|
Forum Niesamowite
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Asef
Administrator
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Nie 13:59, 02 Wrz 2007 Temat postu: Noc Czerwonego Nieba |
|
|
Pewien indiański czarownik z plemienia Apaczów miał w latach dwudziestych XX w. cztery wizje będące zapowiedzą zagłady ludzkości. Dwie z nich już się spełniły.
Istnieją ludzie zdolni do przewidywania przyszłości, lecz bardzo niewielu z nich podaje właściwy czas zaistnienia zapowiedzianych wydarzeń. "Dziadek" był Apaczem, czarownikiem i zwiadowcą, nosił imię Skradający się Wilk i wzrastał z dala od wpływów białego człowieka. Wiele jego przepowiedni nie tylko spełniło się, dokładnie tak jak je przepowiedział, ale również w zapowiedzianym czasie.
Tom Brown jr przez dwadzieścia lat intensywnie uczył się u Dziadka, od chwili ich pierwszego spotkania, kiedy miał sześć lat. (...) Poniższy tekst stanowi wyciąg z książki Toma "Quest" ("Poszukiwanie") z 1991 r. i mówi o przepowiedniach Dziadka dotyczących całej ludzkości. (...)
Dziadek wędrował od wielu lat był już dobrze po czterdziestce, kiedy doznał wizji czterech znaków. Właśnie zakończył swoją trzecią wyprawę w poszukiwaniu Wizji w Jaskini Wieczności, kiedy mu się ona objawiła. Siedział u wejścia do jaskini, oczekując na wschód Słońca, kiedy nieoczekiwanie ukazał mu się duch wojownika. Miał odczucie, jakby znalazł się w zawieszeniu między jawą a snem. W końcu duch przemówił i Dziadek wiedział, że to nie jest wytwór jego wyobraźni. Duch zawołał go po imieniu i skinął na niego, aby poszedł za nim.
Gdy dziadek wstał, został nagle przeniesiony do innego świata. Znowu wydawało mu się, że śni, lecz ciało odczuwało fizykalność tamtego miejsca, zaś jego zmysły mówiły mu, że znajduje się w fizycznej rzeczywistości, tyle że gdzie indziej, w innym czasie.
Duch wojownika przemówił do Dziadka.
- To są rzeczy, które dopiero nadejdą i które będą oznaczały destrukcję człowieka. Być może nigdy ich nie zobaczysz, lecz musisz pracować, aby je powstrzymać i przekazać te ostrzeżenia swoim wnukom. To są możliwe warianty przyszłości, jeśli człowiek nie zwróci się ku Ziemi i nie zacznie przestrzegać praw Stworzenia i Stwórcy. Oto są cztery znaki, cztery ostrzeżenia, które pojmą jedynie dzieci Ziemi. Każde ostrzeżenie oznacza początek jednego z możliwych wariantów przyszłości i każde z nich stanie się rzeczywistością, podobnie jak wariant przyszłości, który ono wyznacza.
Po tych słowach duch wojownika zniknął i Dziadek został sam w tym dziwnym, nowym świecie.
Świat w którym się znajdował, w niczym nie przypominał tego, co do tej pory widział. Było to suche miejsce z bardzo małą ilością roślin. W oddali dostrzegł wieś składającą się z namiotów wykonanych z płótna, a nie naturalnych ziemskich surowców. Gdy zbliżył się do niej, owiał go smród śmierci i poczuł mdłości. Słyszał płacz dzieci i jęki dorosłych, odgłosy chorób i rozpaczy. Stosy ich ciał leżały w otwartych wykopach czekając na pogrzebanie, zaś ich powykrzywiane twarze i wątłe ciała wskazywał, że zmarli z głodu. Ich ciała zdawały się być raczej szkieletami niż ciałami z krwi i kości, zaś dzieci, dorośli i starcy wyglądali identycznie - ich niegdyś ciemnobrązowe twarze miały teraz kolor ziemisty. Gdy Dziadek wszedł do wsi, horror jeszcze żyjących ofiar głodu wstrząsnął nim jeszcze bardziej. Dzieci ledwie się poruszały, dorośli umierali leżąc, zaś zewsząd dobiegały jęki bólu i przerażenia. Odór śmierci i uczucie beznadziejności zawładnęły nim zmuszając go do opuszczenia wsi.
Właśnie wtedy ukazał mu się starzec, który mówił początkowo niezrozumiałym dla Dziadka językiem. Dziadek zrozumiał, w czasie gdy starzec mówił do niego, że to duch człowieka, że to nie był człowiek z krwi i kości, ale duch człowieka, który kroczył kiedyś ścieżką ducha - prawdopodobnie był to szaman tego plemienia. Właśnie wtedy zrozumiał, co starzec usiłuje mu przekazać.
