pewnego rodzaju wyzwanie, jak i zabawa i czułam, że wymowa tego snu jest taka, że będę się w przyszłości obracać w międzynarodowym towarzystwie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
east
Forumowicz
Dołączył: 26 Sie 2007
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Szczecin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:50, 01 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki Luciad za interpretację. też mi się wydaje ,że we śnie przedstawiono mi techniczną stronę przejścia do IV go wymiaru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:50, 01 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem to przejście było pokazane nie od strony technicznej, lecz po prostu w metaforyczny sposób.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dryf
Mega Super Forumowicz
Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 130 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Polska
|
Wysłany: Pon 16:13, 02 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Trochę Ci zazdroszczę East tego snu. Zwróć uwagę , że piszę o zazdrości a nie zawiści.
Nie potrafię się jednak do niego (snu) ustosunkować. Ale będę myślał w tym kierunku.
Może i mnie się co kiedy przyśni?
dryf
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:55, 02 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dryf, a czy Ty się w ogóle wysypiasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dryf
Mega Super Forumowicz
Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 130 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Polska
|
Wysłany: Pon 18:59, 02 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Właśnie o to chodzi , że się nie wysypiam. Ja jestem nocny "marek". W nocy bym siedział ( i studiował uczonych myślicieli ), a w dzień spał.
A tak w ogóle, to spanie uważam za stratę czasu.
Rano bym spał do oporu. A muszę wcześnie wstawać. I to jest to cierpienie którego doświadczam już od ładnych kilkudziesięciu lat. Jeszcze do tego , teraz urządzili mi tą wiosnę i robi się wcześnie widno. Co ten zaświat wyprawia, to już przechodzi ludzkie pojęcie!
Ale za to plan przedurodzeniowy realizuję wytrwale i nasycam zaświaty energią emocjonalną, z której to energii może coś mi skapnie.
Wczesnego wstawania, najgorszemu wrogowi nie życzę. Że o przestawianiu zegarków już nie wspomnę.
dryf
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|