Forum Niesamowite
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum Niesamowite Strona Główna
->
Artykuły różne
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum
----------------
Ogłoszenia
Poznajmy się
Uwagi i Propozycje
Zjawiska paranormalne i niewyjaśnione
----------------
Istoty i byty niematerialne
UFO i cywilizacje pozaziemskie
Nasze niesamowite przeżycia
Inne
Nauka
----------------
Podróże w czasie
Wszechświat
Historia i cywilizacje ziemskie
Religie i filozofie
Inne
Pozostałe
----------------
Ezoteryka
Artykuły różne
Przed życiem i po życiu
Teorie spiskowe
Przepowiednie
2012
Moim zdaniem
Hyde park
----------------
Kawiarnia
Muza
Film i Teatr
Humor
Książka
Wiersze
Statystyki, wymiana, linki
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
cykada
Wysłany: Pią 17:44, 30 Lis 2007
Temat postu:
Temat został zablokowany, i już nieraz zamierzałam coś odpowiedzieć, żeby go odblokować. Nie wiedziałam tylko jak, gdyż
Dryf
tam
Leszka
umieścił. Ale ponieważ Twoja reakcja na mój wierszyczek wyzwoliła we mnie dzień prawdy, to napisałam, to co sobie naprawdę myślę.
Mariusz
napisał na cheopsie, a że to bardzo przyzwoity i mądry człowiek, podobnie jak Ty miałam ochotę z nim porozmawiać o umyśle, ale jak zobaczyłam Posty Leszka, to mi się odechciało. Lubię Ptaku, naprawdę wytrawne towarzystwo. Leszko pozwalał sobie na wszelkiego rodzaju krytyki i ujawnianie prywatnych treści, więc nie rób z niego Świętej Krowy. Istnieje coś takiego jak prawo odbicia. Stwierdzam więc z pełną stanowczością, że nie akceptuję takiej postawy. Zresztą
x - forum
potraktował podobnie jak
niesamowite
, mimo bardzo jawnej i nadto wyrazistej niechęci do jego admina.
Ptaszku
, to są niby drobiażdżki, ale sam pisałeś swego czasu, że licho tkwi w szczegółach. Komu wiele dano.... Zwłaszcza jeśli wiedzę o technikach manipulacyjnych....
Ale mieliśmy nie mówić o nieobecnych....
Ps. I nie depcz mojej wolnej woli,
a co to O Leszku nie wolno mi napisać? Bo, co??? Mam jeszcze przed sobą 6 ostrzeżeń do wykorzystania. I zdaje się admin tym rozporządza. A może nie chcę być gorsza od Ciebie...
ptak
Wysłany: Pią 16:22, 30 Lis 2007
Temat postu:
Cykado
, co to ma znaczyć? Teraz
Leszka
się czepiasz, że korzysta z wolnej woli?
.
cykada
Wysłany: Pią 15:58, 30 Lis 2007
Temat postu:
Leszek,
to najwpierw był dla mnie niemiły, co mu nie przeszkadzało potem na PW. prosić mnie o pomoc względem cheopsa, potem był grzeczny, ale jak mu otworzyli ponownie wstęp, to zapomniał gdzie znalazł "schronienie". Posłużył się i zniknął.
To się nazywa .... ale Leszek wie jak to się nazywa; w końcu jest specem od psychomanipulacji. Istotnie pochwała takiego, to wybitne wyróżnienie.
No, ale dość na tym, o nieobecnych tak jak o umarłych mówić się nie powinno. Chyba, że to umysłowości na skalę Einsteina, Beethovena itp....
A tu może by się dowiedział, że ta cała święta geometria, to za mało i nie wszystko aktualne. Ale się nie dowie...
dryf
Wysłany: Czw 18:06, 01 Lis 2007
Temat postu:
Moja pamięć jest dobra. Nawet
Leszek
mnie w kawiarni pochwalił.
To Budda się za wcześnie urodził.
.
cykada
Wysłany: Pon 9:54, 29 Paź 2007
Temat postu:
Dobrze, że przypomniałeś nam te fakty. I to w takim skrócie. Bo, pamięć jest jednak ulotna.
.
dryf
Wysłany: Nie 12:53, 28 Paź 2007
Temat postu:
Rzeczywiście
. Przed naszą erą. Coś pokręciłem z Mahometem. Sory.