- Witaj tu, w miejscu zwanym "krajem głodu" - powiedział łagodnie starzec. - Pewnego dnia cały świat będzie tak wyglądał i człowiek będzie obwiniał za głód pogodę i Ziemię. Będzie to pierwsze ostrzeżenie świata, ostrzeżenie przestrzegające człowieka przed życiem poza prawami Stworzenia, przestrzegające go przed przeciwstawianiem się Naturze. Jeśli świat spostrzeże, że ten głód jest z jego winy, będzie to oznaczało, że wielka lekcja została zrozumiana. Obawiam się jednak, że świat nie będzie winił za to siebie, lecz Naturę. Świat nie pojmie, że sam stworzył to miejsce śmierci, zmuszając tych ludzi do posiadania większych rodzin. Kiedy naturalne prawa Ziemi zostaną złamane, ludzie zaczną głodować, podobnie jak Natura głodzi jelenie zimą, kiedy ich liczba jest zbyt duża i ziemia nie może ich wyżywić. Ludzie ci powinni byli być pozostawieni sobie samym. Kiedyś wiedzieli, jak żyć na Ziemi, zaś ich bogactwo było mierzone miarą szczęścia, miłości i pokoju. Lecz wszystko to zostało im zabrane, kiedy świat zaczął postrzegać ich jako prymitywne społeczeństwo. Właśnie wtedy nauczył ich, jak uprawiać ziemię i żyć w mniej prymitywnych warunkach. To właśnie świat zmusił ich do porzucenia praw Stworzenia i w rezultacie zmusza ich teraz do śmierci.
Stary człowiek zaczął powoli oddalać się, wtapiając się w śmierć i przerażenie. W ostatniej chwili odwrócił się i ponownie przemówił:
- To będzie pierwszy znak. Będą klęski głodu, przed i po tej klęsce, lecz żadna z nich nie przykuje uwagi świata w takim stopniu, jak ta. Dzieci Ziemi pojmą lekcję wynikającą z tego bólu i śmierci, lecz świat postrzeże to jedynie jako klęskę suszy i głodu, winiąc za nią Naturę a nie siebie.
Wypowiedziawszy te słowa stary człowiek zniknął i Dziadek znowu znalazł się u wejścia do Jaskini Wieczności.
[Chodzi tu o wielką afrykańską klęskę głodu, która zainspirowała Boba Geldofa do napisania piosenki "We Are the World" ("Jesteśmy światem") w ramach akcji Live Aid, której celem była pomoc głodującej Afryce. - przypis autora]. (...)
Dziadek był fizycznie i emocjonalnie wyczerpany i zapadł w głęboki sen, w którym ukazał mi się duch wojownika i uzupełnił obraz pierwszego znaku.
We śnie duch przemówił do Dziadka, mówiąc:
- To właśnie w tym czasie lat głodu, pierwszego znaku, człowiek będzie nękany przez zarazę, która wymiecie lądy i sterroryzuje masy. Białe płaszcze [lekarze/naukowcy] nie znajdą rozwiązania i powstanie wielki krzyk i złorzeczenia. Zaraza zrodzi się z małp, narkotyków i seksu. Będzie niszczyć człowieka od wewnątrz czyniąc pospolite choroby zabójczymi. Rodzaj ludzki sprowadzi tę zarazę na siebie za sprawą trybu życia, jaki prowadzi, uwielbienia dla seksu, narkotyków i życia z dala od Natury. To jest również częścią pierwszego ostrzeżenia, lecz człowiek znowu nie weźmie go pod uwagę i nadal będzie czcił fałszywych bogów seksu i pozbawiającego świadomości ducha narkotyków.
[Chodzi tu zapewne o AIDS - przypis autora]
- Narkotyki doprowadzą do wojen w miastach człowieka - kontynuował duch - i narody powstaną przeciwko tym wojnom, przeciwko tej zabójczej zarazie. Lecz walka narodów skieruje się na złą drogę, uderzając na ślepo, bardziej w skutki niż w przyczynę. Takie wojny nigdy nie pozostaną wygrane, dopóki narody, społeczeństwa nie zmienią swych wartości i nie zaprzestaną pogoni za bogami seksu i narkotyków. To właśnie wtedy, w latach pierwszego znaku, człowiek będzie miał szansę na zmianę kursu prawdopodobnej przyszłości. Właśnie wtedy będzie mu dana szansa na zrozumienie lekcji, jakiej udzielą mu klęska głodu i zaraza. W tym czasie będzie jeszcze możliwość zmiany biegu zdarzeń. Lecz kiedy ukaże się drugi znak destrukcji, Ziemi nie da się już uzdrowić na poziomie fizycznym. Wówczas jedynie duchowe leczenie będzie zdolne do zmiany prawdopodobnych przyszłości rodzaju ludzkiego. (...)
Dziadek ponownie zbudził się na progu Jaskini Wieczności z obrazem ducha wojownika nadal żywym w jego umyśle, z jego słowami, które stały się częścią duszy Dziadka.
Kiedy Dziadek rozejrzał się wokoło, okazało się, że wszystko się zmieniło. Było znacznie bardziej sucho, ani śladu jakiejkolwiek roślinności, zaś zwierzęta leżały umierając. Wokół panował straszny upał, nad ziemią unosił się potężny odór śmierci, a dławiący gardło kurz wnikał wszędzie. Dziadek spojrzał w niebo i wydawało mu się, że Słońce jest znacznie większe i intensywniejsze, nie było na nim ani chmur, ani ptaków, zaś powietrze zdawało się być gęstsze. Właśnie wtedy niebo, jak gdyby wezbrało i ukazały się w nim wielkie dziury, które rozrywały się z podobnym do grzmotu hukiem, który niósł się dalekim echem, zaś każdy kawałek Ziemi, skały i gleba trzęsły się przy tym.
Powłoka nieba zdawała się być rozdzierana, jak gdyby otwierały się w niej rany, przez które sączyła się ciecz, która wyglądała jak wyciek infekcji, olbrzymie morze płynnych śmieci, ropy i zdechłych ryb. To właśnie przez jedną z tych ran Dziadek dostrzegł unoszące się ciała delfinów, którym towarzyszyły potężne wstrząsy Ziemi i gwałtowne sztormy. Chwycił się kurczowo Ziemi i spuścił oczy ku niej. Wszędzie wokoło panował zamęt i zniszczenie. Sterty śmieci sięgały nieba, lasy leżały pokotem, wybrzeża zalane, zaś sztormy wzmagały się coraz bardziej. Z każdą chwilą Ziemia trzęsła się coraz bardziej grożąc pęknięciem i wchłonięciem Dziadka.
Nagle Ziemia przestała się trząść i niebo przejaśniło się. Z przesyconego kurzem powietrza wyszedł duch wojownika i zatrzymał się niedaleko Dziadka. Gdy Dziadek spojrzał mu w oczy, spostrzegł wielkie łzy spływające mu po policzkach, które spadły na ziemię z sykiem.
Duch przez dłuższą chwilę przyglądał się Dziadkowi i wreszcie rzekł:
- Dziury w niebie.
Dziadek przez chwilę zastanawiał się, a następnie pełnym niedowierzaniem głosem zapytał:
- Dziury w niebie?
- One będą drugim znakiem destrukcji człowieka - odrzekł duch. - Dziury w niebie i cała reszta, którą widziałeś, może stać się udziałem człowieka. W tym momencie, na początku drugiego znaku, człowiek nie będzie mógł już uleczyć Ziemi przy pomocy działań o charakterze fizycznym. W tym momencie człowiek musi wziąć pod uwagę ostrzeżenie i pracować ciężko nad zmianą przyszłości i to bezzwłocznie. Lecz tu nie chodzi o pracę fizyczną, ale duchową, musi modlić się, ponieważ w tym czasie już tylko modlitwa będzie zdolna do uleczenia Ziemi i człowieka. (...) Te dziury są bezpośrednim skutkiem modelu życia człowieka, jego podróży i grzechów jego dziadków i babek. Te dziury, drugi znak, będzie oznaczał zabicie wnuków i będzie konsekwencją życia z dala od Natury. Właśnie w tym czasie nastąpi wielkie przeobrażenie sposobu myślenia rodzaju ludzkiego. Stanie on przed wyborem - możliwością kontynuacji marszu drogą destrukcji lub powrotu do filozofii Ziemi i prostszego stylu życia. W tym momencie wystąpi konieczność podjęcia decyzji, w przeciwnym razie wszystko będzie stracone.
Wypowiedziawszy te słowa, duch odwrócił się i odszedł niknąc pośród pyłu i kurzu. (...)