Zgodnie z tradycją w wieku 29 lat opuścił dom i przez lata prowadził życie wędrownego ascety dążąc do osiągnięcia wyzwolenia (mukti). Podczas wędrówki m.in. trafił do stolicy królestwa Magadhy, Radżagryhy i zawarł znajomość z jego władcą Bimbisarą, studiował sankhję i uprawiał medytację pod kierunkiem mistrzów Alary Kalamy i Udraki Ramaputry.
Później w Urubilwa (Uruwela), wraz z 5 innymi poszukiwaczami prawdy przez 6 lat oddawał się surowej ascezie. Bliski śmierci z wycieńczenia odrzucił te praktyki, postanawiając odtąd podążać "drogą środka", co rozdzieliło go z dotychczasowymi towarzyszami.
Z mocnym postanowieniem zdobycia oświecenia zasiadł pod ogromnym figowcem (zwanym drzewem bodhi - drzewem oświecenia). Po 7 tygodniach medytacji i zwycięskiej walce z demonem Marą odkrył sekret życia, śmierci i kolejnych wcieleń oraz drogę do wyzwolenia - został Buddą (Oświeconym). Według tradycji stało się to w 531 p.n.e. Wkrótce potem, w Parku Gazeli koło Benaresu (Waranasi) wygłosił swe pierwsze kazanie. Dotyczyło ono wprawienia w ruch Dharmy (koła prawa, nauki) i tzw. Czterech Szlachetnych Prawd (buddyzm), a skierowane było do 5 niegdysiejszych towarzyszy Buddy, którzy przyjąwszy Dharmę podążyli za nim tworząc pierwszą buddyjską wspólnotę - Sanghę.
W ciągu następnych 45 lat Budda głosił swoje nauki w dolinie Gangesu, zyskując wielu wyznawców. Odwiedził też kilka razy rodzinne miasto, Kapilawastu, nawracając swoją najbliższą rodzinę i dalszych krewnych. Powstawały klasztory, m.in. w Radżagrysze i Śrawasti, a owdowiała macocha Buddy, Gautami założyła (na co Śiakjamuni przystał niechętnie) pierwszą buddyjską wspólnotę żeńską.
.
cykada
Wysłany: Sob 23:03, 27 Paź 2007
Temat postu:
Założycielem buddyzmu był Siddhartha Gautama (ok. 563-483 p.n.e), który urodził się w rodzinie panującej nad niewielkim królestwem Siakjów w północnych Indiach
.
Teraz to wyczytałam w necie dla potwierdzenia, ale wiem to z innych żródeł także, już od dawna. Mam nadzieję, że o tego samego Buddę chodzi. O innym nic mi nie wiadomo. Budda działał na poziomie serca, czyli czakry zielonej. Uczył współczucia. Sam medytował, nie był czynnym nauczycielem jak Jezus, który "działał na czakrze niebieskiej"( pokora, nauczanie plus doświadczenia poprzednie min. współczucie) jako głoszący wszem i wobec nauki. Chodzi tu o ewoluowanie Wiedzy, mówiąc inaczej Świadomości wśród ludzi. Epoka Ryb to epoka spektakularnego nauczania, to głoszenie ewangeli na całej Ziemi ( obecnie media). Teraz należy już wychodzić poza Misję takiego nauczania, gdyż to najwyższa pora, by mieć wdrożone te nauki i zacząć je realizować. Urzeczywistniać. Dlatego Mesjasz mówi o kontakcie z Naturą, z Ziemią, o Byciu.
Ale to już trochę inna historia.
.
dryf
Wysłany: Sob 13:45, 27 Paź 2007
Temat postu:
Cykada napisała:
Cytat:
Wiesz, się pieli, bądż kopie i rozmawia. To jedyna możliwość - tyle jest pracy na szczęście. Laughing
Każdy, porządnie przepracowany dzień, to conajmniej osiem godzin straconego życia!
To co piszesz później, jest dla mnie tak skomplikowane, że rozgryzienie tego trochę potrwa. Chyba że, spróbujesz jakoś prościej?
Rozumiem że, to jakieś czary/mary z astrologią?
Tak dla sprostowania. Budda urodził się po Jezusie a nie przed.
dryf
.
cykada
Wysłany: Pią 17:57, 26 Paź 2007
Temat postu:
Wiesz, się pieli, bądż kopie i rozmawia. To jedyna możliwość - tyle jest pracy na szczęście.
Ja Ciebie od Lucyferów???
Czy wyglądam na taką
A jeśli chodzi o kamienie, to z brylantami nigdy nie wiadomo
Ale skoro o brylantach, to znasz te straszliwe historie przeklętych brylantów. W rodzinie ( min. Fordów) w której się pojawiały, zdarzały się nieszczęśliwe, i nieprzewidziane śmierci i tragedie. Ale to tylko dygresja.
Natomiast film
Leszka
to temat, który intruguje mnie od ponad dudziestu lat. Wpadłam na te zbieżności czytająć okoliczności narodzin Buddy. I to mnie uderzyło jednoznacznie, że tak naprawdę chodzi nieomal o tę samą historię. Nie miałam jednak na to wytłumaczenia.
Słońce
w astrologii jest planetą Świadomości, ( energia męska czyli yang)
Księżyc
planetą Podświadomości ( energia żeńska, czyli ying)
Słońce dla urodzonego w danym znaku zodiaku jest nośnikiem Świadomości cech owego zodiaku, podobnie Księżyc. Natomiast Wenus to miłość, Mars -aktywność. ITD. Oczywiście w najdalej idącym uproszczeniu.
A ponieważ są to (gwiazdy, planety) istoty żywe, zastanawiam się zatem, czy co każdą EPOKĘ PRZEJŚCIA( tak to nazwę) może świadomość Słońca określona barwą następnej epoki ( znaku zodiaku)wcielała się na Ziemi celem przekazania wiedzy z "wyższych przestrzeni". Jednak Budda narodził się niecałe 500 lat przed Jezusem ( jeśli w ogóle?) Więc byłoby to założenie nie do końca słuszne. Może zatem należało uwiadomić wszystkie możliwe społeczności o nadchodzących zmianach. I być może istotnym, a może nawet bolesnym przełomie. Pojawiały się zatem Świadomości na poziomie "słonecznym czy księżycowym" w ludzkich ciałach( stąd bogowie). Wszystko ze sobą jest bardzo głęboko powiązane.
Bardzo często mamy tranzytowo ( czyli na bieżąco) w horoskopie niekorzystne układy. Np. Merkury i Pluton będą nam nie sprzyjać. I proszę sobie wyobrazić, że w życiu często objawia sie to przez konkretnych ludzi. Na przykład w określonym czasie na naszej drodze pojawia się Skorpion(personifkowany przez Plutona, oraz człowiek spod znaku Bliźniąt personifikowany przez Merkurego) i robią nam przykrości
w obszarze, który przynależy do tychże świadomości. Zawsze większe odzwierciedla się w mniejszym.
Kiedyś wyczytałam, że Maria miała rzekomo księżyc we Lwie, a słońce w Koziorożcu. To też warte zbadania. Trzeba by było wiedzieć, w jakim znaku zodiaku znajdował się Księżyc podczas narodzin JEZUSA. Chyba, że to jest w tym filmie.
Dryfie, Leszko
pamiętacie?
dryf
Wysłany: Pią 17:01, 26 Paź 2007
Temat postu:
Cykada napisała:
Cytat:
Ostatnio mój sąsiad z działki zapytał mnie czy nie wydaje mi się, że ludzie mogą być komórkami nerwowymi Matki Ziemi? Nie ważne, czy słuszna koncepcja, niemniej daje wiele do myślenia.
Cykado?
To Ty na działce, z sąsiadem, o takich sprawach? Zamiast pielić!
Cytat:
Cytat:
Wiara jest niczym w porównaniu z wiedzą"
Cytat pochodzi z książki "Misja"
Od dawna tak sądzę. Samą wiarą można sobie wielką krzywdą zrobić.
Dobra. Dobra. A od lucyferów to mnie wyzwałaś?!
Co prawda, wspominałaś o bijącym sercu kamienia. Ja, spotkałem się gdzieś z taką koncepcją:
Kamień , jak i inne minerały, posiadają jednak świadomość. Co prawda jest to świadomość znikoma, a przejawia się w sympatii i odczuwaniu bólu!
Polega to na tym że, minerały chętnie łączą się ( wchodzą w związki ) z innymi minerałami, ale tylko z wybranymi ( dla nich sympatycznymi ).
Natomiast ból istnienia, przejawia się w tym że, bywają rozpuszczane przez wodę ( deszcz ) i to je boli.