Pod koniec czwartego dnia objawiła mu się trzecia Wizja. Gdy sięgnął wzrokiem w dal, w kierunku zachodzącego Słońca, niebo przeobraziło się nagle w coś przezroczystego, a następnie stało się krwistoczerwone. Tak daleko, jak sięgał jego wzrok, było ono jednolicie czerwone, bez zmian odcieni i jasności. Całość Stworzenia zdała się znieruchomieć w oczekiwaniu na jakiś rozkaz. Czas, miejsce i cel znalazły się w stanie zawieszenia unieruchomione przez krwawiące niebo. Przez długi czas przyglądał się niebu z respektem i bojaźnią, bowiem czerwień nieba nie przypominała niczego, co dotąd widział podczas wschodów i zachodów. Kolor ten miał charakter ludzki, nie był kolorem Natury, i charakteryzował się obrzydliwym fetorem. Zdawał się spalać Ziemię, gdziekolwiek jej dotknął. Gdy zachód przeszedł w noc i pokazały się gwiazdy, wszystkie one świeciły jasnoczerwonym kolorem. Ten czerwony kolor wciąż pokrywał niebo, zaś zewsząd dobiegały krzyki rozpaczy, lęku i bólu.
Duch wojownika ponownie objawił się Dziadkowi, lecz tym razem w postaci głosu dobiegającego z nieba. Niczym grzmot wstrząsnął okolicą.
- To trzeci znak, noc krwawiących gwiazd. Będzie on widoczny na całej Ziemi - niebo będzie krwawiło dzień i noc. Znak ten będzie oznaczał, że nadszedł czas realizacji trzeciej z możliwych przyszłości i że nie ma już żadnej nadziei. Życie na Ziemi, takie jakim uczynił je tu człowiek, skończy się i nie będzie już odwrotu, ani fizycznego, ani duchowego. Będzie tak, jeśli bieg spraw nie ulegnie zmianie po drugim znaku. Człowiek może być wówczas pewny, że wkrótce dojdzie do zniszczenia Ziemi. Właśnie wtedy dzieci Ziemi będą musiały ukryć się w dziczy. Nie będzie bowiem miejsca bezpiecznego dla ludzi, kiedy serce zacznie krwawić ogniem.
Dziadek usiadł i słuchał z przerażeniem tego, co wieścił mu głos.
- Od chwili, gdy gwiazdy będą krwawić, do czwartego i ostatecznego znaku, upłyną cztery pory spokoju [chodzi o jeden rok]. To właśnie w czasie tych czterech pór dzieci Ziemi muszą zamieszkać daleko w dziczy i znaleźć tam nowy dom, bliski Ziemi i Stwórcy. Ocaleją jedynie dzieci Ziemi. Muszą one przyjąć filozofię Ziemi i nigdy nie będą mogły wrócić do ludzkiego sposobu myślenia. Przetrwanie nie wystarczy, dzieci Ziemi będą musiały zbliżyć się także do Ducha. Powiedz więc im, aby się nie wahały, kiedy na niebie pojawi się trzeci znak, bowiem zostały tylko cztery pory na ucieczkę.
Dziadek twierdził, że głos i czerwone niebo utrzymywały się przez tydzień, po czym zniknęły równie szybko, jak się pojawiły. (...)
W czasie ostatniej nocy pobytu w Jaskini Wieczności ukazała mu się jeszcze czwarta Wizja, tym razem upostaciowiona w głosie małego dziecka.
- Czwarty i ostateczny znak ukaże się po kolejnych dziesięciu zimach [to znaczy po dziesięciu latach] od nocy w czasie której gwiazdy będą krwawić. W tym czasie Ziemia zaleczy swoje rany, zaś człowiek wymrze. Przez te dziesięć lat dzieci Ziemi muszą pozostać w ukryciu w niedostępnej głuszy, nie wolno im budować stałych obozów, muszą wędrować unikając kontaktu z resztkami sił człowieka. Muszą pozostawać w ukryciu, tak jak to czynili starożytni zwiadowcy, i walczyć z pragnieniem powrotu do destrukcyjnej siły człowieka. Ciekawość ta może zabić wielu.
Nastąpiła cisza aż do chwili, gdy dziadek zapytał ducha dziecka:
- A co się stanie ze światami człowieka?