Film obejrzałem. Dobry!
dryf
.
cykada
Wysłany: Pią 15:47, 26 Paź 2007
Temat postu:
Dryfie
, to wszystko to są takie moje przypuszczania, nawet nie przypuszczenia, ale skoro Wszechświat ma budowę Kuli, to może jakoś by się dało wytłumaczyć poziomy świadomości. Dzieci też stopniowo uczą się materii. Jest wdech Wszechświata i wydech. Dlaczego Stwórca wydycha różne, że tak określę wartości energetyczne.? Albo może właśnie w drodze eksperymentu zagęszczania do różnych form i poziomów gęstości utraciliśmy kontakt ze Źródłem, które wie, że i tak wcześniej czy później wrócimy, bo nie mamy innej możliwości, czy jako rozbite dusze, czy tylko utracone ciała, ale wrócić i tak musimy. O tym My współbogowie "sami decydujemy" ( mam na myślę wolną wolę, która musi być atrybutem materii, czyli związana jest z nienajwiększym poziomem rozumienia "rzeczy jakimi są". Jak to wszystko do kupy poskładać? Oczywiście nie można wykluczyć świadomej manipulacji w tym celu. Ale to są już szczegóły Zamysłu Jedni. Muszę to na spokojnie jeszcze raz przemyśleć. Ale pytajmy. Odpowiedź nadejść musi, a Cykada sporo jeszcze się poduczyć.
Cytat:
Zgodnie z niektórymi koncepcjami, ( poczytaj sobie co pisze Cykada ) świadomość zaczyna od zera. Od świadomości kamienia. Przechodząc kolejne etapy, dochodzi do wcielenia w istotę ludzką.
NIe myślałam pisząc, że kamień musi zamienić się, a raczej ewoluować w człowieka. Myślę, że są najprzeróżniejsze formy energii. Wszak Ziemia jest żywą i czującą istotą. A Jezusa, i kilka innych bóstw z różnych kultur utożsamia się ze Słońcem( polecam film, który zaproponował Leszko wczoraj). Jednakże ewoluują. Są kamienie "czysto kamienne", półszlachetne i szlachetne...
Ostatnio mój sąsiad z działki zapytał mnie czy nie wydaje mi się, że ludzie mogą być komórkami nerwowymi Matki Ziemi? Nie ważne, czy słuszna koncepcja, niemniej daje wiele do myślenia.
"
Cytat:
Wiara jest niczym w porównaniu z wiedzą"
Cytat pochodzi z książki "Misja"
Od dawna tak sądzę. Samą wiarą można sobie wielką krzywdą zrobić. Czy kiedykolwiek jakiekolwiek dogmaty wyszły komukolwiek na dobre.? WIedzieć, a potem uruchomić moc sprawczą w sobie. Taka jest kolejność. Bez wiedzy ( czasem jest ona intuicyjna, ale i tak oparta na poprzenich doświadczeniach) nie możemy uruchomić potencjału twórczego, który by służył naszemu rozwojowi, a nie pseudorozwojowi, czyli pogłębianiu iluzji.
.
dryf
Wysłany: Pią 14:56, 26 Paź 2007
Temat postu:
Można sobie aplikować najróżniejsze środki znieczulające. W tym konkretnym przypadku - myślowe i życzeniowe - psychiczne.
W sumie, to nic innego nie pozostaje.
Cykada napisała:
Cytat:
Oczywiście wzięłam to pod uwagę, i dlatego napisałam, że trzeba by samego Boga zapytać dlaczego doświadcza materii? A nie doświadczysz materii bez tego zapomnienia. Bo przy takim zagęszczeniu jak możesz pamiętać ? Nie da się.
Cykado?
Skąd Ty możesz wiedzieć czy się da, czy nie?
Ja nie widzą powodu dla którego zablokowano mi pamięć/informację! Postępuje się w ten sposób, jeśli ma się coś do ukrycia. Czyli? Chce się utrzymać władzę. Ja, mam się poruszać po omacku.
Cytat:
Cytat:
Chcę od Niego by, nie blokował mi pamięci i udostępnił możliwość patrzenia w zaświaty. By odblokował mi pełnię wiedzy o otaczającym mnie świecie i innych światach. Wtedy spokojnie będę sobie ich doświadczał
Coś jakoś luceferycznie mi to brzmi.
Pewna istota, pochodząca z dziewiątego poziomu ( gęstości )rozwoju, takie ma zdanie na ten temat:
"Wiara jest niczym w porównaniu z wiedzą"
Cytat pochodzi z książki "Misja"
Ptak napisała:
Cytat:
Wściekasz się Dryfie drogi na siebie samego nie wiedząc nawet o tym. I jeszcze o spryt w urządzeniu Wszechświata przewrotnego Boga posądzasz. To świadczy o świadomości Twojej na dzień dzisiejszy.