Nastąpiła długa pauza, po czym dziecko ponownie przemówiło:
- Na Ziemi nastanie okropny głód, jakiego człowiek nie potrafi sobie nawet wyobrazić. Wody staną się ohydne, a rozpuszczone w nich trucizny grzechów człowieczych przenikną wszystkie wody gruntowe, jeziora i rzeki. Zbiory zmarnieją, zwierzęta i ludzie wymrą, a zarazy będą zabijać masowo. Wnuki będą żywić się resztkami zmarłych, zaś wszędzie zapanuje ból, jęki i cierpienia. Grabieżcze bandy będą polować i zabijać innych ludzi na pożywienie, woda stanie się rzadka, z każdym rokiem coraz rzadsza. Ląd, woda i niebo zostaną zatrute i człowiek będzie żył w gniewie Stwórcy. Początkowo skryje się w miastach, ale szybko w nich umrze. Nieliczni uciekną do głuszy, lecz głusza ich zniszczy, ponieważ ich szansa była im dana dawno temu. Człowiek zostanie zniszczony, jego miasta legną w ruinie i to właśnie wtedy jego wnuki będą musiały płacić za grzechy swoich dziadków i babek.
- Nie ma więc żadnej nadziei? - zapytał Dziadek.
- Nadzieja będzie jeszcze w czasie dwóch pierwszych znaków - przemówiło ponownie dziecko. - W chwili ukazania się trzeciego znaku, nocy krwawienia, nie będzie już nadziei i tylko dzieci Ziemi ocaleją. Człowiekowi będą dane te znaki. Jeśli nie zostaną wzięte pod uwagę, nie będzie już żadnej nadziei, jako że jedynie dzieci Ziemi oczyszczą się z raka człowieczego, z ludzkiego, destrukcyjnego sposobu myślenia. To właśnie dzieci Ziemi przyniosą zaczątek nowego społeczeństwa żyjącego bliżej Ziemi i Ducha.
Potem wszystko ucichło, krajobraz wrócił do normalnego obrazu, zaś Dziadek zstąpił z Wizji. Wstrząśnięty do głębi błąkał się cały następny rok, zastanawiając się nad tym, co mu zostało oznajmione, i próbując zrozumieć, dlaczego objawiono to właśnie jemu.
Dziadek zrelacjonował mi wszystko szczegółowo w czasie nocy czterech proroctw. Nie sądzę, aby cokolwiek opuścił. (...) Dziadek miał swoją wizję w latach dwudziestych.
Tom Brown jr
Tłumaczenie: Jerzy Florczykowski
"Nexus" nr 2 (10) 2000
Komentarz redakcji: Przepowiednia wydaje się być interesująca, jeśli jest prawdziwa. Pewne wątpliwości budzą dwa mankamenty - została opublikowana po spełnieniu się dwóch pierwszych znaków, a dwa pozostałe są znacznie uboższe w opisy. Trzecia Wizja nie mówi, co wywoła efekt czerwonego nieba (wybuch wulkanu? nowa broń? katastrofa przemysłowa?), a czwarta niczego obrazowo nie opisuje (tylko głos). Przepowiednie innych autorów nie wspominają ani o czerwonym niebie, ani o tym, by cała ludzkość poza dżunglą miała wyginąć. Na uwagę zasługuje też wzmianka o większym Słońcu widzianym w drugiej Wizji, która sugeruje, że opis ten dotyczył raczej pierwszej Wizji (nad Afryką Słońce jest większe niż nad Europą). A to oznacza, że autor nie przekazał Wizji Apacza dokładnie. Wartość tej przepowiedni zależy od jego prawdomówności.
Źródło: http://www.apokalipsy.fora.pl/noc-czerwonego-nieba-t1257.html
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
luciad
Moderator
Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 25 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:54, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o tę przepowiednię, to myślę, że się zrealizuje, bo już po pierwszym znaku zrozumieliśmy, że idziemy w złym kierunku, teraz nawet Afryka podnosi się z upadku i ogólnie wszędzie wzrasta świadomość ekologiczna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
eandzela
Najnowszy/a
Dołączył: 05 Cze 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:08, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Ładnie opisane. I zdaje się-bardzo realistyczna ta przepowiednia. ale jakos tak to jest, że wszystkie przepowiednie są pełne pesymizmu, wróżą zniszczenie, unicestwienie. A czy ktos przewidział coś dobrego, nie zionącego grozą?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dryf
Mega Super Forumowicz
Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 130 razy Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Polska
|
Wysłany: Nie 16:44, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
eandzela napisała:
Cytat: | Ładnie opisane. I zdaje się-bardzo realistyczna ta przepowiednia. ale jakos tak to jest, że wszystkie przepowiednie są pełne pesymizmu, wróżą zniszczenie, unicestwienie. A czy ktos przewidział coś dobrego, nie zionącego grozą?
|
Zgadzam się z tym.
Wszystkie przepowiednie zwiastują tylko nieszczęścia i tragedie. Począwszy od biblijnych proroków.
Ledwo powstał człowiek i już się zaczęło, a trwa do dziś. Bardzo ktoś musiał nas pokochać, że takimi nas ukształtował.
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|