Ależ Ptaku? Ja mam taki plan przedurodzeniowy!
To co piszesz powyżej:
Pod warunkiem że, to Stwórca w ten sposób świat urządził. Ale w to akurat to mi się wierzyć nie chce.
A jeżeli już, to nie o spryt Boga posądzam, tylko o przewrotność.
Ptaku.
Piszesz o Bogu czy o Stwórcy?
Skoro jestem, niezależnie od mojego widzimisię, w jedności z Bogiem, to moje myślenie jest Jego myśleniem. Moje wątpliwości są Jego wątpliwościami. Moje pretensje są Jego pretensjami.
A może On tak celowo, żeby mnie uświadomić, że to nie On jest stwórcą?
Kto wie
Ptaku?
East napisał:
Cytat:
Wydaje mi się Dryfie ,że w w/w cytacie wyczerpałeś temat. Chodzi o rozwój i osiąganie wyższych poziomów świadomości.
Zgodnie z niektórymi koncepcjami, ( poczytaj sobie co pisze Cykada ) świadomość zaczyna od zera. Od świadomości kamienia. Przechodząc kolejne etapy, dochodzi do wcielenia w istotę ludzką.
Zanim dojdzie, w swoim rozwoju, do tego, by być świadomą dążenia do jedności z Bogiem, mijają kolejne inkarnacje. Mija czas. A jest to proces ciągły.
Przy takiej organizacji świata, nie widzę perspektyw na jego poprawę. Zawsze będą świadomości ( dusze ) , które dopiero zaczynają.
dryf
.
cykada
Wysłany: Czw 23:48, 25 Paź 2007
Temat postu:
Pierwszy stopień to pełna akceptacja wszystkiego, co Cię spotyka
Łabędziu
.
I wtedy nawet gdy jeszcze bardzo boli, to tak jakby już nie bolało. Myślę, że następnym etapem tak dalece rozbudowanej empatii, o której wspominasz, jest neutralne rozumienie wszystkich i wszystkiego. Więc nie ma wtedy miejsca na ból. Tak rozumiem "powrót do Źródła"
Ps.
( myślę Ptaku, że już pora byś podpisywała się jako
Łabędź
. Wszystkie znaki to potwierdziły i nam chyba też by było miło.)
ptak
Wysłany: Czw 22:45, 25 Paź 2007
Temat postu:
cykada napisał:
Jest granica bólu istnienia, po przekroczeniu jej następuje uwolnienie. Tą granicą jest zetknięcie ze Świadomością.
Myślisz
cykado
, że po zetknięciu ze Świadomością uwolnisz się od bólu? A czyż świadomość większa nie zawiera w sobie mniejszych z całym bagażem ich odczuć? Myślisz, że Bóg jest bezczuciowcem? Inaczej skąd by wiedział, co się we Wszechświecie dzieje i co akurat dziś czuje cykada?
Skoro jest On świadomością we wszystkim, to i czuć musi wszystko. Więc nici z granicy bólu, czy szczęścia nawet. A szczęście w nadmiarze, też okropne być może. Weźmy choćby znany nam ludziom orgazm. Gdyby przeżywanie jego rozciągnąć się miało na godziny, nie wiem czy ktokolwiek by to zniósł. Nie na darmo mówi się, że miłością można zabić.
No i kolejny dowód, to STO, istoty, których głównym celem jest czynienie dobra innym. Aby mniej było bólu we Wszechświecie. I prawdopodobnie, aby oni przez to także nie cierpieli. Bo im wyżej, tym epatia większa, do odczuwania bólu także.
Chyba, ze się mylę i jest zupełnie inaczej.
.
east
Wysłany: Czw 22:18, 25 Paź 2007
Temat postu:
dryf napisał:
(...)
Kiedy człowiek w swoim rozwoju , osiąga poziom świadomości istnienia świata duchowego i obowiązujących w nim praw, nie wyrządza niebotycznych krzywd. Ale zanim osiągnie taki stopień rozwoju - krzywdzi, nieświadomie..
Wydaje mi się
Dryfie
,że w w/w cytacie wyczerpałeś temat. Chodzi o rozwój i osiąganie wyższych poziomów świadomości. Z innej strony na to patrząc - będąc tutaj jesteśmy jakby zawieszeni między duchem a materią, jesteśmy właśnie taką cienką , czerwoną linią POMIĘDZY. Podnoszenie własnych wibracji to świadome wejście w boską strefę , to jakby materia sama z własnej woli zmieniała się w światło ...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin