Forum Forum Niesamowite Strona Główna Forum Niesamowite

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

CZY JESTEŚMY KONTROLOWANI PRZEZ UFO
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Niesamowite Strona Główna -> UFO i cywilizacje pozaziemskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:14, 06 Cze 2010    Temat postu:

Drogi Dryfie,
Kołki się wysunęły i półki powypadały… Wink
Miło jest spotkać miłego człowieka.
Smile

To – co napisałeś o „wiem” i o „wierzę” – jest bardzo ważne. Bo ważne jest, by ludzie mieli taką właśnie świadomość, że te zjawiska w ich wydaniu są względne i tylko umowne Smile

Jednak dzięki temu, ze życie jest najwyższą sztuką, a nie najwyższą nauką hihi możemy przejawiać w nim naszą wiedzę jak i wszelkie odmiany wiary /nie mam tu na myśli odmian religii/
Np. biorę dziecko na ręce i robię mu samolot checheche i ono się tym niezmiernie raduje i woła: Jeszcze…jeszcze Smile
Okazało się, że wiedziałem /jak sprawić radość/ i znalazłem potwierdzenie tej wiedzy.
Ale… za którymś razem… to samo dziecko nagle wyraża niezadowoleni i woła: …Puść!!!...
Okazało się, że ta sama wiedza nie była wiedzą.
Raz była. Nawet kilka razy. Następnie przestała być. Sad
Fragmentarycznie patrząc tak jest.
Bo już samo dziecko w tym zakresie miało głębsza wiedzę: Dlaczego raz chce, a dlaczego innym razem nie chce. Smile
Wystarczyło zapytać dziecko Wink
Bo jest z wyższej półki hihi

Można też półką walnąć się z czuciem po głowie Wink
Pobudzić sobie płaty czołowe checheche
Tak jak poniektórzy buddyści walą się po karku zamiast bicia ziemniaków Smile
I się też stają smaczniejsi.
I smak miesza się z wiedzą.
I staje się wiarą.

Np. Ty wierzysz, że nie decydujesz o śmierci.
Sprawił to Twój sposób patrzenia na zjawiska, który wspólnie z nimi wykreował takie dla Ciebie przesłanki, że dały Ci taką wiedzę.
I choć w głębi siebie /co wyraziłeś w poście do mnie/ wiesz, że może wszystko być inaczej niż twierdzisz – jednak w poście do Luciady wołasz o swojej świadomości czegoś Smile

Jak to jest z tą śmiercią?
A raczej z świadomością śmierci.

Ludzie mają kilka jej rodzajów.
Np. świadomością bezwiedną wynikającą z obserwacji zgonów przyjmują ją jako program śmierci.. Jest to program hipnotyczny, któremu sprzyjają liczne kosmiczne perturbacje, w postaci kosmicznych spięć – przejawianych w biorytmicznych dniach krytycznych, zerowych, złych astronomicznie tranzytach, astrologicznych dyrekcjach itp.
Pomoc jest liczna Smile dla realizacji tego i owego.
Jak wiemy podobnie bywa z przeszkodami – zależnie od trafionego układu.

Inna świadomość śmierci wypływa z własnego odczucia obecnego ŻYJĘ Smile
Wg niej wszyscy zachowują się jakby byli nieśmiertelni hihi
Jednak hipnoza idzie z zewnątrz – i ona rządzi.
Widzisz padanie much – i w końcu padasz jak i one.
Jak na scenie z hipnotyzerem… wystarczy by padła pierwsza osoba… potem padają tłumy.
Mimo, że każdy inna świadomością mniemał, ze nie upadnie.
Zadziałała inna jego świadomość – której on nie zna.
Świadomość bardzo silnie korelująca z otoczeniem.

Czy możemy mieć na nią jakiś wpływ?
Możemy.
Istnieją liczne opisy potwierdzające, że możemy.
Jednak to, że można kupić dom – nie oznacza, że każdy mógł go w życiu kupić.
Wielu jednak kupiło.
Podobnie wielu opóźniło swoją śmierć.
Wielu też przyspieszyło /nie mam tu na myśli czynnego aktu samobójstwa/.

Ba! Nawet swoimi reakcjami na świat modulujemy swoje ciało i swoje choroby tak, że albo kreujemy sobie śmierć w postaci śmiertelnych chorób czy zdarzenia w postaci śmiertelnych wypadków, albo odwrotnie.
Oczywiście aktualna kreacja to nie wszystko.
Bo ona zderza się z kreacjami naszej przeszłości i z kreacjami naszych bliskich, jak i innych ludzi.

Zatem nie jest tak, że nie decydujesz nic o tym – kiedy możesz odejść.
Ta wolna wola jaką masz wkłada do tego swój udział.
Inna kwestia to: Czy znasz siebie i wszystkie swoje wole?

Czy coś wiem?
Gdy wokół czynniki tak liczne decydują i zmieniają bezustannie biegi zdarzeń.
I moją wiedzę o nich.
Jednak wiem, że udzielenie pomocy prawdziwie potrzebującemu jest dobre.
Zatem coś można wiedzieć.

Już nie myślę i też jestem Wink
Bez bólu hihi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Nie 21:38, 06 Cze 2010    Temat postu:

Wróciłem z rowerku, to coś naskrobię. Smile

Agemen napisał:
Cytat:
Np. Ty wierzysz, że nie decydujesz o śmierci.

Nie. Ja to wiem.
Moje działania zmierzające do wydłużenia życia, poprzez np. zdrowy tryb życie, wydłużą to życie zaledwie o kilka lat. Niema to znaczenia. Właściwie, po osiemdziesiątce człowiek ( z małymi wyjątkami ) już nie żyje , tylko egzystuje. Zdaje się już być zmęczony życiem. Jest to jednak wynikiem starzenia się organizmu, osłabienia, a nie faktem, że człowiek już wszystko zrobił, co do zrobienia miał, lub chciał. Nasz organizm tak jest zaprogramowany. Nie wykluczone, że poprzez grzebanie w naszych genach przez kogoś tam. Wszak ludzie kiedyś żyli dłużej.

Jeśli przyjąć to, o czym piszesz, czyli działania hipnotyczne na cały gatunek, to hipnoza nie powinna działać na rośliny, czy robactwo, a ono też umiera. Programem objęta jest cała planeta.
Na ten przykład ja, mam jeszcze tysiące rzeczy do zrobienia i odkrycia, a wiem, że nie zdążę. Skoro już tu jestem, to chcę ten fakt wykorzystać do końca. Nie zagłębiać się w rozwoje duchowe. Mam zamiar rozwijać się duchowo jak już będę duchem, a nie działać wbrew naturze.

Człowiek taki jest, że wszystko wie.
Wie jak należy się prawidłowo odżywiać, a tego nie robi.
Wie jak chronić środowisko, a tego nie robi.
Wie jak dbać o zdrowie, a tego nie robi.
Wie, że wojna jest złem, a je prowadzi.
Wie, że nie należy krzywdzić, a krzywdzi.
Produkuje samochody o niedopuszczalnej prędkości.
Urządza zawody w pluciu na odległość
Konkursy piękności
Itd.
Jeśli są to wszystko skutki wynikające z działania naszej woli kiedyś tam i chęcią doświadczenia, to niech nas ręka boska broni.

Jakoś nie mogę przyjąć do świadomości, że np. tacy Tybetańczycy sami sobie zgotowali taki los. A teraz oświecony Dalej Lama jeździ po świecie i nawołuje do wyzwolenia.
Nic im nie pomogły setki świątyń, tysiące „przebudzonych mnichów”. Tak jak i nam nic nie pomaga to, że 90% polaków jest ludźmi wierzącymi ( przynajmniej takie są deklaracje ), a królową Polski Najjaśniejsza Pani.

Tłumaczenie wszystkiego co nas spotyka, naszymi wcześniejszymi decyzjami, lub zachowaniami ( karma ), jest moim zdaniem, tyle samo nośne, co naiwne. Zgadza się, że te koncepcje niby tłumaczą wszystko to, co nas spotyka. Tysiące lat intensywnego myślenia, zaowocowało takimi rozwiązaniami. Nie wykluczam na 100%, że to wszystko jest bajką, bo być może tak właśnie jest, ale nie wydaje mi się abyśmy my sami sobie to załatwili. Nie mogę zrozumieć dlaczego to, że mój pra, pra, pra nażarł się kwaśnych jabłek, mnie z tego tytułu cierpną usta.

Czy jest to program, czy działanie hipnotyczne, nie ma akurat znaczenia, bo nie znam nikogo, kto by się z pod tego wyzwolił. Nie wykluczone również, że twierdzenie „świat jest iluzją”, samo może być iluzją.

Możesz żonglować przenajróżniejszymi świadomościami, ale to nie zmienia faktu umierania, choć ludzie umierać nie chcą. Nie chcą, całą swoją wolą. Od tysięcy lat – nigdy nie chcieli. A umierają.
Coraz więcej ludzi na świecie i coraz więcej umierania.
Czy uważasz że, tysiące umierających na świecie dzieci z głodu, same to sobie zaprogramowały? Bo nie wydaje mi się.

Kiedyś, obiecałem sobie, że wcześniej, czy później, dorwę gnoja który to wszystko zorganizował i skopię mu tyłek. Tak z miłości. Razz
Jeżeli natomiast miałoby się okazać, że to moja sprawka, to po prostu czół bym do siebie obrzydzenie.

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 7:26, 08 Cze 2010    Temat postu: Oświecenie nie żarówką

Dobrze wiesz.
Cóż zatem mam Ci Drogi Dryfie napisać – skoro wszystko co napisałeś jest prawdą.
Dzisiaj miałem sen.
Wszystko w nim było prawdą,
Śniło mi się, że byłem z osobą A w pokoju i nagle poczułem okropny smród bąka. Zwróciłem tej osobie uwagę. Ba! Był to wyrzut i oburzenie!...
To był sen. Jednak smród w nim był realny i prawdziwy! Smile
Teraz – w aktualnym realu możemy się z tego śmiać. Póki tu ktoś nie puści bąka Wink

Ale przecież to był mój sen! W rzeczywistości sam sobie puściłem tego bąka! Do licha…!
Mam jakiś zboczony umysł, czy co? Hihihi

Mało tego. W realu – jak pamiętam siebie – tak bym nie reagował, jak zareagowałem we śnie. Chociaż tu i tam jestem tym samym.
Dlaczego tam byłem inny… w każdym razie inaczej reagowałem.

Co mnie określało – tworzyło - poza mną samym?
Byt, warunki, inni – i wszystko to było przecież mną samym.
Zadziwiające przeploty mnie samego.

Jeśli zatem śniłbym, że mam np. żonę alkoholiczkę, to czy należałoby leczyć żonę, czy mnie? Wink W tym śnie.
Interesujące jest to, że w naszym realu obecnie już leczy się obie strony.

Kontrolować sny?
Kiedyś to zacząłem robić.
Porozganiałem je jak fale na wodzie.
Wtedy ginęły – znikały jak rysunki na wodzie.
W końcu przestały się pojawiać.
No i nie miałem snów przez kilkanaście lat, aż w końcu pomyślałem, że może fajnie by było je mieć hihihi
I powiedziałem czemuś w sobie, oraz swoim snom: Dobra. Śnijcie co chcecie. Macie wolną wolę Wink Nie będę w niczym interweniował.
Przynajmniej zobaczę, co będziecie wyrabiać i będę miał darmowe kino Smile
A do tego będę tam grał, czyli będę uczestniczył w filmie – ale ekstra!

Dryf, czy mam czuć do siebie obrzydzenie, że puściłem tego bąka? Bo w sumie to był mój sen – to w jakimś stopniu sam puściłem tego śmierdzącego bąka. Wink
Ale w sumie wszystko to było jakimś rozciągnięciem zera… Jakąś grą – rzeźbą z nicości. Każda sztuka ma swoje cele. Swoje przekazy. Niesie jakąś wartość.

Chciałbyś Drogi Dryfie wydłużyć życie.
„Moje działania zmierzające do wydłużenia życia”
Bo masz jeszcze tyle do zrobienia.
„nie faktem, że człowiek już wszystko zrobił, co do zrobienia miał, lub chciał.”
A co masz do zrobienia?
Chcesz puścić bąka? Bądź pewny, że zostanie puszczonych tysiące bąków.
I smrodu będzie co niemiara hihi

Podobnie jak np. wszystkie pytania, które zadałeś tu – choć nie w formie pytań.
Zarzuty jakie postawiłeś /właśnie: Komu?/. Refleksje jakich dokonałeś.
Wszystko to kiedyś, a nawet wiele razy, pojawiało się w moim umyśle…
I oto te myśli zwirtualizowały się w niejakim Dryfie Wink
Zatem nie muszę ja być, a i tak gdzieś jestem i będę.
Np. chciałbym zbudować dom – a przecież są miliony zbudowanych domów!

Zostaną dokonane dokonania jakich „nie zdążyłem” dokonać Smile

Dryf, czy Ty masz osiemdziesiąt lat?
I czy masz naukowe podejście?
Bo jeśli choć jeden człowiek po osiemdziesiątce jest w pełni sprawny, to dowodzi on tego, że organizm człowieka nie musiał się zestarzeć.
Podobnie jak dobre radio nie musi paść – póki nie walniesz go młotkiem.
Ale wszedł Transdryf do sklepu i młotkiem porozbijał większość odbiorników. Po czym stwierdził, że wyprodukowano złe radia Wink

Wiesz, apropo Twoich działań, by wydłużyć życie. W tych działaniach jest ukryty program śmierci i choroby.
Czytałem kiedyś o eksperymencie w którym obserwowano dwie grupy ludzi. Uczestnicy jednej mieli dbać o zdrowie, a drugiej żyć wg woli hihihi
Po zbadaniu okazało się, że zdrowsi byli ci – którzy nie zawracali sobie głowy swoim zdrowiem Wink
Oczywiście przyczyn – koncepcji można tu podać kilka innych Wink

Kim jestem? Tzn. kim jest człowiek?
Niby jestem stały – ale względem czego? Względem ciała? Które przecież…
/Do czego Dryfie odnosisz siebie?/
A jednak rodzą się we mnie nieustannie jakieś nowe „ja” – nowe osoby.
Bez mojej woli – na podobieństwo pojawiających się dzieci.
I tak jak dzieci bezustannie próbują kontrolować swoich rodziców – tak te ja dążą do kontroli nade mną.
Jakim jesteś Dryfie rodzicem owych „ja”?
Czy panujesz nad nimi?
Gdy one np. histeryzują?

Raz pewien człowiek szedł i spotkał żebraka. Dał mu 5 złoty. Na co żebrak się oburzył i krzyczał dlaczego tak mało dostał!
A przecież ten człowiek w ogóle nie musiał dawać żebrakowi pieniędzy.

Podobnie jakieś „ja” w nas czasem histeryzuje, że zbyt mało otrzymaliśmy…
Fakt, że lubimy dostawać – co jest nawet piękne Smile
Szczególnie gdy kobiety lubią dostawać seks Wink
Ale po co zaraz histeryzować hihi
Choć histeryzująca o seks kobieta… Wink
Który z Panów nie chciałby jej spotkać? Hihihi
Wszystkim nam tylko jedno w głowie Wink
Jesteśmy tacy sami - w sensie, że przejawia się w nas to samo.
A Ty piszesz Drogi Dryfie:
„mam jeszcze tysiące rzeczy do zrobienia i odkrycia, a wiem, że nie zdążę”
Rzeczy zostaną zrobione. Ba! Wielokrotnie i przekroczą Twoje wyobrażenia.
Chodzi Ci zatem o Twoje przeżycia?
One też będą.
Będzie odczuwany smak miodu, zapach kwiatów, pragnienie seksu, postrzegane piękno. Wszystkie te przejawy i ich działania są nieśmiertelne. Teraz manifestują się także w Twoim ciele.
Jednak ciało jest tylko ich narzędziem.

Ap-ropo działań hipnotycznych i ich związku z np. roślinami.
Przecież wiesz, że wykazano wielokrotnie wpływ stanu umysłu człowieka na życie roślin. Biblii podaje, że z powodu człowieka boleje wszelkie stworzenie na ziemi.

dryf napisał:

Mam zamiar rozwijać się duchowo jak już będę duchem, a nie działać wbrew naturze.


Teraz też jesteś duchem.

Pewien chłopiec nałożył rękawice i zapomniał o ciele. Wsadził ręce do kwasu i stracił rękawice i ręce…

Drogi Dryfie. Twoją naturą jest duch. Uważasz, że ciało jest bardziej naturalne od ducha, a ducha uważasz za coś sztucznego? Wink

Jednak Twoje refleksje są ważne, bo są tymi, które powstawały w ludzkich umysłach i powstawać będą…
Z powodu niewidzenia wszystkiego.
Będziesz tu narzekał na widzenie?
A przecież i tak wiele otrzymałeś.
Nawet miłość – która zastępuje wszelkie widzenie.

Poruszyłeś wiele wątków.
Wiele z nich zostało poruszonych na www.boga.fora.pl
Po co zatem miałbym tu się wymądrzać – skoro tam jest.
Np. można tam zetknąć się z pojęciami takimi jak świadomość, czy wiedza: egzystencjalna, a intelektualna.

dryf napisał:

nie wydaje mi się abyśmy my sami sobie to załatwili


I tak i nie. Bo to zależy, z kim się utożsamiasz i jakie masz władze.
Np. człowiek po udarze mózgu może mieć niedowład lewej strony ciała. Nie za bardzo ją kontroluje. A jednak to nadal jego strona ciała.
Prawda ma wiele poziomów.
Np. co innego jest prawdą, gdy śnisz – a okazuje się czymś innym po przebudzeniu. Jednak we śnie możesz narzekać.

Każdy z nas musi od czasu do czasu zasnąć.
I każdy musi się obudzić.
Oświecenie jest czymś naturalnym.
Nie są konieczne starania o nie.

Apropo umierania.
Jestem nieśmiertelny.
Podaj mi chociaż jedno coś – co we mnie jest i co umrze. Wink
Wszystko - co jest we mnie - jest nieśmiertelne.
Jestem FENIKSEM wiecznym.
Ty także taki jesteś.
I każdy człowiek.
I każdy jest normalny - w tym sensie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:48, 08 Cze 2010    Temat postu:

P.s.
P.s.
No tak, nie napisałem wszystkiego, co zamierzałem Smile
Jednak wypłynęło to, gdy czytałem o czasie na
http://www.niesamowite.fora.pl/podroze-w-czasie,9/john-titor-z-przyszlosci,16-15.html

„17 listopada, 2000 09:34
Uważa się, że przebywanie w pobliżu pola grawitacyjnego ma wpływ na biologię wszelkiej materii, w tym komórek. Efektem jest spowolniony ruch elektronów na orbitach ich jąder, który z kolei spowalnia mechaniczne i biologiczne funkcje osobnika wystawionego na działanie grawitacji. Tak więc upływ czasu to miejscowy fenomen zależy od tego, jak blisko się jest od źródła grawitacji.
To tylko jeden przykład teorii dotyczącej „skorup czasu”. Ich rozmiary i intensywność nasilają się im dalej od punktu grawitacyjnego wszelkiej materii. Im większy jest obiekt, tym większe są wokół niego skorupy czasu, i tym intensywniejsze mają one oddziaływanie (cebula może tu być pewną analogią). Inna wersja tej teorii jest taka, że energia kinetyczna to w rzeczywistości przetwarzanie energii zgromadzonej w atomie, gdy przechodzi ona przez skorupy czasu w polu grawitacyjnym.” John Titor

Miałem Ci bowiem coś odpowiedzieć na Twoje następujące słowa:
„Wszak ludzie kiedyś żyli dłużej”

Ano żyli dłużej, bo mieli też inne warunki kosmiczne.
W rzeczywistości czas nie istnieje.
Istnieją tylko czynniki.
Titor jako taki czynnik podaje np. grawitację.
Są jednak też inne.
Polecam materiały „o czasie”:
1. „Czas bowiem to nasze ja.”
http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/nie-jestem-tym-mysleniem,45.html#1063
2. „Praktycznie jednak żyjesz wśród ludzi i wchodząc w relacje z nimi wchodzisz w ich pola....
Im częściej ktoś przełącza się na pole Boga, to tym dłużej może żyć”
http://www.boga.fora.pl/paranormalne-czy-normalne,13/czas-wg-totalizmu,160.html#839
Więcej tu http://www.boga.fora.pl/kim-jest-czlowiek-i-czym,6/falowa-natura-i-prawa-karmy,71.html#469
„Wszyscy ludzie tworzą określony umysł zbiorowy. Składający się także z licznych mniejszych o różnym zakresie umysłów.
Istnieje oddziaływanie na umysł człowieka owego umysłu zbiorowego i jego podzbiorów.”
3. „… to nie czas powoduje zjawiska, lecz zjawiska sprawiają wrażenie czasu”
[link widoczny dla zalogowanych]
4. O jugach „czasu” na
http://www.boga.fora.pl/duchowosc-czy-materializm,31/prawdziwe-pieniadze-to-milosc,169.html#767


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luciad
Moderator



Dołączył: 13 Sie 2007
Posty: 1866
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Tarnów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:14, 08 Cze 2010    Temat postu:

A grawitacja była na Ziemi kiedyś inna, dlatego też ludzie byli wyżsi.

A odnosząc się do Waszych wywodów na inne tematy poruszone w tym wątku przypomnę, że: Prawdą jest to, co jest dla ciebie prawdą na dany moment.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 5:37, 09 Cze 2010    Temat postu: Poziomy prawdy

luciad napisał:
]Prawdą jest to, co jest dla ciebie prawdą na dany moment.


Niekoniecznie.
Można bowiem mówić o zakresie prawdy.
Im mniejszy zakres - tym prawda bardziej subiektywna, nawet do tego stopnia, że jest wyraźną imaginacją, czy ułudą, albo też kłamstwem. Zależnie od odmiany.
Np. mentalne tworzenie opisu przedmiotu z "realu", którego to przedmiotu nie ma, w celu oszukania kogoś, jest tylko kłamstwem - nawet jeśli ktoś da się oszukać i przyjmie je za prawdę. Iluzja tej prawdy nigdy nie jest prawdą.
Nawet jeśli na dany moment u jednej osoby sprawia wrażenie prawdy. I w jej mniemaniu jest prawdą.
Napiszesz może - że jej prawdą?
Niezupełnie jej, bo ktoś inny stworzył to oszustwo Wink
Ktoś - kto wie, że nie jest to prawda.

A zakres prawdy?
Np. sen ma swoje zakresy.
Ludzki real swoje.
Inne płaszczyzny mają swoje.

Gdy śnię - śnione jest prawdą we śnie Smile
Po obudzeniu już nie.
Tutaj Twoje zdanie, że było to dla mnie prawdą na dany moment może pasować. Tyle tylko, że nie decydował o tym sam moment, lecz cały zespół czynników. Nie tylko tych z płaszczyzny snu - gdyż zasypiałem w ludzkim realu Wink

To, co określa się tematyką duchową, dotyczy zagadnień transcendentalnych - czyli wychodzących poza płaszczyzny ludzkiego realu i sięgający wielu kolejnych płaszczyzn.
Dlatego można spotkać nauki, które wydają się być sprzeczne ze sobą. A są to tylko prawdy z innych płaszczyzn tego, co dla ludzkiego realu jest transcendencją.
Owe płaszczyzny mają odmienne prawdy.
Jednak na danej płaszczyźnie jej prawda działa.
I działanie właśnie można przyjąć jako kryterium prawdy - tylko odpowiednie działanie.
Bo np. oszust korzysta z kłamstw i czasem zarabia na nich - one jakoś działają na jego konto.
Prawda musi działać odpowiednio do siebie. Jeśli ktoś powie, że ma coś, czego nie ma, to przecież rzecz, której nie ma nie działa.
Aktorzy też grają jakieś role, jednak nikt ich nie nazywa kłamcami Smile Bo oni informują o tym, że udają.
I wiemy, że teatr jest teatrem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Śro 22:40, 09 Cze 2010    Temat postu:

Cytat:
Dryf, czy Ty masz osiemdziesiąt lat?

Very Happy Very Happy Very Happy Jeszcze nie. Dlatego udaje mi się ( czasami ) coś sensownego napisać. Twisted Evil
To,że ktoś dożył osiemdziesiątki i jest sprawny umysłowo ( bo fizycznie na pewno nie. Można jedynie powiedzieć, że się dobrze trzyma ), niczego nie udowadnia. Bo i tak umrze, nie wtedy kiedy będzie chciał, choć wielu twierdzi, że chciałoby już umrzeć. Ale wynika to ze świadomości braku sensu dalszego życia i bezradności wobec faktu starzenia się.

Trudno mi się odnieść do Twoich dalszych wywodów. Właściwie wszystko rozmyłeś i uśpiłeś. To jest prawdą. Tamto jest prawdą i tamto też jest prawdą i jeszcze tamto. Ja, osobiście znam trzy prawdy i najprawdziwsza jest ta trzecia prawda.

Śniło mi się, że śpię i że mi się śni, że śpię i że mi się śni, że śpię i że mi się śni itd.
Budzę się z kolejnych snów, a ciągle dalej śpię. Czyli, de facto nas tu niema, tylko sobie śnimy. Z tym, że jedni załatwili sobie piękne sny, a tym innym śmierdzi.
Okazuje się, że ci co mają piękne sny, to ich dzieci również mają piękne sny. A ci którym śmierdziało, to śmierdzi również ich dzieciom. Odziedziczyli po rodzicach sny. Dostali w spadku. Evil or Very Mad

Cytat:
Dryf, czy mam czuć do siebie obrzydzenie, że puściłem tego bąka? Bo w sumie to był mój sen – to w jakimś stopniu sam puściłem tego śmierdzącego bąka. Wink

Pod warunkiem, że to był faktycznie Twój sen, a nie narzucony, lub wgrany program, a ty śnisz, że to Twój osobisty sen.

Zadaję wiele pytań, ponieważ jak są pytania, to musi pojawić się też odpowiedź. Tak twierdzą "wiedzący". Pytania pisane, mają większą moc niż pytania pomyślane. Pozostają zapisane w przestrzeni i ktoś, kiedyś na nie odpowie. O ile takie odpowiedzi są, a pytania maja jakikolwiek sens.

Cytat:
A co masz do zrobienia?
Chcesz puścić bąka? Bądź pewny, że zostanie puszczonych tysiące bąków.
I smrodu będzie co niemiara hihi

Ło matko!!!! Potrzebuję kilku tysięcy lat, aby spisać wszystko co mam do zrobienia, a jeszcze później to zrobić. Smile

Cytat:
Np. chciałbym zbudować dom – a przecież są miliony zbudowanych domów!

Zostaną dokonane dokonania jakich „nie zdążyłem” dokonać Smile

Tak. Ale nie Ty ich dokonasz, tylko ktoś i zrobi tak jak on chce, a nie jak Ty byś chciał. To chyba nie jest to samo?

Cytat:
Ale wszedł Transdryf do sklepu i młotkiem porozbijał większość odbiorników. Po czym stwierdził, że wyprodukowano złe radia Wink

Zgadza się. Ale stwierdziłby również, że wyprodukowano dobre młotki. Very Happy

Cytat:
Jakim jesteś Dryfie rodzicem owych „ja”?
Czy panujesz nad nimi?
Gdy one np. histeryzują?

Mam wrażenie, że to nie moje dzieci, a bękarty. Albo, że jestem wychowawcą w poprawczaku i nie radzę sobie z wychowankami.

Cytat:
Raz pewien człowiek szedł i spotkał żebraka. Dał mu 5 złoty. Na co żebrak się oburzył i krzyczał dlaczego tak mało dostał!
A przecież ten człowiek w ogóle nie musiał dawać żebrakowi pieniędzy.

Niby nie musiał, ale jak już zdecydował się dać, to mógł dać więcej, a nie zawracać głowę żebrakowi jakimiś drobiazgami.

Cytat:
Rzeczy zostaną zrobione. Ba! Wielokrotnie i przekroczą Twoje wyobrażenia.
Chodzi Ci zatem o Twoje przeżycia?
One też będą.
Będzie odczuwany smak miodu, zapach kwiatów, pragnienie seksu, postrzegane piękno. Wszystkie te przejawy i ich działania są nieśmiertelne. Teraz manifestują się także w Twoim ciele.
Jednak ciało jest tylko ich narzędziem.

Very Happy Very Happy Very Happy Nie chcę być złośliwy. Ale różnego rodzaju religii jest już naprawdę dosyć na Świecie. Wszystkie obiecują to samo. Bądź grzeczny i nam posłuszny. Uwierz w to co my ci głosimy, a doczekasz wiecznej szczęśliwości.
Ja osobiście poczekam, jak ktoś wróci i opowie jak jest. A poza tym, czym tu się przejmować, skoro to tylko sen.

Cytat:
Biblii podaje, że z powodu człowieka boleje wszelkie stworzenie na ziemi.

Akurat to, co podaje biblia, nie mogę traktować poważnie z różnych względów. Ale to już inna bajka.

To narazie na tyle. Późno już się zrobiło. Muszę zapaść w kolejny sen. Ach ten czas!

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 12:29, 11 Cze 2010    Temat postu: Kim jestem

dryf napisał:

Właściwie wszystko rozmyłeś i uśpiłeś.


Wykaż gdzie to tak odebrałeś.

dryf napisał:

Odziedziczyli po rodzicach sny. Dostali w spadku. Evil or Very Mad


Tak.
Życie nie jest prostą odpowiedzią.
Spadki po rodzicach - oprócz innych - są bardzo silne.
I nie ma tu jakichś stałych reguł - z powodu bogactwa przejawów świata.
Tu pewnie też napiszesz, że rozmywam...
Jedak jesteśmy rozmywani przez ocean zjawisk.
A Ty chcesz uczepić się jednego i głosić, że innch nie ma?



dryf napisał:

Pod warunkiem, że to był faktycznie Twój sen


Nie masz tu racji Drogi Dryfie, bo obrzydzenie do siebie, czy kogokolwiek, byłoby puszczaniem kolejnych bąków Wink
Obrzydzenie jest niepotrzebne - wystarczy nie puszczać bąków.



dryf napisał:

Potrzebuję kilku tysięcy lat, aby spisać wszystko co mam do zrobienia, a jeszcze później to zrobić. Smile



Nie walcz ze sobą, ani z nikim innym.
Pozwól dziać się w Tobie temu - co jest Tobą.
I by się działo w innych to - co jest ich.
Nawet gdy będziesz z nimi walczył - dla samej gry.
Ważne byś stał poza walką.
Poza sobą.
Poza innymi.
I wtedy dostrzeżesz, że każda własciwa rzecz, dzieło, zadanie - są Tobą, Ty zaś w nich istniejesz jako nieśmiertelny.
Porzuć silne utożsamianie się z ciałem, z jakimś "ja" - poznaj swoją prawdziwą wieczną naturę - tkwiacą w każdym.
Przez nią dokonasz wszystkiego, czego nawet jeszcze niespisałeś i co Ci nie przyszło do głowy.


dryf napisał:

Ale nie Ty ich dokonasz, tylko ktoś i zrobi tak jak on chce, a nie jak Ty byś chciał. To chyba nie jest to samo?


Będą tacy, którzy zrobią gorzej i tacy którzy zrobią piękniej.
A moje chcenie?
Co to jest?
Czyż to nie inne zjawiska powodują jakieś chcenie?
Zaś zmiana zjawisk zmieni chcenie - i gdzie wtedy będzie moje chcenie?

Niech każdy działa właściwie - a wszystko będzie tylko właściwym działaniem.
Z pewnością właściwe jest nie narzucanie swojej woli innym.

dryf napisał:

Mam wrażenie, że to nie moje dzieci, a bękarty.


To tak jak z tym bąkiem ze snu Smile
Jednak to są nasze lęki i obawy. Nasza niewiara.
Nie należy jednak lęku mieszać z rozwagą i ostrożnością.
Roztropność jest niezbędna, lecz nie może też przeistoczyć się w strach.


dryf napisał:

Nie chcę być złośliwy. Ale różnego rodzaju religii jest już naprawdę dosyć na Świecie. Wszystkie obiecują to samo. Bądź grzeczny i nam posłuszny. Uwierz w to co my ci głosimy, a doczekasz wiecznej szczęśliwości.
Ja osobiście poczekam, jak ktoś wróci i opowie jak jest.



Wyszło na to, że ja głoszę religię? Smile
To czemu nie zbieram datków? hihihi

A poważnie. Ja Ci nie napisałem nigdzie, byś w cokolwiek uwierzył.
Nie napisałem, abyś był grzeczny wg "mojej" jakiejś "prawdy".
Ani też nie nawoływałem do posłuszeństwa czemuś.
Skąd zatem takie skojarzenia?
Czy nie są to Twoje własne lęki? Rzucane wszędzie wokół.
Przestraszony po jednorazowym ujrzeniu ducha spostrzega go już w każdej rzeczy Wink


dryf napisał:

Akurat to, co podaje biblia, nie mogę traktować poważnie z różnych względów.


Czyżby każda myśl wyrażona w Biblii była wg Ciebie kłamstwem?

dryf napisał:

Późno już się zrobiło. Muszę zapaść w kolejny sen. Ach ten czas!


Czas, czy Twoje ciało? Wink
Są tacy co wstają, gdy Ty zasypiasz.
Mają inny czas?
No tak - nawet ich zegarki inaczej chodzą. Smile
Ale i sposród tych, których zegarki chodzą jak Twój - też zawsze ktoś budzi sie, gdy Ty zasypiasz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agemen dnia Sob 10:53, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Sob 22:22, 12 Cze 2010    Temat postu:

Są na świecie różne systemy filozoficzno-psychologiczne ( tak bym to nazwał ).
Ty przyjąłeś do świadomości jeden z nich i tym się kierujesz. On Ci odpowiada i jest dla Ciebie najbardziej zbliżony do prawdy, lub wręcz prawdziwy. Jeśli jest Ci z tym dobrze – to w porządku.
Wymieniamy sobie poglądy i staramy się doszukać błędów i braku logiczności w naszym pojmowaniu świata.

Zgłębiałem ( usiłowałem ) kiedyś filozofię wschodu, ale się zniechęciłem. Brak tam jest konkretów. Osiągam nirwanę i co dalej?
Budda, wybrał w końcu drogę środka. Czyli , żyj normalnie i niczym się nie przejmuj.

Ja, nie mam lęków, które mi wmawiasz. Stoję sobie z boku i obserwuję. Czego miałbym się lękać? Jestem w stosunku do kilku rzeczy zbuntowany, ale również świadomy, że nic na to, na daną chwilę, nie poradzę. Chociaż mam pewne pomysły i może je zrealizuję, a niektóre już realizuję.

Cytat:

dryf napisał:

Właściwie wszystko rozmyłeś i uśpiłeś.


Wykaż gdzie to tak odebrałeś.

Musiałbym wkleić cały Twój post i to nie jeden. Ale zapodam tylko jeden wyraz – „ILUZJA”- rzekomo, której doświadczamy.


Cytat:

dryf napisał:

Odziedziczyli po rodzicach sny. Dostali w spadku.



Tak.
Życie nie jest prostą odpowiedzią.

I to mnie właśnie zniechęca do studiowanie tej filozofii. Bo w tym konkretnym wypadku, odpowiedź jest prosta i oczywista. Urodziłeś się biedny, to i biedny umrzesz. Twoje potomstwo też będzie biedne, a na pociechę masz to, że to twoje obciążenia karmiczne i masz wspaniałą okazje spłacić ową złą karmę, więc powinieneś być losowi wdzięczny. Nie buntuj się i nie podskakuj, bo sam sobie wybrałeś taki los.
Tak to mniej, więcej wygląda.

Na szczęście, są inne systemy filozoficzno-=psychologiczne, które bardziej mi odpowiadają. Odpowiadają, co nie znaczy, że się z nimi utożsamiam.

Tak przy okazji.
Zaglądnąłem na tą stronę, do której zapodałeś adres.
Właściwie są to przemyślenia i wierzenia, jednego gościa, który jest święcie przekonany, że ma racje i poznał tajemnice istnienia. To nie jest forum. Tam są same wykłady i prawdy objawione.
Cytat:
Jednak jesteśmy rozmywani przez ocean zjawisk.

Myślę, że dajemy (pozwalamy) się rozmywa i nie jest tak, że zjawiska same nas rozmywają.
Cytat:
Nie masz tu racji Drogi Dryfie, bo obrzydzenie do siebie, czy kogokolwiek, byłoby puszczaniem kolejnych bąków
Obrzydzenie jest niepotrzebne - wystarczy nie puszczać bąków.

Hmmmm. Napisałem to z pewnym rozmysłem i nie bez powodu.
Zgadzam się z Tobą, że obrzydzenie w stosunku do siebie, nie jest potrzebne.
Napisałem to, aby ten ktoś, któremu wydaje się, że nami rządzi (póki co), tą wiadomość przeczytał i się nad tym zastanowił.
No taki już jestem złośliwiec jeden.
Cytat:
Nie walcz ze sobą, ani z nikim innym.
Pozwól dziać się w Tobie temu - co jest Tobą.

No właśnie pozwalam.
Chociaż ze wskazań KIN-u , wynika, że jestem wojownikiem.
Cytat:


dryf napisał:

Ale nie Ty ich dokonasz, tylko ktoś i zrobi tak jak on chce, a nie jak Ty byś chciał. To chyba nie jest to samo?

Konkretną odpowiedzią na pytanie, byłoby – „tak”, lub „nie”, z uzasadnieniem, dlaczego - tak , lub dlaczego – nie.
Ty natomiast piszesz tak;
Cytat:
A moje chcenie?
Co to jest?
Czyż to nie inne zjawiska powodują jakieś chcenie?
Zaś zmiana zjawisk zmieni chcenie - i gdzie wtedy będzie moje chcenie?


To jest dla mnie właśnie rozmywanie spraw.
Jeśli jakieś inne zjawiska powodują Twoje inne chcenie, to masz je po prostu inne, ale dalej chcenie, tylko już czegoś innego, bo tamto chcenie już zrealizowałeś, albo ci się odechciało chcieć.
Cytat:
Niech każdy działa właściwie - a wszystko będzie tylko właściwym działaniem.
Z pewnością właściwe jest nie narzucanie swojej woli innym.

Ba!

Cytat:
Ani też nie nawoływałem do posłuszeństwa czemuś.
Skąd zatem takie skojarzenia?
Czy nie są to Twoje własne lęki? Rzucane wszędzie wokół.
Przestraszony po jednorazowym ujrzeniu ducha spostrzega go już w każdej rzeczy


Napisałeś tak:

Cytat:
Rzeczy zostaną zrobione. Ba! Wielokrotnie i przekroczą Twoje wyobrażenia.
Chodzi Ci zatem o Twoje przeżycia?
One też będą.
Będzie odczuwany smak miodu, zapach kwiatów, pragnienie seksu, postrzegane piękno. Wszystkie te przejawy i ich działania są nieśmiertelne. Teraz manifestują się także w Twoim ciele.
Jednak ciało jest tylko ich narzędziem.

Gdybyś zaznaczył coś w rodzaju: „moim zdaniem”, albo „ja uważam, że będzie tak, czy tak”, to co innego. A tak, to mi wyszło na pouczenie, a co najmniej wykład. Jeśli nie było to Twoim zamiarem jak twierdzisz, to oczywiście przepraszam za posądzenie.

Cytat:
Czyżby każda myśl wyrażona w Biblii była wg Ciebie kłamstwem?

Napisałem, że nie traktuję tej książki poważnie, co nie oznacza, że każda wyrażona w niej myśl jest kłamstwem.
Są tam opisy, w których nikt ze spisujących te teksty nie uczestniczył. Skąd zatem je wziął?
Jeśli te wiadomości, jak się powszechnie twierdzi, były zapodane przez samego Stwórcę to:
Cytat:
Agemen napisał:
Jeśli ktoś się przedstawia jako stwórca wszechświata, albo jako Bóg – mówiąc tak o sobie – to możesz być pewny tylko jednej z dwóch rzeczy: jest albo kłamcą, albo jest obłąkany, czyli ma urojenia

To a propo niejakich Myślicieli.

A w czym to Myśliciele, których przekazy spisała Ela Nowalska, są gorsze od przekazów niejakiego Jahwe, albo Kriszny?
Cytat:
Czas, czy Twoje ciało?
Są tacy co wstają, gdy Ty zasypiasz.
Mają inny czas?
No tak - nawet ich zegarki inaczej chodzą.
Ale i sposród tych, których zegarki chodzą jak Twój - też zawsze ktoś budzi sie, gdy Ty zasypiasz.

Agemen. Powiedz mi, co mnie obchodzą inni? Niech nie śpią, albo nich śpią. Mnie tam jest za jedno.

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:30, 14 Cze 2010    Temat postu: Wolność czy władza

Mój Drogi Dryfie,
Widzę, że dużo muszę odpisać.

Np. o Biblii i o Bogu:

dryf napisał:


Jeśli te wiadomości, jak się powszechnie twierdzi, były zapodane przez samego Stwórcę to:

Agemen napisał:
Jeśli ktoś się przedstawia jako stwórca wszechświata, albo jako Bóg – mówiąc tak o sobie – to możesz być pewny tylko jednej z dwóch rzeczy: jest albo kłamcą, albo jest obłąkany, czyli ma urojenia


Czym innym jest to, gdy koś Boga nazywa Bogiem, a czym innym, gdyby On sam się za takiego podawał.
Prawdziwa boskość i wielkość nie musi się za takie podawać, bo każdy kto ją pozna sam dostrzega w niej boskość.


dryf napisał:

A w czym to Myśliciele, których przekazy spisała Ela Nowalska, są gorsze od przekazów niejakiego Jahwe, albo Kriszny?


Jeśli nie zna się wiarygodności źródła przekazu, to należy badać treść przekazu.
Treść albo ma wartość, albo jej nie ma.
Jeśli treść nie ma pełnej wartości, to i jej źródło nie ma dla nas wartości w danej sprawie.
Np. czego Ty potrzebujesz – Myślicieli, czy tego, co spisała Pani Nowalska?
Odnośnie przekazu Kowalskiej jeszcze jedno:
Zbyt mało czasu upłynęło, by treści Pani Kowalskiej mocno pozniekształcać, coś im ująć, a coś dodać.
Dlatego każdy błąd w „przekazach myślicieli” obnaża te przekazy.

W Biblii natomiast trzeba wyławiać perły pośród plew.
Wiadomo, że jest zlepkiem wielu zebranych pism. Zebranych przez ludzi, a nie przez Boga.


dryf napisał:

Agemen. Powiedz mi, co mnie obchodzą inni? Niech nie śpią, albo nich śpią. Mnie tam jest za jedno.


Tematem nie byli ani inni, ani Ty, lecz „czas”. W takim kontekście należało czytać to, co napisałem.
Jeśli ich „czas” jest inny niż Twój – to jak jest z owym „czasem”? Wink


Teraz o systemie…
Jaki zatem system ja przyjąłem Drogi Dryfie?
Ciekaw jestem jak Ty mnie widzisz.
Może czegoś dowiem się „o sobie” od Ciebie właśnie.
Gdyż „ja” nie mogę siebie określić – nie potrafię.

Może w tym podobny jestem do prawdziwego Boga – który nie podaje się, ani nie uważa się za Boga? Wink
Ja zaś nie podaję się za kogokolwiek. Nie utożsamiam się z czymkolwiek, ani też z żadnym imieniem.
Mogę być równie dobrze Tobą i miewać myśli takie jak Ty. Mogę być i nie być Agemenem.


dryf napisał:

Wymieniamy sobie poglądy i staramy się doszukać błędów i braku logiczności w naszym pojmowaniu świata.


No właśnie.
Jednak, gdy widzę krowę, to – do licha! – nie muszę pisać: Myślę, że widzę krowę… Wink

dryf napisał:

Gdybyś zaznaczył coś w rodzaju: „moim zdaniem”, albo „ja uważam, że będzie tak, czy tak”, to co innego. A tak, to mi wyszło na pouczenie, a co najmniej wykład. Jeśli nie było to Twoim zamiarem jak twierdzisz, to oczywiście przepraszam za posądzenie.


Określenie typu „widzę krowę” nie jest wykładem, lecz informacją.
Natomiast zwrotu „moim zdaniem” użyłbym wówczas, gdybym tej krowy nie widział i mniemał, że ona jest np. w oborze Smile

Nie masz mnie za co przepraszać. Do czego mi potrzebne Twoje przeprosiny?
To Ty ich potrzebujesz – bo przepraszając kogoś sam otwierasz własny umysł.
Możesz sobie to co napisałem wyrzucić nawet do śmietnika Smile
To będzie i tak Twój śmietnik Wink
Rzucam Ci myśli – Ty robisz wg woli resztę hihi
Nawet jeśli twierdzę, że widzę krowę – to jest to moje, a nie Twoje widzenie.
Jednak ktoś – kto znajdzie się w tym miejscu gdzie ja widzę – też będzie widział tę krowę.
/Nie pisz mi tylko, że będzie może ślepy Wink Bo odpiszę, że gdy dostanie oczy jak ja – to zobaczy hihi/

Powyższe zdanie odniosłeś do określenia:
„Będzie odczuwany smak miodu, zapach kwiatów, pragnienie seksu, postrzegane piękno. Wszystkie te przejawy i ich działania są nieśmiertelne. Teraz manifestują się także w Twoim ciele.
Jednak ciało jest tylko ich narzędziem.”

Czy nie widzisz, że tak jest?
To krowa – którą widać.
Oczywiście możesz nie dostrzegać jej i żyć wyobrażeniem, które… właśnie: Co daje Ci Twoje wyobrażenie siebie?
Z pewnością da Ci śmierć.
To zaś – co ja widzę, że tym jestem – czyni mnie nieśmiertelnym.
Ty masz się za kogoś innego – za śmiertelnika.
Nawet wyznając istnienie własnej nieśmiertelnej duszy ludzie lękają się śmierci.
A przecież nieśmiertelne nie może lękać się śmierci.


I czy mój opis jest nawoływaniem do posłuszeństwa czemuś?
Skoro go podałeś jako argument tego, że nawołuję.

dryf napisał:

Ja, nie mam lęków, które mi wmawiasz. Stoję sobie z boku i obserwuję. Czego miałbym się lękać? Jestem w stosunku do kilku rzeczy zbuntowany, ale również świadomy, że nic na to, na daną chwilę, nie poradzę.


Czym jest bunt jeśli nie objawem lęku?
Oczywiście istnieje też przejaw który inni będą odbieraćjak bunt, lecz buntem nie będzie.
Ty jednak sam nazwałeś go buntem, a zatem się lękasz.
Są lęki świadome i nieuświadamiane, lecz które silnie wpływają na postawy człowieka.
Czy rzeczywiście stoisz z boku?
Jak długo istnieje jakieś „ja” – tak długo nie stoisz z boku.

I z czym chcesz poradzić? Czy nie widzisz problemów z którymi chcesz poradzić?
A skoro tak, to czy nie obawiasz się tego, przeciw czemu chcesz coś poradzić?

dryf napisał:

Zgłębiałem ( usiłowałem ) kiedyś filozofię wschodu, ale się zniechęciłem. Brak tam jest konkretów. Osiągam nirwanę i co dalej?


Nawet nie każdy ze wschodu zdoła zgłębić filozofię wschodu Wink
I sam stwierdzasz, że jej nie zgłębiłeś /”usiłowałem”/
Jak zatem możesz ją oceniać?

Ciekawe, że Budda widział tę samą krowę, co widać ją z mojego miejsca Smile
Nirwanę zaś należy właściwie rozumieć.
Nie każda pustka jest tą pustką, którą znają ludzie hihihi
Bo skoro wszyscy rozumieliby pustkę tak samo, to wszyscy byliby oświeceni hehehe

dryf napisał:

Osiągam nirwanę i co dalej?
Budda, wybrał w końcu drogę środka. Czyli , żyj normalnie i niczym się nie przejmuj.


Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie: Co dalej?
- „Czyli , żyj normalnie”
Natomiast zwrot „niczym się nie przejmu” można odczytywać wielorako.
Inaczej odczyta go ktoś, kto tkwi w niewiedzy.
Inaczej zaś ten, kto poznał wiedzę i posiadł wynikającą z niej moralność.
Nie tę moralność wg czyichś wymysłów /nawet przyjętych powszechnie/, ale tę związaną z właściwym działaniem.
Czym zaś jest właściwe działanie?
Jest działaniem jak najbardziej normalnym. Nie normalnym ze względu na to, że np. podobnie postępuje większość, bowiem większość często działa niewłaściwie, ale normalnym z powodu swoich własnych wartości. I dlatego właśnie owe normalne działanie jest także działaniem świętym.
Świętym zaś Smile bywa nazywane tylko z tego powodu, że mało kto je czyni Sad
Doskonałość jest normą.
Świętość jest normą i normalnością.
Tu – na ziemi nie są powszechne – lecz w Królestwie Boga są powszechnością.
Doskonałość czyniona tutaj już sama w sobie jest Królestwem Bożym.

Możesz mi tu napisać, że w buddyzmie nie ma boga.
Buddyzm z pewnością na określonej perspektywie stwierdza, że owi niedoskonali liczni bogowie – nie są tym – co ludzie chcieliby postrzegać jako doskonałe bóstwo. I z tej perspektywy widzi, że są oni podobnie iluzoryczni jak ludzkie ziemskie życie. Nie twierdzi jednak, że ich nigdzie nie ma. Podobnie jak nie twierdzi, że nie ma nigdzie ludzi. Mało tego, uczy nawet tego, że istnieją światy piekielne. Choć na określonym pułapie nazywa je mają. Uczy jednak tego, że póki ktoś jest w określonej maji będąc z nią silnie związany – to odczuwa jej działanie i jest ona jego rzeczywistością – tak jak rzeczywistością jest sen w trakcie śnienia.

Kolejna sprawa odnośnie Boga.
Budda był przed Jezusem.
Zanegował tę boskość jaką chcieli widzieć ludzie.
Jako boskość najwyższą – w sensie wynoszenia się, tak jak to ludzie pojmują.
Widząc w niej /boskości, w Bogu/ kogoś – kto ma się za pana. Kto się wynosi i kto chce władać.
Budda stwierdził słusznie, że taki Bóg należy do światów iluzorycznych i przemija wraz z nimi. Jak to bywa we snach.
Zanegował takich bogów.
W ten sposób zanegował wszelką władzę jako podstawę – jako coś trwałego. Na rzecz wolności, którą wyraża przestrzeń.
Sam mając władzę porzucił ją przed tzw. oświeceniem.
W rzeczywistości już wtedy był oświecony.
Mając za nic władzę i idąc ku wolności.
Należy tu być ostrożnym w wysnuwaniu mylnych wniosków i robieniu mechanicznych skojarzeń. Takie liniowe /nie przestrzenne/ myślenie prowadzi na manowce.
Warto pamiętać, że Budda nie walczył przeciw władzy.
Co też niczego bezwzględnie nie nakazuje komukolwiek – jak ma postępować.

Następnie pojawiła się nauka Jezusa o zupełnie innym Bogu.
Takim Bogu, którego ukazał Jezus swoim działaniem. Gdy oto Jezus nie miał się za Pana, lecz za sługę – czyli przeciwieństwo wszystkich innych bogów.
Bóg ukazywany przez Jezusa jest zupełnym przeciwieństwem większości przedstawianych bogów.
Ludzie jednak nie mogą tego zrozumieć do końca. Dlatego większość wyznawców Boga Jezusa także nazywa Go nadal Panem.
Zamiast np. Przyjacielem.

/Jezus nie zanegował władzy w odpowiedzi o płaceniu podatków, mimo że wiedział, iż takiej odpowiedzi od niego oczekują - zwrócił jednak uwagę na ziemskie zależności, na struktury władzy i systemów społecznych.
„A on poznawszy obłudę ich, rzekł im: Czemuż mię kusicie? Przynieście mi grosz, abym go oglądał.
- Tedy mu oni przynieśli; a on im rzekł: Czyjże to jest obraz i napis? A oni mu powiedzieli: Cesarski.”
Ew. Marka, 12:15-16
Dobry esej na temat „O POCHODZENIU WŁADZY OD BOGA” jest na:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jest tam więcej niż wyraził to Paweł w Liście do Rzymian w rozdz. 13 Smile
Nie napisałem, że bardzo dobry Wink Bo nie wszystko, co tam napisane jest doskonałe Jednak z powodu i tak bardzo licznych odniesień bliski jestem napisania, że esej jest bardzo dobry. Temat wolności i władzy jest bardzo szeroko omówiony. /

W umysłach ludzkich takie pojęcia jak niewola i panowanie są silnie zakorzenione.
A przeczą one pojęciu wolnej woli.
Przez pryzmat niewoli i panowania patrzyli nawet wyznawcy Jezusa.
Nie byli w stanie do końca pojąć tego, co przyszedł objawić światu.
Z tego to powodu powstało tyle przekręceń.
Jednak pośród nich zawsze można wyłowić te prawdy, jakie przyniósł Jezus.
I które są zgodne z tym – co każdy ma w sobie.
Zgodne z wolnością i tym – co jest właściwe..
A co jest właściwe – zawsze jest dobre.

Działanie właściwe pozwala na stan nie przejmowania się dla tych – którym to – co właściwe – jest wszystkim.
Ci zaś, którzy zaczynają zważać na inne rzeczy, będą ciągle w stanie niepokoju.
Kto jednak czyni źle, krzywdząc innych, i nie przejmuje się tym – ten popełnia błąd.
Czym innym bowiem jest nie przejmowanie się przy właściwym działaniu, a czym innym jest nie przejmowanie się przy działaniu niewłaściwym.
Podobnie jak czym innym jest dobro, a czym innym zło.


dryf napisał:
Agemen napisał:

dryf napisał:

Właściwie wszystko rozmyłeś i uśpiłeś.


Wykaż gdzie to tak odebrałeś.



Musiałbym wkleić cały Twój post i to nie jeden. Ale zapodam tylko jeden wyraz – „ILUZJA”- rzekomo, której doświadczamy.


Zatem nie wkleiłeś nawet jednego zdania. Smile
Zaś sam zwrot ILUZJA… gdzie użyłem proponuję zerknąć.
Gdy śnisz, sen nie jest iluzją. Iluzją staje się dopiero po przebudzeniu.
Jest zatem iluzją, czy nie?
Zależy kiedy i komu? Smile
Masz wpływ na to – kim chcesz być – lecz nie tak natychmiast, gdyż nie jesteś tylko tą chwilą – znanej Ci świadomości.


dryf napisał:
Agemen napisał:

Życie nie jest prostą odpowiedzią.


I to mnie właśnie zniechęca do studiowanie tej filozofii. Bo w tym konkretnym wypadku, odpowiedź jest prosta i oczywista. Urodziłeś się biedny, to i biedny umrzesz. Twoje potomstwo też będzie biedne, a na pociechę masz to, że to twoje obciążenia karmiczne i masz wspaniałą okazje spłacić ową złą karmę, więc powinieneś być losowi wdzięczny.


Wiesz doskonale, że napisałeś nieprawdę.
Oczywiście, że ci – którzy rodzą się w bogatych i wpływowych rodzinach – mają lepszy start i życie na wyższym materialnie standardzie. Celowo nie napisałem, że lepsze życie. Bo pieniądze naprawdę niekoniecznie dają szczęście. Im wyższa góra –tym boleśniejszym grozi upadkiem. Wiele bogactwa, to wiele wspinaczek, wiele trosk i wiele upadków. Dobrze wydaje się być tam – gdzie nas nie ma.
I wiesz także, że wielu urodziło się bogatymi, a umarło biednymi. Także odwrotnie. Niejeden przyszedł na ten świat w biednej rodzinie, a umierał jako zamożny. I zostawiał wiele dóbr swojemu potomstwu.


dryf napisał:

Nie buntuj się i nie podskakuj, bo sam sobie wybrałeś taki los.
Tak to mniej, więcej wygląda


Niezupełnie. Świat ma swoje reguły i swoje prawa.
Jak uderzysz się młotkiem po palcu, to masz ból – choć tego bólu nie wybrałeś sam. Jednak sam go spowodowałeś. Swoją np. nieostrożnością albo brakiem uważności.
Nie buntuj się?
Wręcz przeciwnie! Ból Ci nakazuje się buntować Smile Zmusza Cię do większej uważności. Dzięki niemu osiągniesz większą precyzję. I nie zrobisz sobie czegoś gorszego…

.
dryf napisał:

Na szczęście, są inne systemy filozoficzno-=psychologiczne, które bardziej mi odpowiadają. Odpowiadają, co nie znaczy, że się z nimi utożsamiam.


Wszystko co Ci służy i czyni Cię lepszym – jest dobre dla Ciebie.




dryf napisał:
Agemen napisał:

Jednak jesteśmy rozmywani przez ocean zjawisk.

Myślę, że dajemy (pozwalamy) się rozmywa i nie jest tak, że zjawiska same nas rozmywają.


Niezupełnie. Lubisz proste odpowiedzi, np. pozwalamy albo nie pozwalamy. A weź pod uwagę to uderzenie młotkiem w palec… pozwoliłeś sobie, czy czemuś, się uderzyć, czy nie pozwoliłeś?
Ani jedno, ani drugie.
Zatem źle zadane pytanie i zła mentalna koncepcja jaka na nim powstała.

Kolejna sprawa: My składamy się też ze zjawisk – zjawiska Cię tworzą!
Tworzące Cię zjawiska wchodzą w relacje ze zjawiskami obecnie będącymi poza Tobą.
Jedne zjawiska mogą rozmywać inne. Zatem także jakieś zjawiska prędzej, czy później rozmyją któreś ze zjawisk Cię tworzących, np. Twoje ciało – z którym się utożsamiasz.
Tu może mi odpiszesz, że Ci coś wmawiam, a Ty się np. nie utożsamiasz z ciałem. Smile
Ale nie bierz tego co piszę tak dosłownie do siebie.
Gdy piszę, nie zajmuję się Tobą.
Tworzę jedynie myśli w oparciu o myśli Twoje.
Można rzec – Dryf rzuca ziarno na jakiś grunt, a z ziarna coś wyrasta, co czasem się Dryfowi nie podoba Smile
Jestem tylko określonym gruntem, częścią świata hihihi
I Ty gruntem jesteś. Podobnie też obaj jesteśmy ziarnami.
Oczywiście to są przenośnie.

dryf napisał:

Zgadzam się z Tobą, że obrzydzenie w stosunku do siebie, nie jest potrzebne.
Napisałem to, aby ten ktoś, któremu wydaje się, że nami rządzi (póki co), tą wiadomość przeczytał i się nad tym zastanowił.
No taki już jestem złośliwiec jeden.


Rzeczywiście złośliwiec Wink
Bo postawa taka wskazuje na nierówne traktowanie Smile
Bo czyż nie należy dać Bogu tego – co dajesz sobie? Hihihi
Jeśli Ty nie musisz obrzydzać się sobą, czemu chcesz widzieć w obrzydzeniu do siebie Boga?
Boga którego nie znasz.
Zaś znasz swoje własne niedostatki i wiesz, że je masz. Winiąc zresztą za nie Boga…
A Bóg pozwala nawet na grzeszenie przeciw Niemu.
Jednak nie pozwala na grzeszenie przeciw doskonałości.
I nie jest to sprzeczność, bo przeciw Bogu grzeszą jedynie ci - którzy nie znają Jego doskonałości. W ten sposób ich grzeszenie nie dotyczy samego Boga, a jedynie czyjegoś błędnego wyobrażenia Boga.

Zatem wiesz już, że Bóg nami nie rządzi /napisałem to trochę powyżej/ i nie ma potrzeby rządzenia kimkolwiek – gdyby zaś chciał rządzić, to nie dyskutowałbyś tu ze mną Smile Jako wolnomyśliciel .

dryf napisał:

To jest dla mnie właśnie rozmywanie spraw.


Czy zatem oddzielasz swoje chcenie od samego siebie?
Jeśli oddzielasz, to masz rację, co do siebie – bo moja odpowiedź do której to napisałeś wówczas nie dotyczy Ciebie.
W poprzednim Twoim poście użyłeś zwrotu nie wskazującego na Ciebie:

dryf napisał:

Ale nie Ty ich dokonasz, tylko ktoś i zrobi tak jak on chce, a nie jak Ty byś chciał. To chyba nie jest to samo?


Teraz zaś wyrażasz swoje następujące oczekiwania co do mojej odpowiedzi:
dryf napisał:

Konkretną odpowiedzią na pytanie, byłoby – „tak”, lub „nie”, z uzasadnieniem, dlaczego - tak , lub dlaczego – nie.


I stwierdzasz, że moja odpowiedź jest niewłaściwa:
dryf napisał:

Ty natomiast piszesz tak;
Cytat:
A moje chcenie?
Co to jest?
Czyż to nie inne zjawiska powodują jakieś chcenie?
Zaś zmiana zjawisk zmieni chcenie - i gdzie wtedy będzie moje chcenie?





Czyżbyś nie dostrzegał, że Twoje chcenia wynikają ze zmiennych zjawisk i są zmienne jak one?
A gdzie Ty jesteś w tym?

dryf napisał:

To jest dla mnie właśnie rozmywanie spraw.
Jeśli jakieś inne zjawiska powodują Twoje inne chcenie, to masz je po prostu inne, ale dalej chcenie, tylko już czegoś innego, bo tamto chcenie już zrealizowałeś, albo ci się odechciało chcieć.


Tak – masz je inne pod wpływem tych innych zjawisk.
Co zatem o nich decyduje bardziej: Ty, czy owe zjawiska?
Zrealizowanie chcenia też samo w sobie jest zjawiskiem.
Odechciało Ci się jakiegoś chcenia?
Jednak coś to musiało spowodować.
I oto mamy człowieka, którym rzucają chcenia i nie chcenia – z którymi ów człowiek się utożsamia.
Czy nie lepiej utożsamić się z właściwym działaniem?
Niż się miotać i zgadzać się na wpływ zjawisk?

Podobne słowa, choć odnoszące się do węższego zakresu znajdujemy w Ef.4:12-15:
„aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa"
Tu bowiem jest mowa jedynie o oszukańczych ludzkich naukach, które miotają ludzkim życiem. I jest to prawda. Jednak działanie zjawisk też na to się nakłada. I z ich powodu człowiek zapomina kim jest naprawdę. I zamiast służyć sobie doskonale w doskonałości Synostwa Bożego, służy niedoskonale zjawiskom, które nim miotają.
Oczywiście zjawisk nie należy całkiem lekceważyć – póki mamy zjawiskowe ciało – jednak nie mogą one zdominować nas samych.
A kim jest ów Chrystus – owa Głowa?
Jest to Twoja prawdziwa natura – Twoje Synostwo Boże.
Przez nią utworzysz jedno ciało z tym – który jako pierwszy doświadczył tego Synostwa.

dryf napisał:
Zaglądnąłem na tą stronę, do której zapodałeś adres.
Właściwie są to przemyślenia i wierzenia, jednego gościa, który jest święcie przekonany, że ma racje i poznał tajemnice istnienia. To nie jest forum. Tam są same wykłady i prawdy objawione.


Jerzy Karma – czyli ów „wierzący” Smile
„Święcie przekonany” – dobrze, że święcie hihihi
„Znający tajemnice istnienia” – głosząc, że nic nie wie.

A dlaczego forma forum?
Aby np. Dryf mógł przyjść i wytknąć każdy błąd.

Najserdeczniejsze pozdrowienia

P.s.
Ufff… wyszedł jakiś wykład… ? …
Shocked

___________
O ile wolność jest możliwością świata, to władza jest zaprzeczeniem istnienia.
Bóg jest Bogiem możliwości.
Bogiem żywych.
Bóg zaś nie jest Panem, lecz wolnością.
Gdyby był Panem, to by panował.
Ty zaś otrzymałeś wolność.
Wolność zaś lubi wolność.
Kto zatem ogranicza innych ten traci wolność.
Wówczas przychodzą na niego utrapienia - a on nie wie dlaczego.
Trudno mu jest doświadczać wolności i trudno ujrzeć Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Czw 21:07, 17 Cze 2010    Temat postu:

Agemen napisał:
Cytat:
Czym innym jest to, gdy koś Boga nazywa Bogiem, a czym innym, gdyby On sam się za takiego podawał.
Prawdziwa boskość i wielkość nie musi się za takie podawać, bo każdy kto ją pozna sam dostrzega w niej boskość.

Tak. Wiem.
Każda technika, wyprzedzająca nas znacznie w rozwoju, będzie odczytywana jako przejaw boskości. Ludzie jak nie rozumieją jakiegoś zjawiska, to zaraz okrzykują to cudem. Tak było od zarania dziejów i tak jest nadal, choć minęło szmat iluzorycznego czasu.

To Jahwe tłumaczył Mojżeszowi kto zaś i ciskał w swoje stworzenie kamieniami, a Kriszna Ardżunie wykładał swoje moce i mordował swoje stworzenie na polu bitwy.

O ile znasz historię naszego gatunku, to powinieneś wiedzieć, że kiedyś na Ziemi bogowie byli czymś powszechnym. W każdej cywilizacji i na każdym kontynencie. Ba. Byli jak najbardziej istotami fizycznymi. Prowadzili ze sobą wojny z użyciem broni atomowej włącznie i wykorzystywali do swoich niecnych celów głupich ziemian.
Od tych istot pochodzą wszelkie religie. Pojęcie boskości itp. To oni kazali traktować się jako bóstwa. To o nich wspominają wszystkie tak zwane święte księgi.
Czy ja mogę traktować to poważnie?

Zwróć uwagę na ewolucję pojmowania boskości. Z rozwojem nauki, zaczęto tego boga wypychać coraz dalej od Ziemi, aż w końcu wypchnięto go za „wielki wybuch”. Wtedy, fachowcy od tych spraw, wpadli na pomysł i ściągnęli go z powrotem, umieszczając w każdym możliwym i niemożliwym miejscu. I mają problem z głowy.

Cytat:
Jeśli nie zna się wiarygodności źródła przekazu, to należy badać treść przekazu.
Treść albo ma wartość, albo jej nie ma.

O jakiej wiarygodności Ty piszesz. Bo nie rozumiem o czym do mnie rozmawiasz?

Przynajmniej trzech Myślicieli rozpracowałem dość dokładnie i wiem o czym piszą. A piszą dość precyzyjnie. Inną sprawą jest to, czy podają prawdę. Ale jest to mniej, więcej zgodne z moimi wcześniejszymi pomysłami, dlatego uznaję te teksty za w miarę wiarygodne, ale bez przesady.
Tak jak inni bogowie nie podawali motywów swoich poczynań, tak i owi Myśliciele nie podają wszystkiego.

Myślę, że każda treść ma wartości. Zależy czego chcesz się w tej treści doszukać. A doszukiwać się można rzeczy najprzeróżniejszych. Zależy od chęci znalezienia tego, co się chce znaleźć i odpowiednio zinterpretować to, co autor miał na myśli pisząc to, co akurat napisał.

We wszystkich ( chyba, bo wszystkich nie czytałem ) tekstach uznawanych za święte, nie ma słowa napisanego przez głównego bohatera wydarzeń. A są zawarte opisy sytuacji w których nikt oprócz tychże bohaterów nie uczestniczył. Rozumiem, że po powrocie z tych miejsc ( np. Jezusa z pustyni, Mojżesza z góry Synaj ) , zasiadali z wyznawcami i opowiadali jak było, dlaczego i jak się skończyło. Nawet wiadomo jak Jezus modlił się do swojego ojca w skrytości ducha. Zadziwiające!?
Cytat:
Np. czego Ty potrzebujesz – Myślicieli, czy tego, co spisała Pani Nowalska?

Potrzebuję wiedzy przekazywanej we wszelkiego rodzaju channelingach. Wnioski z każdego, już sobie sam powyciągam i odpowiednio zinterpretuję. Chcąc odpowiedzieć na Twoje pytanie, odpowiem tak; potrzebuję Myślicieli do przekazu wiedzy, a p.Elę do jej spisania.

A tak przy okazji.
Jak myślisz? Kto te wszystkie przekazy robi?
Cytat:
Zbyt mało czasu upłynęło, by treści Pani Kowalskiej mocno pozniekształcać, coś im ująć, a coś dodać.
Dlatego każdy błąd w „przekazach myślicieli” obnaża te przekazy.

O jakich błędach piszesz?
Bo możemy się spierać, czy przekazują prawdę, czy nie. Błędów się tam nie dopatrzyłem.
Cytat:
W Biblii natomiast trzeba wyławiać perły pośród plew.
Wiadomo, że jest zlepkiem wielu zebranych pism. Zebranych przez ludzi, a nie przez Boga.

I jak mniemam, przez ludzi napisanych, pod wpływem owego tajemniczego „ducha świętego”.
Dlatego ( między innymi ) nie traktuję tej książki poważnie. Opisy zawarte w biblii znajdują się na odnalezionych Sumeryjskich glinianych tabliczkach, na terenie dzisiejszego Iraku. Napisane z większym sensem.

Mógłbyś zapodać jakiś fragment, uważany przez Ciebie za „perłę”? Rzuć go między wieprze!
Cytat:
Tematem nie byli ani inni, ani Ty, lecz „czas”. W takim kontekście należało czytać to, co napisałem.
Jeśli ich „czas” jest inny niż Twój – to jak jest z owym „czasem”?

Normalnie.
Ich czas nie jest inny. Czas jest mierzalną wielkością fizyczną i „płynie w stałym tempie. To nam może się wydawać, że zwolnił, albo przyspieszył. No ale nam, wydaje się bardzo dużo, bardzo różnych rzeczy.
Myślę, że nie można w ten sposób interpretować zjawisk, tylko dlatego, że jeszcze nie poznaliśmy ich właściwości. Kiedyś, w takich sytuacjach, wszystko przypisywano bogu. Widzę, że niewiele się zmieniło. Są np.tacy, co grawitację traktują jako boga.
Być może istnieją technik pozwalające manipulować czasem, ale jest to tylko gdybanie.
Cytat:
Teraz o systemie…
Jaki zatem system ja przyjąłem Drogi Dryfie?
Ciekaw jestem jak Ty mnie widzisz.
Może czegoś dowiem się „o sobie” od Ciebie właśnie.
Gdyż „ja” nie mogę siebie określić – nie potrafię.

Spróbuję.
Ostatnio bardzo modne jest łączenie różnych religii i tworzenie z tego zlepku jakiś ideologii. Konkretnie, branie z owych religii tego, co nam aktualnie pasuje.
Czyżby New Age - men ?
Cytat:
Określenie typu „widzę krowę” nie jest wykładem, lecz informacją.
Natomiast zwrotu „moim zdaniem” użyłbym wówczas, gdybym tej krowy nie widział i mniemał, że ona jest np. w oborze

A to ciekawe, bo ja na ten przykład, widzę byka!
Nie o to chodzi, że określiłeś krowę, jako krową. Chodzi o to, że Ty tą krowę opisujesz, robiąc z tego wykład. Dla Ciebie ona jest łaciata w białe łaty, a dla mnie w czarne. A przecież widzimy tą samą krowę. Ty twierdzisz, że ona daje dużo mleka, a ja że mało.
Cytat:
Ty masz się za kogoś innego – za śmiertelnika.
Nawet wyznając istnienie własnej nieśmiertelnej duszy ludzie lękają się śmierci.
A przecież nieśmiertelne nie może lękać się śmierci.

Dlatego pewnie dusza tej śmierci nie lęka się. I tu , moim zdaniem, ujawnia się rozdział pomiędzy duszą, a świadomości , podświadomością i istotą biologiczną.
Chociaż, nie do końca tak musi być jak piszesz.
Spotkałem się z koncepcją, a jest ona dla mnie wysoce prawdopodobna, że niema rzeczy nieśmiertelnych. Dotyczy to również duszy. Dusza żyje, a więc pozostaje w fazie procesu. A wszystko co jest w fazie procesu, wcześniej, czy później – zniknie.
Cytat:
I czy mój opis jest nawoływaniem do posłuszeństwa czemuś?
Skoro go podałeś jako argument tego, że nawołuję.

No wiesz. Ty mi opisujesz krowę, a ja idę i widzę co innego. Nie żre trawy, nie macha ogonem i nie muczy.
Cytat:
Ty jednak sam nazwałeś go buntem, a zatem się lękasz.

Acha. To jedno z drugim ma coś wspólnego?
Znów się będziesz czepiał, że ja się czepiam. Znów nie piszesz, że „moim zdaniem”, tylko stwierdzasz. Napiszę Ci, że się nie lękam, to Ty mi odpiszesz że: „Skoro tak twierdzisz, to znaczy, że się lękasz”. Napiszę, że stoję w środku, to mi odpiszesz, że się lękam, bo stoję w środku itd.
Dlaczego chcesz we mnie zasiewać lęki? To taka sztuczka?
Cytat:
A skoro tak, to czy nie obawiasz się tego, przeciw czemu chcesz coś poradzić?

Jestem świadomy tego, z jakimi siłami i problemami mam do czynienia. Ale to co? Mam podwinąć ogon i cicho siedzieć? Albo udawać, że nic się nie dzieje?

Cytat:
I sam stwierdzasz, że jej nie zgłębiłeś /”usiłowałem”/
Jak zatem możesz ją oceniać?

Na czuja. No nie odpowiada mi. To co? Mam iść w zaparte?

Natomiast zgadzam się ze wszystkim tym, co napisałeś o normalności, oczywiście w formie wykładu.
Cytat:
dryf napisał:
Agemen napisał:

Życie nie jest prostą odpowiedzią.

I to mnie właśnie zniechęca do studiowanie tej filozofii. Bo w tym konkretnym wypadku, odpowiedź jest prosta i oczywista. Urodziłeś się biedny, to i biedny umrzesz. Twoje potomstwo też będzie biedne, a na pociechę masz to, że to twoje obciążenia karmiczne i masz wspaniałą okazje spłacić ową złą karmę, więc powinieneś być losowi wdzięczny.


Wiesz doskonale, że napisałeś nieprawdę.

Czyli, po prostu nakłamałem.
Podawane przez Ciebie wyjątki, tylko potwierdzają regułę. Czy Ty, nie obserwujesz świata? Nie wiesz jak jest? A jest tak jak napisałem. Może żyjemy na innych światach i tam u ciebie jest wszystko w różowym kolorze?

Co do Twoich wywodów na temat boga i boskości, napiszę tak: Nikt jeszcze tego nie zgłębił i nie zgłębi , pod warunkiem, że taka postać w ogóle istnieje i jest wszechmocna i wszechwiedząca jak się ją ( postać ) określa. A mnie coś się widzi, że tak nie jest.

Co do postaci Jezusa, nie chcę się wypowiadać, bo uznane by to być mogło za deptanie czyichś uczuć, a jest to drażliwy temat. W każdym bądź razie, nie rozumieli Go współcześni Jemu uczniowie, którzy z Nim przebywali na co dzień. Razem chodzili, spali, ucztowali itd. Natomiast czym dalej od tamtych wydarzeń to okazuje się, że wiemy lepiej o co chodziło.
O mylnych tłumaczeniach i przekłamaniach, już nie wspomnę.
Cytat:
Wręcz przeciwnie! Ból Ci nakazuje się buntować Zmusza Cię do większej uważności. Dzięki niemu osiągniesz większą precyzję. I nie zrobisz sobie czegoś gorszego…

To też dlatego jestem zbuntowany.
Cytat:
Niezupełnie. Lubisz proste odpowiedzi, np. pozwalamy albo nie pozwalamy. A weź pod uwagę to uderzenie młotkiem w palec… pozwoliłeś sobie, czy czemuś, się uderzyć, czy nie pozwoliłeś?
Ani jedno, ani drugie.
Zatem źle zadane pytanie i zła mentalna koncepcja jaka na nim powstała.

Niezupełnie. Ponieważ ja nie zadałem żadnego pytania. Stwierdziłem jedynie, co myślę na dany temat.
Podpierasz się przykładem z młotkiem, ponieważ on Ci pasuje do prezentowanej koncepcji.
Jakiś czas temu chciał mnie uderzyć chuligan, a ja mu na to nie pozwoliłem, choć mogłem pozwolić. Czyli decyduję o tym co może się wydarzyć.
Również moją decyzją było wzięcie w rękę młotka, ze świadomością, że mogę się w ten palec uderzyć. Choć mogłem zawezwać majstra. Prosty przypadek podajesz jako dowód na coś.
Cytat:
Kolejna sprawa: My składamy się też ze zjawisk – zjawiska Cię tworzą!

Hmmm. Może tak, a może nie. Ja, jestem święcie przekonany, że to ja tworzę zjawiska, a nie one mnie. Tworzę te obecne i te przyszłe, już dzisiaj. Natomiast tworzenie mojego ciała zapoczątkowało dwoje takich sobie ludzieńków i ono już sobie dalej rośnie, a następnie zmienia się , według precyzyjnych reguł i zaprojektowanej procedurze.
Cytat:
Bo postawa taka wskazuje na nierówne traktowanie
Bo czyż nie należy dać Bogu tego – co dajesz sobie? Hihihi
Jeśli Ty nie musisz obrzydzać się sobą, czemu chcesz widzieć w obrzydzeniu do siebie Boga?
Boga którego nie znasz.

Tak. Tyle, że ja nie piszę o bogu przez duże „B”.
Agemen. Dlaczego ja miałbym dawać bogu cokolwiek? Czy Twój Bóg oczekuje od Ciebie jakiś podarunków?
Cytat:
Zaś znasz swoje własne niedostatki i wiesz, że je masz. Winiąc zresztą za nie Boga…

A kogo według Ciebie winić powinienem?
Cytat:
A Bóg pozwala nawet na grzeszenie przeciw Niemu.

Wątpię czy pozwala. Poza tym, nie da się „zgrzeszyć” przeciw Bogu.
Bóg ( o ile jest ), dał nam możliwość bycia Mu nieposłusznym i z tego korzystamy.
Cytat:
Zatem wiesz już, że Bóg nami nie rządzi

To akurat wiem od dawna. Z tym, że niema to nic wspólnego z wolną wolą, której zresztą też nie mamy.
Cytat:
I oto mamy człowieka, którym rzucają chcenia i nie chcenia – z którymi ów człowiek się utożsamia.
Czy nie lepiej utożsamić się z właściwym działaniem?
Niż się miotać i zgadzać się na wpływ zjawisk?

Można użyć zwroty „rzucają”. Można użyć zwroty „decydują”. Zależy co się chce udowodnić.
Lepiej utożsamiać się z właściwym chceniem, generującym właściwe działanie i nie zgadzać się na wpływy zjawisk , których nam się nie chce.
Cytat:
A kim jest ów Chrystus – owa Głowa?
Jest to Twoja prawdziwa natura – Twoje Synostwo Boże.
Przez nią utworzysz jedno ciało z tym – który jako pierwszy doświadczył tego Synostwa.

A jak już utworzę to jedno ciało, to co?
Czy Ty może piszesz o zbawieniu? Bo różnie bywa z tym zbawieniem.
Cytat:
Jerzy Karma – czyli ów „wierzący”
„Święcie przekonany” – dobrze, że święcie hihihi
„Znający tajemnice istnienia” – głosząc, że nic nie wie.

Skoro nic nie wie, to o czym się rozpisuj? Wystarczyło napisać te trzy słowa „NIC NIE WIEM”. Można to nawet zrobić w dziesięciu wątkach.

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:36, 18 Cze 2010    Temat postu: Wolność prawdziwa

Sokrates rzekł: „Wiem, że nic nie wiem”.
Dlaczego dzisiaj znamy Sokratesa? Czy dlatego, że tak powiedział?

Budda miał też pustkę. Skąd, zatem tyle jego nauk? Wink

Fakt, że przy nich, także przy Dryfie, i każdym kto tego zechce – nic nie wiem. I nie wiem też jak nie ma nikogo Wink Ale sobie TAŃCZĘ …

W sumie swoimi ostatnimi zdaniami zwolniłeś mnie od wszelkiej odpowiedzi Smile
Za co wdzięczność wielką wyrażam.

Z drugiej strony mogę zatańczyć odpowiednio do tego – co zagrałeś Smile
I ktoś może nawet mówić, że tańczę jak Dryf zagra Wink
Ale jak słyszę ciekawe melodie to lubię potańczyć. Nawet jak ktoś uparcie co chwila fałszuje.

dryf napisał:
Ludzie jak nie rozumieją jakiegoś zjawiska, to zaraz okrzykują to cudem.


Wiem, co masz na myśli.
Jednak chyba zgodzisz się, że jeśli będziesz wlewał sobie w domu wodę do szklanki, a ta raptem zawiśnie w powietrzu i Dryf nie będzie mógł napić się z tej szklanki Wink to nie będzie to normalne… Bo normalnym jest, że woda ma wpaść do tej szklanki. Czasem właśnie zdarzenia tego rodzaju natury nazywane sa cudami. I nie tylko dlatego, że ktoś ich nie rozumie – ale dlatego, że odstają od normalnej rzeczywistości.
Oczywiście możesz tu się upierać i stwierdzać, że „odstają tylko wg nas, bo ich nie rozumiemy” itp. … Nie – bo woda ma wpadać do szklanki i basta. Tu są konkretne reguły i znają je fizycy Smile Ten świat musi mieć takie prawa, a nie inne. W kontekście tego można właśnie zrozumieć wypowiedź mistrza do ucznia, który przeszedł przez rzekę po powierzchni wody sucha stopą Wink zamiast popłynąć łodzią.
Jak ktoś zna to wie, jak nie zna, to też dobrze Smile

dryf napisał:
Kriszna Ardżunie wykładał swoje moce i mordował swoje stworzenie na polu bitwy.


A kogo zabił Krsna na polu bitwy?

dryf napisał:
kiedyś na Ziemi bogowie byli czymś powszechnym /.../ Byli jak najbardziej istotami fizycznymi. Prowadzili ze sobą wojny z użyciem broni atomowej /.../
Od tych istot pochodzą wszelkie religie. Pojęcie boskości itp. To oni kazali traktować się jako bóstwa. To o nich wspominają wszystkie tak zwane święte księgi. .


Ok. Znalazłeś topazy i na tej podstawie dowodzisz, że nie ma diamentów.
Nie wszystkie naszyjniki zawierają wyłącznie topazy.
A czasem i diamenty są pośród innych kamieni. I oprawione np. w złoto.
Kto się nie zna na diamentach, sprzeda naszyjnik jako złoto - ale mimo tego diamenty tam będą.

dryf napisał:

Zwróć uwagę na ewolucję pojmowania boskości.


To jest naturalne, że każdy byt, rzecz, istota, jest rozumiana wg stanu umysłu poznającego. To jednak nie zmienia samej rzeczy.
Oczywiście nie wyskocz mi tu Wink z fotonami światła.
Myśl raczej o swojej ścianie, że jej nie ma Smile i walnij w nią głową – okaże się, że jest bez względu na to – co pomyślisz.
No chyba, że dokonasz właśnie cudu, albo będzie to tylko ściana mentalna.

dryf napisał:

Z rozwojem nauki, zaczęto tego boga wypychać coraz dalej od Ziemi, aż w końcu wypchnięto go za „wielki wybuch”.


Jednak nie znasz wszystkiego, co było przed owym „rozwojem nauki”. Polecam choćby Jogasutry Patańdżalego.

dryf napisał:

Zależy od chęci znalezienia tego, co się chce znaleźć i odpowiednio zinterpretować


Obyś nie pisał w oparciu o własne doświadczenia – tego w tym życzę Wink
Znane są przypadki także inne, gdy efekt był odwrotnością chęci i zamiarów Smile

dryf napisał:

nie ma słowa napisanego przez głównego bohatera wydarzeń


Polecam słowa Sathya Sai Baby.

dryf napisał:

Nawet wiadomo jak Jezus modlił się do swojego ojca w skrytości ducha.


hehehehe

dryf napisał:

Potrzebuję wiedzy przekazywanej we wszelkiego rodzaju channelingach.


To czytaj ich więcej. /Spotkasz też takie, w których mówią, że czasu nie ma/
Pomyśl też, czym one są.
Pomyśl też o rodzajach natchnienia.
A wiesz od kogo pochodzi wszelka wiedza? Ale Ty Wed nie uznajesz…
Tam jednak jest godne uwagi pewne wyjaśnienie.

dryf napisał:

Wnioski z każdego, już sobie sam powyciągam i odpowiednio zinterpretuję.


Odpowiednio?

dryf napisał:

potrzebuję Myślicieli do przekazu wiedzy, a p.Elę do jej spisania.


Skąd wiesz, że myśliciele to nie inne zakamarki umysłu Pani Eli?
W psychiatrii jest to zjawisko spotykane.

dryf napisał:

Jak myślisz? Kto te wszystkie przekazy robi?


Za dużo nie czytałem tych przekazów. Jednak przypominam sobie, że kiedyś zerknąłem i znalazłem zdania, które je spaliły.

dryf napisał:

O jakich błędach piszesz?


Nie chcę teraz szukać.

dryf napisał:

Błędów się tam nie dopatrzyłem.


No to muszę uwierzyć, że to przekazy od Boga Wink
A Ty sam wierzysz? Smile

dryf napisał:

Bo możemy się spierać, czy przekazują prawdę, czy nie.


Drogi Dryfie,
Po cóż nam spory?
Chyba nie w tym celu tu piszemy.
Niech przemawiają fakty.
Ja osobiście nie mam nic do powiedzenia.
Tak staram się zawsze.

dryf napisał:

pod wpływem owego tajemniczego „ducha świętego”.


Taki rodzaj chanelingu hihihi

dryf napisał:

Dlatego ( między innymi ) nie traktuję tej książki poważnie.


Uuuuuuuu……..
To już wiem, że nic nie wiem do kwadratu Sad
Bo chanelingi np. „ducha Enkiego” uznajesz, który nie wiadomo, czy jest święty Wink ale samego Ducha Świętego nie uznajesz?
Morał z tego taki, że uznajesz nieświęte duchy?

dryf napisał:

Opisy zawarte w biblii znajdują się na odnalezionych Sumeryjskich glinianych tabliczkach


Mnie to cieszy.

dryf napisał:

Mógłbyś zapodać jakiś fragment, uważany przez Ciebie za „perłę”?


„Mówcie tylko o tym, co dobre, miłe i szlachetne.”

dryf napisał:

Czas jest mierzalną wielkością fizyczną i „płynie w stałym tempie.


Na satelitach „płynie” inaczej niż na powierzchni ziemi.
Już z tego względu nie „jest” mierzalny.
Ty jedynie porównujesz jedne zdarzenia z innymi i umowne korelacje nazywasz czasem.
Satelity są innym zjawiskiem kosmicznym, niż ziemia – dlatego korelacja względem zjawiska doby ziemskiej jest inna. Uczeni muszą wprowadzać do niej poprawki – inaczej satelity, bez tych poprawek, byłyby bezużyteczne.

dryf napisał:

No ale nam, wydaje się bardzo dużo, bardzo różnych rzeczy.


Powtarzaj to zawsze po przebudzeniu Smile

dryf napisał:

Czyżby New Age - men ?


Chyba nie – skoro wiem, że jak ktoś mnie kopnie… to będzie bolało nawet jak będę wizualizował sobie, że nie boli Wink

dryf napisał:

A to ciekawe, bo ja na ten przykład, widzę byka!


Czy Tobie chodzi o fakty, czy o dialektykę?

dryf napisał:

A przecież widzimy tą samą krowę. Ty twierdzisz, że ona daje dużo mleka, a ja że mało.


Zmienił się już byk w krowę? Wink
Co do mleka, to wystarczy przyjąć miarę dużego i miarę małego Smile

dryf napisał:

Dlatego pewnie dusza tej śmierci nie lęka się.


A kim Ty jesteś?

dryf napisał:

rozdział pomiędzy duszą, a świadomości , podświadomością i istotą biologiczną.


Gdzie mieszka Twoja UWAGA?

dryf napisał:

Spotkałem się z koncepcją, a jest ona dla mnie wysoce prawdopodobna, że niema rzeczy nieśmiertelnych. Dotyczy to również duszy. Dusza żyje, a więc pozostaje w fazie procesu. A wszystko co jest w fazie procesu, wcześniej, czy później – zniknie.


W sumie niechętnie to napiszę, bo zaraz może spotka mnie zarzut, że nie użyję zwrotu: „Myślę, że…” Smile
Ale ja to napiszę bezmyślnie zatem hihi
Zatem mamy rzeczy. Materialne i znamy nawet już niematerialne – choć owe nasze niematerialne już przed wiekami wiedzący opisali jako przynależne także do świata materii i nazwali je materią subtelną. My dziś wiemy, że podlegają owe materie przemianom. Wiedzący także to wiedzieli i dlatego zaliczali je do świata śmierci. Mówili jednak także o istnieniu innego świata – w którym nie ma przemian. Co istotom z świata przemian wydawać się może bez sensu. A wręcz niemożliwe.
Sądzą tak jednak z powodu własnej fragmentaryczności – własnej niepełni – z powodu której muszą istnieć wyłącznie dzięki przemianom, aż do swojego zaniku.
W świecie pełni przemiany są jednak zbędne. Pełnie nie potrzebują czerpać spoza siebie i mogą przejawiać co zechcą dowolnie.

To – co jest najbardziej zasadniczą istotą człowieka – jest pochodzenia boskiego z powodu tej właśnie pełni. Różnie to było nazywane, i duszą, i duchem – choć nazwy te miały też inne znaczenia.
UWAGA człowieka leży jednak poza jego zasadniczą istotą, nawet poza tym, co nazwane zostało duszą, którą może zabić bóg.

dryf napisał:

Ty mi opisujesz krowę, a ja idę i widzę co innego.


Cóż.

Teraz o buncie i lęku.
dryf napisał:

To jedno z drugim ma coś wspólnego?


Ma.
Wiadomo powszechnie, że bunt wymaga odwagi. I prawdą jest, że osoby zalęknione nie zbuntują się. Ciekawe jest jednak to, że wiele osób zalęknionych, gdy zostaną doprowadzone do określonej skrajności – to zrywają się do buntu!
Dlaczego? Dlatego, że inny lęk zakodowany w ich podświadomości okazuje się wówczas silniejszy od dotychczasowego lęku i pokonuje go skłaniając ich do buntu.
Dlatego właśnie sprytni uciskający wiedzieli, że nie można zbyt mocno uciskać swojego np. narodu. A głupi tyran zawsze źle kończył Wink

dryf napisał:

Napiszę Ci, że się nie lękam, to Ty mi odpiszesz że: „Skoro tak twierdzisz, to znaczy, że się lękasz”


Nie chodzi o to, by się żonglować słowami, lecz o to, by zrozumieć, co druga osoba ma na myśli.
Rozumiem, co Ty masz na myśli pisząc, że się nie lękasz - i z pewnego poziomu patrzenia masz rację. Gdy jednak napisałem Ci, że się lękasz, to chciałem Ci wskazać na inne aspekty jakie także działają.

dryf napisał:

Dlaczego chcesz we mnie zasiewać lęki? To taka sztuczka?


Wręcz przeciwnie. Chcę Cię uczynić jeszcze bardziej nieustraszonym.
A nie można pokonać przeciwników, gdy ich się nie widzi.

dryf napisał:

Jestem świadomy tego, z jakimi siłami i problemami mam do czynienia. Ale to co? Mam podwinąć ogon i cicho siedzieć? Albo udawać, że nic się nie dzieje?


I to jest sedno jakie w Tobie tkwi.
Zastanawiałeś się dlaczego?
Siedząc cicho nie zrealizowałbyś tego sedna.
A skoro ono w Tobie jest – wg mnie warto mu zaufać.
/Jak widzisz, zdarza mi się użyć zwrotu „wg mnie” Wink/
Nawet jeśli Ty przepadniesz, sedno dokona dzieła.
Bo ono przybyło nie tylko w Tobie.
Ale co?
Czy chodzi o zbawienie świata?
Czy raczej własnej owej najgłębszej duszy?
Odpowiedź na to była dana już w Biblii.
By każdy najpierw pilnował własnej duszy.

O filozofii wschodu.
dryf napisał:

Na czuja. No nie odpowiada mi


Tak. Jest niezwykle głęboka i tak trudna, że przeciętny człowiek nie jest sobie w stanie wyobrazić tej trudności.

dryf napisał:

To co? Mam iść w zaparte?


Nic na nadmierną siłę.

dryf napisał:

Podawane przez Ciebie wyjątki, tylko potwierdzają regułę.


W pewnej encyklopedii poświęconej logice profesor Pogorzelski napisał wprost, że nie jest prawdą, iż wyjątek potwierdza regułę. Bowiem logicznym jest, że nawet jeden wyjątek obala całą regułę. Smile

dryf napisał:

Czy Ty, nie obserwujesz świata? Nie wiesz jak jest? A jest tak jak napisałem. Może żyjemy na innych światach i tam u ciebie jest wszystko w różowym kolorze?


Na tym samym i miliony ludzi na tym świecie udowodniło, że jest tak jak ja napisałem. Większe miliony zaś udowodniły zaś to, co Ty napisałeś. Jedni i drudzy swoim życiem. Można zatem rzec, że wieksza racja jest tu po Twojej stronie. Jednak ta znacznie mniejsza liczba milionów wskazuje na to, że nie jest to bezwzględna konieczność, że kto się biedny urodzi to i jako biedny musi umierać.
Ta Twoja większa racja wskazuje jeszcze na coś, że człowiek jest na ogół zwykłym trybikiem i nie wiele sam z siebie ma do powiedzenia. Jednak te mniejsze miliony wskazują jeszcze na jedno dodatkowe zjawisko, że istnieje w człowieku COŚ co pozwala mu przekroczyć ów wymiar maszyny na tyle, by stać się trybikiem większym. I mylą się ci, którzy myslą, że owe COŚ to np. świadoma wola człowieka. Owszem, ona w części przypadków zadziała – gdy inne COSIE akurat pozwolą Smile Niech zatem ludzie sukcesu nie przypisują go wyłącznie sobie Smile Możemy Dryfie napisać im: Więcej pokory.
Te szczęśliwe COSIE ludzie na ogół nazywają dobrym fartem albo szczęściem. Zaś od kilkudziesięciu lat coraz więcej książek poświęca się poglądowi, że „człowiek sam tworzy swój los”. Podaje się tam metody ku temu, oraz przykłady ludzi, którzy tego dokonali.
Jednak najszerzej i najgłębiej tę tematyke będzie rozumiał astrolog, bo on widzi że nawet to, czy możesz zmienić siebie – masz zapisane w gwiazdach Wink Jak ci one pozwolą, to coś zrobisz. Zatem wszystko zgodnie z karmą człowieka. A gdzie tu miejsce wolnej woli? Mało mówi się o zakresie wolnej woli – chyba w ogóle Wink Otóż każdy ma indywidualny zakres wolnej woli. Podobnie jak ma się indywidualne konto w banku Wink

dryf napisał:

Czyli, po prostu nakłamałem.


Niekoniecznie. Wiele racji jest w tym, co napisałeś. Jednak nie jest to bezwzględna prawda. Czego dowodzi życie – i niekoniecznie różowe, ale często skromne i mające dużo ciężkiej pracy.
Nie próbuj życia zaszufladkować, bo ma ono w sobie ogrom możliwości. Nawet jeśli często jakaś jednostka nie jest w stanie ich dostrzegać. Ograniczenia też są możliwościami, tylko tymi które działają przeciw jednostce. Tak też bywa. Można to skojarzyć z polaryzacją Wink

dryf napisał:

Co do Twoich wywodów na temat boga i boskości, napiszę tak: Nikt jeszcze tego nie zgłębił i nie zgłębi , pod warunkiem, że taka postać w ogóle istnieje i jest wszechmocna i wszechwiedząca jak się ją ( postać ) określa. A mnie coś się widzi, że tak nie jest.


Widzę, że ogłaszasz tu, iż znałeś wszystkie istoty żyjące we wszechświecie wszechświecie znasz wszystkie żyjące. Każdy jednak wie, że dla człowieka jest niemożliwym nawet znać wszystkich ludzi.
Zatem palnąłeś coś – czego nie przemyślałeś…
Twoje widzenie jakie jest sam widzisz.

dryf napisał:

Co do postaci Jezusa


Sam Jezus nie potępiał tych, którzy zanegują jego istnienie, ale nawet nie potępiał tych, którzy będą przeciw niemu. Wiedział, że obie te postawy mogą wynikać z błędu ludzkiego. Z braku informacji. Nie zaś z serca. Potępiał jednak tych – którzy występują przeciw temu, co określał Świętym Duchem. Zwróć uwagę, że słowo duch wskazuje tu także na to, że nie chodzi tu o świętości religijne, czy ludzkie Smile
Wskazuje na właściwe działanie – działanie zgodne z duchem doskonałości, czy z duchem mądrości i dobroci jednocześnie. Potrzeba tu trochę intuicji, albo odbioru bardziej sercem, niż intelektem. I nie tym sercem głupim – bezkrytycznym, które jest zaślepione, ale sercem czystym, które kieruje się mądrością.
Zatem może sobie ktoś nie wierzyć w Jezusa. Nie usprawiedliwia go to, że odrzuca owe dobre nauki jakie wg niego ludzie „przypisują jakiemuś Jezusowi”.
Jezusa nie przyjmujesz? OK. Ale nic nie usprawiedliwia nikogo, gdy odrzuca nauki o dobrym i mądrym postępowaniu.

dryf napisał:

nie rozumieli Go współcześni Jemu uczniowie


Oczywiście. Jezus sam to podkreślał.
Zaznaczył też, że nie będą do końca rozumiane do czasu, aż przyjdzie ktoś – kto je objaśni. Duch Prawdy.

dryf napisał:

O mylnych tłumaczeniach i przekłamaniach, już nie wspomnę.


Należy o tym wspominać. Warto jednak wiedzieć, że brudy na perle nie pozbawiają jej wartości. Wystarczy perłę wymyć. Wielu jednak brudną perłę wyrzuca. Mądry myje i się bogaci.
Wystarczy oczyścić swoje serce i wymyć perłę w wodzie swojego serca.

dryf napisał:

Ponieważ ja nie zadałem żadnego pytania. Stwierdziłem jedynie, co myślę na dany temat.

Pisząc: „Zatem źle zadane pytanie i zła mentalna koncepcja jaka na nim powstała” – nie miałem na myśli, że Dryf zadał mi pytanie, ale że zadał je sobie, pomyślał i stwierdził. Smile

dryf napisał:

Podpierasz się przykładem z młotkiem


Nie chodzi w tego typu przykładach o podpieranie się, lecz o bardziej obrazowe przedstawienie, co się ma na myśli. Dlatego przykład musi pasować do tej myśli.
dryf napisał:

ponieważ on Ci pasuje do prezentowanej koncepcji.


dryf napisał:

decyduję o tym co może się wydarzyć.


Masz swój udział bezpośredni lub pośredni. Napisałem gdzieś, że nie?
Wskazywałem tylko na to, że często ów udział pośredni leży poza zakresem świadomej decyzji.
Nieraz zdarzało mi się obserwować jak ludzie wprost pakują się w kłopoty. Widziałem, że ich działania sprawia im problemy, ale oni tego nie byli świadomi. Gdy kłopoty zaistniały nadal nie zdawali sobie sprawy, że przyczynili się do nich swoim działaniem.

dryf napisał:

Również moją decyzją było wzięcie w rękę młotka, ze świadomością, że mogę się w ten palec uderzyć


Oczywiście, ale z ta świadomością to jest wiele niuansów Smile
Np. na ogół większa świadomość o możliwości uderzenia skłania do większej uważności - co przyczynia się do mniejszej liczby wypadków
Kto jednak wprawnie włada młotkiem, wówczas świadomość o możliwości uderzenia staje się przeszkodą i ogranicza zastosowanie już nabytych zdolności manualnych. Np. odwróć młotek i wbijaj gwoździe wąskim końcem Smile Wprawny wbijający trafi zawsze w gwóźdź, gdy odwróci młotek nieświadomie - omyłkowo. Gdy zrobi to celowo będzie mu szło już nie tak dobrze Smile
Oczywiście nie zadowala Cię ten przykład.
To weź na kolejną tapetę lunatyków. W nieświadomości dokonają rzeczy, których nie dokonają w czasie świadomym Smile Np. przejdą po krawędzi bez utraty równowagi.
Też nie zadowala ten przykład... Sad
Kolejnym jest słynne "NIE PATRZ W DÓŁ" Smile
Abyś nie miał zbytniej świadomości wysokości, bo się przestraszysz, stracisz koncentrację i ... może spadniesz w przepaść.

dryf napisał:

Prosty przypadek podajesz jako dowód na coś.


Oczywiście.
Wg Ciebie proste przypadki nie dowodzą niczego? Są niczym?

dryf napisał:

Hmmm. Może tak, a może nie. Ja, jestem święcie przekonany, że to ja tworzę zjawiska, a nie one mnie.


Jak święcie przekonany, to dlaczego napisałeś „może tak”?

dryf napisał:

Tworzę te obecne i te przyszłe, już dzisiaj. Natomiast tworzenie mojego ciała zapoczątkowało dwoje takich sobie ludzieńków i ono już sobie dalej rośnie, a następnie zmienia się , według precyzyjnych reguł i zaprojektowanej procedurze.


Oczywiście, że Ty też tworzysz. Ale są też zjawiska, które Ciebie tworzą. Nie tylko wtedy, gdy tworzyły Twoje ciało – co sam uświadomiłeś sobie. Przykładów naprawdę można dać wiele. Powodzie, nieoczekiwane choroby itp. I nie zawsze sama genetyka decyduje o tych chorobach. By ziarno wyrosło potrzebne są jeszcze odpowiednie warunki środowiskowe. To samo dotyczy genetyki. Na te czasem wpływamy poprzez wybór miejsca pobytu, lecz wiesz, że nawet wtedy niekoniecznie jesteśmy świadomi wszystkich związków i ich konsekwencji, czy przyszłych zmiennych środowiskowych.

dryf napisał:

Dlaczego ja miałbym dawać bogu cokolwiek? Czy Twój Bóg oczekuje od Ciebie jakiś podarunków?


A dlaczego piszesz do mnie? Dlaczego w taki sposób dajesz mi siebie?
Masz w tym jakiś interes osobisty?
Ja siebie Tobie też daję. Zaś pisząc na forum dajemy siebie też każdemu kto zechce czytać zdania przez nas napisane. Nawet, jeśli ich treść nie będzie odpowiadać zawartości jego pamięci.
Czytając Ciebie wielokrotnie odnoszę wrażenie, że jesteś jeszcze młodym człowiekiem. Młodym „buntownikiem” Wink
Nie masz z pewnością dzieci, które bardzo kochasz.
Nie doświadczyłeś jeszcze wielu stanów jakie dane jest doświadczać ludziom na ziemi. I będąc w takiej „niepełności” usiłujesz zrozumieć wszystko. Nawet Boga.
Nie twierdzę, że Boga nie można zrozumieć. Trzeba jednak ku temu najpierw coś posiąść.
Nie napiszę tu co. Choć mam na końcu „języka”. Czytanie Pism Świętych prowadzi do tego.

Zarzucisz mi, że nie odpowiadam konkretnie?
Smile
Lubisz prosto z mostu i do rzeczy, a czasem takie odpowiedzi w sumie nie wiele dają – choć tak może się wydawać. Intelekt mniema, że dostał, a pożytku niewiele z tego będzie.
Oczywiście, że Bóg jest niezależny w swoim istnieniu tak, jak np. ojciec może być niezależny od istnienia syna. /Wiadomo, że wielu ojców na tyle nie potrzebuje swoich dzieci, że nawet nie chcą na nie płacić alimentów – tylko mi tu zaraz nie zażądaj alimentów od Boga Wink/
Mimo tego dobry ojciec, czyli normalny ojciec, mimo że jest niezależny od syna, może zostać uszczęśliwiony przez syna. Dlaczego? Z powodu miłości do syna. I najbardziej wtedy – gdy syn w jakiś sposób okaże to samo jemu, czyli okaże miłość. Podobnie jak się cieszy, gdy widzi, że syn rośnie i także w tym staje się podobny do niego. Dlatego Bóg naturalnie raduje się tym, gdy człowiek staje się także doskonały – czyli gdy w rzeczywistości staje się normalny. Normalny jak Bóg jest normalny.

Czy ojciec oczekuje od dziecka jakichś podarunków?
Jestem ojcem i nigdy nie oczekiwałem od dziecka jakichś podarunków. Jednak oczekiwałem właściwego zachowania. Czasem do takich zachowań należy też to, by dziecko dało ojcu prezent. Nie prezent jest tu ważny, ale jego dawanie. Dlatego np. Bóg mówi: „Możesz mi ofiarować cokolwiek, nawet liść.” Bo tu chodzi o Twoją intencję. O Twój stan. Bogu nie chodzi o prezenty dla siebie. Bóg dba wyłącznie o Ciebie samego – byś był właściwie rozwinięty. Podobnie jak ojciec chce, aby jego dziecko było zdrowe.
Czy zdrowie dziecka jest potrzebne ciału ojca, czy ciału dziecka?
Widzisz zatem, że Bóg ma na uwadze Ciebie. On sam jest zdrowy.
Zdrowie zaś jest zależne od działania, działanie od wolnej woli. Wolna wola zaś jest niezbędna dla zdrowia.

Nie musisz zatem dawać Bogu niczego w dosłownym sensie. Gdy jednak zmieni się Twój stan to sam będziesz miał ochotę dać mu jakiś choćby liść. I to będzie piękne. Piękno zaś jest podstawą i celem świata. Jest jego sensem. Dlatego tak kochamy piękno. Dlatego ulegamy jego urokowi. W pięknie jest życie. I pięknem jest miłość.

Chciałbym napisać: Czyńmy piękno – lecz wtedy widzę te wszystkie niepiękne złe przyzwyczajenia mechanicznie przez naśladownictwo przyjęte z tej niepięknej do końca części świata… i widzę ile każdy człowiek musi się oczyszczać z tego. Jak ta perła z błota.

Gdy staniesz się już czysty, czy wówczas dasz tę perłę Bogu?
Dasz ją sam sobie.
Jednak Boga to uszczęśliwi, bo On Cię kocha.
Potrzebuje zatem tego ze względu na Ciebie samego.
W tym duchu zawarte są tez wypowiedzi w Starym Testamencie.
Bo wiedz, że różne duchy działały przez autorów Pism.
Różne chanelingi Wink

dryf napisał:

A kogo według Ciebie winić powinienem?


Najlepiej nikogo nie wiń. Tylko weź się do pracy.
Ale widzę, że się do niej mocno przygotowujesz Smile

dryf napisał:

Wątpię czy pozwala. Poza tym, nie da się „zgrzeszyć” przeciw Bogu


Pozwolił dając wolną wolę. Grzech przeciw doskonałości jest grzechem przeciw Bogu. Zaznaczam, że doskonałość można tu pojmować różnie. Np. istnieją niedoskonałości i istnieją naddoskonałości.
W doskonałości bowiem możliwe są takie „gry”, że czynią rzeczy lub zjawiska piękniejszymi od doskonałych. Dzięki temu doskonałość jest nieskończonością.

Można stwierdzić każdą z tych odpowiedzi, że da się i że nie da się. Zależnie od tego, co się ma na myśli.
Nie da się, bo Bóg i tak będzie sobą, bez względu ile nagrzeszysz.
Da się, bo psując doskonałość jaka jest w Tobie, grzeszysz przeciw owej doskonałości. Ona zaś jest związana z Bogiem. Doskonałość jest bowiem naturą Boga.


dryf napisał:

z wolną wolą, której zresztą też nie mamy


dryf napisał:

decyduję o tym co może się wydarzyć



dryf napisał:

Lepiej utożsamiać się z właściwym chceniem, generującym właściwe działanie i nie zgadzać się na wpływy zjawisk , których nam się nie chce.


To warto rozwinąć.
Jak rozpoznawać właściwe chcenie?
Jak oceniać właściwe działanie?
Zjawiska czasem działają w nas, jedne z nich objawiają się jako właściwe chcenie, inne jako niewłaściwe. My odczuwamy same chcenie i nie zawsze towarzyszą temu odczucia informujące, że to chcenie jest właściwe, czy nie. Zaś gdy towarzyszą, to zdarzają się wśród nich fałszywe odczucia…
To dodatkowo zwiększa trudność w osiągnięciu przez ludzkość doskonałości.
Pisma święte są tu pomocne, ale też tu wielu natrafia na kłopoty, gdyż pisali je ludzie /umysł ludzki nie oprze się, by dodać coś od siebie, póki ma ego/, zaś komunikacja ludzka nie jest doskonała.

dryf napisał:

A jak już utworzę to jedno ciało, to co?


Będziesz doskonały.

dryf napisał:

Czy Ty może piszesz o zbawieniu? Bo różnie bywa z tym zbawieniem.


Tak.
Jak różnie?
Znam tylko jedno. Różnie opisywane.

Chwała niech będzie Bogu.
Nic sobie nie przypisuję poza moim oddaniem, inaczej otwartością.
Aby móc być wolnym.
Któż to pojmuje, że wolność jest tylko w Bogu?
Tylko ci – którzy tego doświadczają.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Pon 17:30, 21 Cze 2010    Temat postu:

Cytat:
W sumie swoimi ostatnimi zdaniami zwolniłeś mnie od wszelkiej odpowiedzi
Za co wdzięczność wielką wyrażam.

Ależ bardzo proszę.
No już taki jestem, że wszystkim naokoło bym pomagał. Wink

Cytat:
Oczywiście możesz tu się upierać i stwierdzać, że „odstają tylko wg nas, bo ich nie rozumiemy” itp. … Nie – bo woda ma wpadać do szklanki i basta. Tu są konkretne reguły i znają je fizycy Ten świat musi mieć takie prawa, a nie inne.

Zapewne byłeś na występach iluzjonistów. Robią rzeczy, które się w głowie nie mieszczą.
My wiemy, że to są sztuczki i tak je odbieramy. A gdybyśmy nie wiedzieli?
Zobacz ile cudów się dzieje wokół nas! Ściana wypłaca ci pieniądze. Drzwi się same otwierają. Schody same wiozą cię do góry, albo na dół. Pstrykniesz guziczkiem i robi się światłość itd.
Istoty biologiczne opanowały do pewnego stopnia materię. Natomiast duch ( nie dusza ) jest wobec materii nadrzędny. Tak się powszechnie uważa. Wobec tego wykonanie sztuczki z wodą o której wspomniałeś, też nie powinno przedstawiać dla tego ducha problemu.
Ja właśnie myślę, że wszelkie tak zwane objawienia i związane z tym wydarzenia, preparowane były właśnie przez duchy. Nie sądzisz chyba, że Bóg bawiłby się w takie sztuczki ze swoim stworzeniem.
Czym mniejsza wiedza, tym większa wiara i odwrotnie.
Cytat:
A kogo zabił Krsna na polu bitwy?

Jak zapewne czytałeś, odbyła się wielka bitwa. Największa bitwa na świecie. Ile w niej uczestniczyło ludzi i kto, już nie wspomnę, bo cyfry powodują zawrót głowy. Kriszna, uczestniczył w tej bitwie i to On przeważył szale zwycięstwa, posługując się swoją bronią w postaci dysku. Czyżby UFO?
Oczywiście można wierzyć ( jak kto chce ) w opowieści Kriszny, a właściwie nie Kriszny, tylko Ardżuny, że unicestwieniu uległy tylko ciała fizyczne, a dusze powróciły do Niego- Kriszny. Zawsze to jakieś usprawiedliwienie moralne.
Cytat:
Myśl raczej o swojej ścianie, że jej nie ma i walnij w nią głową – okaże się, że jest bez względu na to – co pomyślisz.
No chyba, że dokonasz właśnie cudu, albo będzie to tylko ściana mentalna.

Niekoniecznie ściana musi być mentalna. To np. ja, mogą próbować tej sztuczki ciałem eterycznym, astralnym, mentalnym, duchowym itd. Jest ich podobno 12 sztuk.
Cytat:
dryf napisał:

potrzebuję Myślicieli do przekazu wiedzy, a p.Elę do jej spisania.


Skąd wiesz, że myśliciele to nie inne zakamarki umysłu Pani Eli?
W psychiatrii jest to zjawisko spotykane.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że to samo pytanie mogę postawić w stosunku do każdego tekstu, w tym każdego „świętego”. Wszak przez ludzi spisywane były.
Cytat:
dryf napisał:

Błędów się tam nie dopatrzyłem.


No to muszę uwierzyć, że to przekazy od Boga
A Ty sam wierzysz?

To, że w przekazach nie dopatrzyłem się błędów, a piszę o błędach logicznych, nie świadczy wcale o tym, że pochodzą od Boga. Nie wierzę w to, że Bóg bawiłby się w jakieś przekazy. Myślę, że pochodzą od istot, które mimo wszystko wiedzą coś więcej o zaświatach, dlatego je czytam, porównuję i wyciągam wnioski. Zgoda, że być może nie zawsze słuszne. Ale staram się później, lub na bieżąco korygować.
Cytat:
Bo chanelingi np. „ducha Enkiego” uznajesz, który nie wiadomo, czy jest święty ale samego Ducha Świętego nie uznajesz?
Morał z tego taki, że uznajesz nieświęte duchy?

Uznaję channelingi Enkiego za wiarygodne w takim sensie, że w ogóle mają miejsce. ( byłem na jednym spotkaniu ) Niepotrzebnie wyciągasz zaraz pochopne wnioski. Tak dla porządku, ja w ogóle nie uznaję świętości. Jest to pojęcie abstrakcyjne i nie wiadomo co w sobie zawiera. Ponadto, owa świętość jest jeszcze stopniowana: święty, najświętszy, przenajświętszy.
Cytat:
dryf napisał:

Mógłbyś zapodać jakiś fragment, uważany przez Ciebie za „perłę”?


„Mówcie tylko o tym, co dobre, miłe i szlachetne.”

Nie przeczę, że to zdanie jest ze wszech miar właściwe. Ale nie widzę też powodu ślęczenia nad biblią, żeby do tego dojść. Tego typu zdań krąży mnóstwo. Ale i do tego co zapodałeś, można by się też poprzyczepiać.

Cytat:
Na satelitach „płynie” inaczej niż na powierzchni ziemi.

Zgadza się. Zjawisko to, jest określane jako „dylatacja czasu” i wynika z teorii względności. Zależne jest od obserwatora, czyli od punktu siedzenia. Gdybyś siedział na satelicie, niczego byś nie stwierdził. Jednak sam fakt mierzalności tego zjawiska, sugeruje, że czas jest wielkością mierzalną, a więc istniejącą. Bo co jest mierzone?
Cytat:

dryf napisał:

Dlatego pewnie dusza tej śmierci nie lęka się.

A kim Ty jesteś?


Jestem istotą biologiczną, wyposażoną w trzy umysły. Do tego dołożono mi jeszcze dusze. Co powoduje, że jestem wyjątkową istotą biologiczną ( podobno ).

Cytat:
Gdzie mieszka Twoja UWAGA?


W owych trzech umysłach o których wspomniałem.

Cytat:
Wiadomo powszechnie, że bunt wymaga odwagi. I prawdą jest, że osoby zalęknione nie zbuntują się. Ciekawe jest jednak to, że wiele osób zalęknionych, gdy zostaną doprowadzone do określonej skrajności – to zrywają się do buntu!

Agemen! Czy Ty może uznajesz mnie za przypadek skrajny?

Cytat:
Wręcz przeciwnie. Chcę Cię uczynić jeszcze bardziej nieustraszonym.
A nie można pokonać przeciwników, gdy ich się nie widzi.

Wiem.
Dlatego poruszam się nieco po omacku. Dlatego czytam channelingi, by lepiej poznać sprawy.
Cytat:
dryf napisał:

Na czuja. No nie odpowiada mi


Tak. Jest niezwykle głęboka i tak trudna, że przeciętny człowiek nie jest sobie w stanie wyobrazić tej trudności.


I to też jest powód dlaczego nie zagłębiam się w tą filozofię do końca i bez reszty. Nie dlatego, że jest trudna i mogę obawiać się, że nie pojmę. ( Pojąłem już w życiu nie jedno.)
Tylko dlatego, że owa trudność pachnie mi kombinowaniem i dopasowywaniem treści do wcześniej ustalonych założeń. Nie wierzę w to, że ktokolwiek może zgłębić Boga, takiego jakim nam się Go przedstawia. Tzn. naj,naj,naj i wszech, wszech, wszech. Jeśli Bóg posiada wszystkie możliwe atrybuty w stopniu pełnym, to taka istota powinna być wewnętrznie sprzeczna.
Natomiast odjęcie Bogu ( w kwestii Jego pojmowania ) chociażby atrybutów wszechwiedzy i wszechmocy, zmienia wszystko i większość spraw, które nas otaczają i się wydarzają, staje się bardziej zrozumiałe i logiczne.
Cytat:
W pewnej encyklopedii poświęconej logice profesor Pogorzelski napisał wprost, że nie jest prawdą, iż wyjątek potwierdza regułę. Bowiem logicznym jest, że nawet jeden wyjątek obala całą regułę.


Gdybym był złośliwy, to proponował bym Ci, przy najbliższej okazji zapodać, że na jednym forum niejaki „dryf” napisał, że wyjątek potwierdza regułę. Ale złośliwy nie jestem.
Cytat:
Można zatem rzec, że wieksza racja jest tu po Twojej stronie. Jednak ta znacznie mniejsza liczba milionów wskazuje na to, że nie jest to bezwzględna konieczność, że kto się biedny urodzi to i jako biedny musi umierać.

Z tym się zgadzam. Można tak rzec, jak rzekłeś.

Cytat:
Otóż każdy ma indywidualny zakres wolnej woli. Podobnie jak ma się indywidualne konto w banku


Być może, masz rację z tą wolną wolą. Ciekawe!
Może jeszcze wiesz, kto o tym decyduje, w jakim zakresie, dla kogo i jakimi kryteriami się kieruje?
Natomiast, ja bym dodał do tego jeszcze jedną rzecz.
Jak się powszechnie sądzi, my ludzie, mamy zablokowaną pamięć o przeszłych zdarzeniach i zaświatach. A jak sam również wspominałeś, dusza posiada pełnię wiedzy, tylko w tym życiu materialnym, ta wiedza jest zablokowana. Otóż sądzę, że różnice pomiędzy ludźmi w kwestii inteligencji, polegają na udostępnieniu ( częściowym zwolnieniu blokady ) części tej wiedzy w różnym stopniu dla poszczególnych osobników.

Cytat:
Widzę, że ogłaszasz tu, iż znałeś wszystkie istoty żyjące we wszechświecie wszechświecie znasz wszystkie żyjące. Każdy jednak wie, że dla człowieka jest niemożliwym nawet znać wszystkich ludzi.
Zatem palnąłeś coś – czego nie przemyślałeś…
Twoje widzenie jakie jest sam widzisz.


Piszę o ludziach żyjących na tym świecie materialnym, a nie w całym wszechświecie materialnym i nie materialnym. Sądziłem, że jest to oczywiste.
Ale może masz rację. Pod warunkiem, że ci co byli uprzejmi zgłębić Boga, nie byli uprzejmi tym się podzielić. Choć może to dotyczy całego Wszechświata. Mam pewne przesłanki , aby tak sądzić.
Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać. W tym wypadku, masz pełnię wolnej woli.

Wiesz Agemen, rozmawiamy sobie i to, że ja się z czymś nie zgadzam, lub mam inne poglądy, nie znaczy , że Twoje wywody i poglądy pozostają bez echa. Sam wspominałeś o zasiewaniu ziarna. Tego typu dyskusje, zawsze pozostawiają pewien ślad ( ziarna ) i szykowane są do przemyśleń. Jaki będzie wynik tych przemyśleń? To już jest inna sprawa. To nie są tematy do przemyślenia od ręki.

Cytat:
Jezusa nie przyjmujesz? OK. Ale nic nie usprawiedliwia nikogo, gdy odrzuca nauki o dobrym i mądrym postępowaniu.


Trudno temu zaprzeczyć. Każda nauka dobra, jest dobra.

Cytat:
dryf napisał:

O mylnych tłumaczeniach i przekłamaniach, już nie wspomnę.


Należy o tym wspominać. Warto jednak wiedzieć, że brudy na perle nie pozbawiają jej wartości. Wystarczy perłę wymyć. Wielu jednak brudną perłę wyrzuca. Mądry myje i się bogaci.
Wystarczy oczyścić swoje serce i wymyć perłę w wodzie swojego serca.


Błędy i przekłamania w tłumaczeniu, zmieniają w ogóle sens treści. Więc jak mam się tam doszukiwać czegokolwiek.
Nie chcę już tu mnożyć przykładów, bo nie to jest przedmiotem naszej rozmowy. Pozatym , chyba orientujesz się , co zrobiono z Tą Postacią w ciągu wieków.

Cytat:
Wskazywałem tylko na to, że często ów udział pośredni leży poza zakresem świadomej decyzji.
Nieraz zdarzało mi się obserwować jak ludzie wprost pakują się w kłopoty. Widziałem, że ich działania sprawia im problemy, ale oni tego nie byli świadomi. Gdy kłopoty zaistniały nadal nie zdawali sobie sprawy, że przyczynili się do nich swoim działaniem.


Z tym się akurat zgadzam. Faktycznie tak jest.

Cytat:
Abyś nie miał zbytniej świadomości wysokości, bo się przestraszysz, stracisz koncentrację i ... może spadniesz w przepaść.


Tak. Jest to pierwsze prawo psychologii, które mówi:
W każdym starciu pomiędzy wolą i wyobraźnią, wyobraźnia zawsze wygrywa!

Cytat:

dryf napisał:

Dlaczego ja miałbym dawać bogu cokolwiek? Czy Twój Bóg oczekuje od Ciebie jakiś podarunków?


A dlaczego piszesz do mnie? Dlaczego w taki sposób dajesz mi siebie?
Masz w tym jakiś interes osobisty?


Oczywiście, że mam osobisty interes.
Ciebie akurat mam pod ręką. A interes? Chęć pogłębienia swojej wiedzy.

Cytat:
Czytając Ciebie wielokrotnie odnoszę wrażenie, że jesteś jeszcze młodym człowiekiem. Młodym „buntownikiem”
Nie masz z pewnością dzieci, które bardzo kochasz.


Very Happy Very Happy Very Happy
Wielkie dzięki Agemen, za tego „młodego człowieka”! Masz u mnie dużego plusa i to dodatniego!

Cytat:
tylko mi tu zaraz nie zażądaj alimentów od Boga /


Nie zażądam, bo tak mnie ująłeś tym „młodym człowiekiem”, że już przemilczę. Twisted Evil

Cytat:
Jednak Boga to uszczęśliwi, bo On Cię kocha.


Przeczytałem Twój wywód na temat relacji ojciec – syn. Przeczytałem Twój wywód na temat relacji Bóg – człowiek.
Generalnie to bym się nawet i zgodził. Mam jednak takie oto przemyślenie i pytanie do ciebie.
Kochający nas ojciec, pozostawił sobie, co najmniej kilka rzeczy, którymi może nas w każdej chwili unicestwić. I my, mamy tego świadomość. Powiedz mi Agemen, co ludzi trzyma przy Bogu. Miłość, czy strach?
W czym objawia się miłość boska?

Cytat:
dryf napisał:

Czy Ty może piszesz o zbawieniu? Bo różnie bywa z tym zbawieniem.


Tak.
Jak różnie?
Znam tylko jedno. Różnie opisywane.


Np. według Myślicieli, zbawienie polega na naładowaniu się energią, aby móc dalej funkcjonować w zaświatach. Po to dusza się wciela w postać człowieka. Każdy ruch, wymaga wydatku energetycznego. Dusza, aby nie tkwić w jednym miejscu jak ta gupia, musi skądś zdobyć energię. Zdobywa ją w czasie wcielenia.
Jest tylko siedem eminencyjnych „Energii” , które nie potrzebują doładowania.

Wg innych, zbawieniem jest powrót duszy do Nieba, co nie jest równoznaczne z powrotem do Boga.

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agemen
Forumowicz



Dołączył: 31 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:07, 24 Cze 2010    Temat postu: Poznawanie Boga

Witaj Dryf.

dryf napisał:

tak mnie ująłeś tym „młodym człowiekiem”


Sam widzisz, że czas nie decyduje, bo jak może decydować coś, czego nie ma.
Smile
Decydują czynniki, jakie spotykamy w życiu i nasze reakcje na nie.


Gdy pisałem o waleniu głową w ścianę miałem na myśli Twoją fizyczną głowę Smile
Gdybym miał na myśli inną jakąś to z pewnością bym to zaznaczył.
Zatem Twoja odpowiedź niczego nie wyjaśniła.

Następna rzecz.
Czyżby wg Ciebie iluzjoniści łamali podstawowe prawa fizyki? Wink
Doskonale wiesz, że nie. Zatem wspominanie o nich prawie nic nie wnosi do zagadnienia.
Na marginesie: Pewien iluzjonista w swojej książce informuje, iż zna 10 metod – sztuczek by sprawić wrażenie, iż lewituje. Jednak on sam wie, że to nie jest lewitacja i że on nie przekracza w tym żadnych praw fizyki.
Swoją drogą nie wiem, czy wiesz, że słynny Uri Geller zanim „został” osobą „mającą” zdolności „paranormalne”, był średniej klasy iluzjonistą Smile dlatego, że nie zrobiłby kariery jako iluzjonista, wybrał drogę udawania paranormalnych zdolności.
Zdarza się spotkać oszusta w każdej dziedzinie.
To jednak nie znaczy, że wszystkie zawody są oszustami.
Oczywiście nie piszę tego apropo jakiejkolwiek Twojej wypowiedzi, lecz tak z rozpędu względem tych, którzy by tak pomyśleli Wink
Ja np. wiem, że istnieją zdolności nie mieszczące się normalnie w ramach naszego zjawiskowego świata.
I że jest to zupełnie inna kategoria, niż iluzja - o jakiej wspomniałeś..

dryf napisał:

Zobacz ile cudów się dzieje wokół nas! Ściana wypłaca ci pieniądze.


Jeśli za kryterium cudu przyjąć każde działanie, którego osobiście nie potrafisz zrobić – to oczywiście dzisiaj każdy człowiek wręcz masowo korzysta z cudów. Nawet istnieje określenie „cud techniki” Wink
Wszyscy jednak wiemy, że by dokonać „cudu” z tego gatunku należy zdobyć odpowiednie przygotowanie zawodowe.

dryf napisał:

wykonanie sztuczki z wodą o której wspomniałeś, też nie powinno przedstawiać dla tego ducha problemu.


Oczywiście – jeśli posiadł odpowiednie przygotowanie „zawodowe” Wink
Dlatego w Tybecie cuda tego rodzaju nie są tak postrzegane jak np. w Europie.
Mimo tego mam nadzieję, że potrafisz dostrzec różnicę między jednym rodzajem cudów, a drugim.

dryf napisał:

Ja właśnie myślę, że wszelkie tak zwane objawienia i związane z tym wydarzenia, preparowane były właśnie przez duchy.


Oczywiście – zważywszy to, że Bóg też jest duchem Smile

dryf napisał:

Nie sądzisz chyba, że Bóg bawiłby się w takie sztuczki ze swoim stworzeniem.


Co do sztuczek, które masz na myśli to masz rację w określonym stopniu. /Załóżmy, że intuicyjnie wyczuwam o jaką naturę sztuczek Ci chodzi./

Podobnie nie sądzisz pewnie, że minister edukacji bawi się w przedszkolu z dziećmi Smile
Jednak ma swój w tym udział w sposób pośredni.
I wie, że dzieci wymagają odpowiedniej do ich wieku edukacji.
Ba! Większość wykładowców z wyższych uczelni nie dałaby sobie z nimi rady Smile

Dryf, kto ma dzieci – więcej rozumie.
Kto nie ma… nie wykluł się. Smile
Poczwarki motyli nie zrozumieją.

dryf napisał:

Czym mniejsza wiedza, tym większa wiara i odwrotnie.


Masz na myśli wiarę jako religię.
Jednak wiara istnieje bez religii.
Wiara nie ma nic do wiedzy, choć jak wierzysz, że zrobisz doktorat to masz większe szanse – bo wiara da Ci lepszy napęd i mobilizację do działania w tym kierunku. Smile
I kto o tym wie, to korzysta z tej wiedzy, aby wykorzystać zjawisko wiary Wink
Tyle mają wspólnego wiara z wiedzą.
Nie zaś to – co napisałeś.

Po co religie nazywać wiarą?
Skoro wiara jest niezależna od religii.
Owszem – religia także może wpływać na wiarę, bo wszystko na nią wpływa. Ale wiara będzie istnieć też bez jakiejkolwiek z tych rzeczy.
Wiara jest rdzenną siłą twórczej potencji ducha.
Nie potrzebuje nawet religii do działania Smile
Przykładem tego choćby ateiści silnie wierzący w swoje ideologie. Np. komuniści hehe

dryf napisał:

Kriszna, uczestniczył w tej bitwie i to On przeważył szale zwycięstwa, posługując się swoją bronią w postaci dysku.


Kriszna nikogo osobiście nie zabił w tej bitwie. Zaś uczestniczył jako woźnica. Poza tym Kriszna w całej sprawie odgrywał przynajmniej dwie role. Przede wszystkim był jednym z królów i nawet miał swoje wojsko. Jednak jego wojsko walczyło po przeciwnej stronie. Z powodu układów politycznych. Kriszna był bezinteresowny i nie kierował się żadnymi osobistymi kwestiami. Sam swoje wojsko ofiarował
Królowi Dhrtarastrze, sam zaś zgodził się być woźnicą Arjuny po stronie króla Yudhisthiry.
Kto ze zwykłych ludzi tak by postąpił?
Ale to tylko jeden aspekt tej bitwy.
Innym jest kosmiczna forma Kriszny – czyli forma w jakiej przejawiają się wszelkie prawa karmiczne.
Prawa te działają niczym młyn i tę formę kosmiczną Boga można porównać do takiego młyna.
Ktoś może pomyśleć, że to młyn Boga mieli wszystko. I tak to Kriszna ukazał Arjunie. Jednak nie ukazał mu wszystkiego.
Ukazał tylko to za pomocą czego chciał mu objaśnić jego rozterki. Chodziło o to, że wszyscy uczestnicy bitwy znaleźli się w niej na wskutek swoich wcześniejszych działań – które to działania pochłoną ich w tej bitwie.
Forma kosmiczna Boga działa dokładnie. Dokładnie uwzględniając ludzkie postępki.
Ludzie tej formy nie widzą. Tak jak nie widzą prawa karmy.
Jednak nasze czynności wytwarzają nie tylko ślady w widzialnej materii, lecz dodatkowo wytwarzają bardzo długofalowo działające ślady w innej materii – które przy odpowiednim stężeniu zamanifestują się też w materii.

dryf napisał:

Oczywiście można wierzyć ( jak kto chce ) w opowieści Kriszny, a właściwie nie Kriszny, tylko Ardżuny, że unicestwieniu uległy tylko ciała fizyczne, a dusze powróciły do Niego- Kriszny. Zawsze to jakieś usprawiedliwienie moralne.


Usprawiedliwienie kogo?
Chyba nie masz tu na mysli Kriszny, bo to byłoby bez sensu, gdyż jeśli Kriszna byłby kimś zabijającym to zabiłby wszystkich.
Wiadomo, że się tak nie stało. Zginęły jedynie osoby, które spowodowały same własną śmierć swoimi wcześniejszymi działaniami.
Ale tak już jest na tym niemądrym świecie ziemskim, że nierozważny ignorant obcina sobie palec, a potem obwinia za to Boga.

dryf napisał:

Zdajesz sobie sprawę z tego, że to samo pytanie mogę postawić w stosunku do każdego tekstu, w tym każdego „świętego”. Wszak przez ludzi spisywane były.


I tak należy czynić?
Pisma należy badać.
Przykład tego dał Jezus, gdy Szatan kusząc go także cytował Pisma Święte Smile

dryf napisał:

Tak dla porządku, ja w ogóle nie uznaję świętości. Jest to pojęcie abstrakcyjne i nie wiadomo co w sobie zawiera. Ponadto, owa świętość jest jeszcze stopniowana: święty, najświętszy, przenajświętszy.


Nie jest świętość abstrakcyjna.
Ja np. jej doświadczam.
Doświadczam, gdy widzę piękno.
Choć przecież piękno jest czymś normalnym i naturalnym.
Jednak piękno istnieje i potrafi zachwycać.
By zrozumieć, czym jest świętość należy rozumieć, czym jest piękno.
Piękno jest reakcją.
Ten – kto je dostrzega – musi mieć też jego odpowiedniość w sobie. Inaczej by nie był w stanie go spostrzec i doświadczać jako piękna.
Doświadczanie piękna – mimo, że każde piękno jest normalne choćby z poziomu matematyki – przejawia się w różnych skalach. Stąd pojawiają się takie wzbogacone jego opisy jak: święty, najświętszy, przenajświętszy.

dryf napisał:

Ale nie widzę też powodu ślęczenia nad biblią, żeby do tego dojść. Tego typu zdań krąży mnóstwo. Ale i do tego co zapodałeś, można by się też poprzyczepiać.


A kto napisał, że to powód? Prosiłeś o perełkę, to dałem, byś nie upierał się, że ich nie ma.
I kto napisał, że perły są tylko w Biblii? Na pewno nie Jerzy Karma. Ani Agemen Smile
Mądry człowiek korzysta z różnych banków, a pieniądze bierze tam, gdzie są największe korzyści Smile
Zaś przyczepić można oczywiście z dwóch powodów.
Pierwszy to, gdy jest się głupcem.
Drugi to, ze względu na głupców, by im ukazać przy okazji, aby niektórych rzeczy nie czytali tak – jakby byli robotami. Bo robot kierować się będzie albo programem, aby niczego się nie obawiać albo, aby wszystkiego się lękać i we wszystkim widzieć zło.
Człowiek jednak nie powinien działać jak maszyna. Do tego ma właśnie inteligencję.
I jeśli maszyna np. w Biblii znajdzie tzw. logiczne sprzeczności – to człowiek dzięki inteligencji zamiast sprzeczności widzi w tym mądrość życiową, której maszyna nie potrafi pojąć.

dryf napisał:

Jednak sam fakt mierzalności tego zjawiska, sugeruje, że czas jest wielkością mierzalną, a więc istniejącą. Bo co jest mierzone?


Jak może być mierzalną skoro nie da się go zmierzyć dowodem czego są wyniki pomiaru zależne od miejsca w kosmosie i od ruchu obiektu. Jak i od położenia mierzącego Smile
Zatem cały pomiar jest zawsze złudzeniem – iluzją. I mierzysz jedynie przepływ jednego zjawiska względem innego co umownie określasz czasem. Wystarczy zmiana przepływu obu zjawisk i pomiar będzie inny.

dryf napisał:

Jestem istotą biologiczną, wyposażoną w trzy umysły. Do tego dołożono mi jeszcze dusze.


Czy istota biologiczna bez dusz lęka się śmierci?

dryf napisał:

W owych trzech umysłach o których wspomniałem.


Czy masz kilka UWAG czy jedną?

dryf napisał:

uznajesz mnie za przypadek skrajny?


Oczywiście Smile
W pozytywnym sensie.
Jesteś skrajny w sensie ogółu ludzkiego.
Normalny w sensie cykli rozwojowych.

dryf napisał:

owa trudność pachnie mi kombinowaniem i dopasowywaniem treści do wcześniej ustalonych założeń. Nie wierzę w to, że ktokolwiek może zgłębić Boga, takiego jakim nam się Go przedstawia. Tzn. naj,naj,naj i wszech, wszech, wszech. Jeśli Bóg posiada wszystkie możliwe atrybuty w stopniu pełnym, to taka istota powinna być wewnętrznie sprzeczna.


Zatem wierzysz w to, że nikt nie zgłębi Boga że nikt Go nie pozna.
Jakaż to bzdura.
Bóg sam chce być poznany.
Po to istniejemy, aby Go poznać.
Człowiek jednak wszystko chciałby szybko, a jak nie może to się łamie.

Faktem jest, że człowiek ma skłonność wszystko dostosowywać do siebie Smile
Ale jest na to rada ihihi
Chrystus uczył tego, gdy mówił o utraceniu siebie.
Budda uczył, gdy mówił o czystym umyśle.
Sokrates uczył, gdy mówił o patrzeniu nie wiedzącego niczego.
To droga na uwolnienie się od subiektywności, aby obiektywnie wglądać w sprawy świata.
Wiem, że w ludzkich głowach pojawiają się subiektywności, iż to jest niemożliwe.
Jednak to jest możliwe, gdy się pamięta, że rewers i awers istnieją jednocześnie.

A z jakiej perspektywy PEŁNIA jest wewnętrznie sprzeczna?
Bo z perspektywy pełni nie ma w niej sprzeczności. Wink


dryf napisał:

Natomiast odjęcie Bogu ( w kwestii Jego pojmowania ) chociażby atrybutów wszechwiedzy i wszechmocy, zmienia wszystko i większość spraw, które nas otaczają i się wydarzają, staje się bardziej zrozumiałe i logiczne.


To rdzeń ateizmu Smile
Opiera się to na nie rozumieniu wolności.
Na chęci władzy.
Widzeniu Boga przez pryzmat siebie.
A że świadomość takich osób ma daleko do Boga – stwierdzają one, że Boga nie ma.
I głupotę swoją oraz świata, jaki spowodowali (oczywiście z powodu niepamięci nie wiedzą one nic o tym, zaś trochę pamięci jaką posiadają sprawia, iż myślą, że są tylko wyłącznie tym – co ma związek z tą pamięcią) tłumaczą nieistnieniem Boga, gdyż w rzeczywistości oczekują, aby Bóg za nich wszystko załatwił – choć z drugiej strony gdyby to zrobił, też okazaliby niezadowolenie, bo wtedy poczuliby się ubezwłasnowolnieni.

dryf napisał:

Gdybym był złośliwy, to proponował bym Ci, przy najbliższej okazji zapodać, że na jednym forum niejaki „dryf” napisał, że wyjątek potwierdza regułę


Hehehe … a gdzież tu byłaby złośliwość?
Poza tym wspomniany wcześniej profesor Pogorzelski wspomina też o tym znanym powiedzeniu, że „wyjątek potwierdza regułę” i objaśnia, że brak jest jego matematycznego i logicznego uzasadnienia Wink
Złośliwość byłaby, gdybyś napisał Drogi Dryfie, że np. Agemen, czy Jerzy Karma napisał, albo że w jakimś Piśmie Świętym, tak jest napisane Smile
Czy jednak gdzieś to napisałem i dlaczego, oraz jak to uzasadniłem – pozostawię tutaj tajemnicą, gdyż oczekuję osobistej obrony i wysiłku Dryfa co do tego – co napisał Wink

dryf napisał:

Może jeszcze wiesz, kto o tym decyduje, w jakim zakresie, dla kogo i jakimi kryteriami się kieruje?


Sam z siebie nic nie wiem.
Wiem tylko tyle - ile mi Bóg, świat i ludzie dadzą.
Mam pustkę i trzymam w niej skromność.
Choć gdy pozwalam przez nią płynąć np. światu – mogę wydać się nieskromny.
I wielu może mnie nie lubić.
Dlatego czasem wolałbym zamilknąć i siedzieć w pustce własnej niewiedzy.
Niewiedza jest bowiem moją prawdziwą naturą. Inaczej: Jestem głupcem.
Niewiedza ma jednak zdolność przyjmowania wiedzy właśnie wtedy – gdy jest niewiedzą. Smile Musi być tylko czystą niewiedzą, bo zanieczyszczona skazi też każdą wiedzę – jaka do niej napłynie.

Twoje pytanie dotyczy wolnej woli, oraz jej indywidualnego zakresu, lecz czy nie sugerujesz w nim odpowiedzi, że decyduje jeden czynnik?
Choć z pewnością sam postrzegasz w życiu, iż nasza wola przepływa przez ocean czynników, które określają jej zakres.
I należy odróżnić samą wolną wolę od jej zakresu.
Poza tym istnieją dwa rodzaje zakresów woli.
Zakres który można nazwać wewnętrznym, a który jest determinowany przez ciało, uczucia oraz mental.
Następnie zakres, który można nazwać zewnętrznym, który jest determinowany przez czynniki spotykane w świecie.
Ten wewnętrzny wydaje się człowiekowi być nim, oraz być jego wolą. Jednak w nim samym mieści się coś jeszcze bardziej wewnętrznego – w co oczywiście jedni nie uwierzą, gdyż ich UWAGA tam nie sięga, zaś inni uwierzą, bo to jakoś odczuwają w sobie.
Istotne jest to, że im głębiej będziemy sięgać ku wolnej woli – tym jej zakres staje się większy, a ona sama coraz bardziej zmierza ku wolności. Dlatego przejawy woli w mentalu są bardziej wolne, niż przejawy woli w tym świecie.
Jednak ten świat z określonych powodów jest DOBROCZYŃCĄ, bo ogranicza działanie woli Smile
Choć dla niesfornych dusz to się oczywiście niepodobna.
Nie są bowiem nawet świadome tego, jak bardzo by narozrabiały, gdyby nie było owych ograniczeń.
Dodatkowo ten świat pomaga duszom uczyć się samokontroli.
Można też powiedzieć, że wolna wola uczy się w nim mądrości.

Kto zatem decyduje o zakresie? Wink
Może czasem to być nawet sąsiad… ze swoją niesforną wolną wolą.
Albo niezwykle drobny wirus.
Inaczej: Decydują zdarzenia – czyli np. Twoje spotkania.
Mądrzy ludzie obserwując życie określili to samo innymi słowami:
- „O wszystkim decyduje przypadek”
- „O wszystkim decyduje czas i miejsce”
Tak. Pojęcie czasu jest bardzo istotne w ludzkich umysłach i pomagało znaleźć się w zjawiskach świata. Rzeczywiście jest bardzo pomocne. Jednak urosło do abstrakcji, która nabrała cech rzeczy o niezwykłej realności.
Czas przestał być opisem, a stał się czasem Smile
Jednak w astrologii czas jest traktowany jako miejsce, a miejsce jako rzecz. Zaś wiadomo, że rzeczy na siebie oddziaływają tworząc relacje.
Relacje sprawiają to – co jest ruchem.
A i sam ruch powoduje kolejne relacje.
Ów ruch wydaje się tworzyć coś, co wygląda na czas.
W rzeczywistości są to zawsze relacje między rzeczami.
Oto źródło czasu i prawda o czasie.
To rzeczy na siebie oddziałują, a nie jakiś abstrakcyjny czas.
Wróćmy do astrologii. Człowiek rodzi się, gdy świat tkwi w określonym zakresie relacji – to jest MAPA ŚWIATA. I choć w astrologii mówi się także o czasie urodzenia Wink to w rzeczywistości rysuje się MAPĘ ŚWIATA.
Fajne jest to, że wszyscy patrzący na takie mapy nadal myślą o jakimś czasie urodzenia hihihi
Taka jest siła ułudy umysłu i przekonań…
A co robi astrolog? Niby mówi, że bada czas urodzenia i czas bieżących planet, lecz w rzeczywistości porównuje mapy nieba – inaczej: porównuje jedną rzecz z drugą i bada relacje pomiędzy nimi odnosząc je do wcześniejszych obserwacji /jego, czy innych astrologów badaczy świata/.

dryf napisał:

A jak sam również wspominałeś, dusza posiada pełnię wiedzy, tylko w tym życiu materialnym, ta wiedza jest zablokowana. Otóż sądzę, że różnice pomiędzy ludźmi w kwestii inteligencji, polegają na udostępnieniu ( częściowym zwolnieniu blokady ) części tej wiedzy w różnym stopniu dla poszczególnych osobników.


Hehe No to mnie zagiąłeś z wyprzedzeniem Wink
Bo jak się ma owa pełnia wiedzy do tej niewiedzy o jakiej teraz wyżej napisałem?
Bystrzaki dopatrzą się zaraz tu sprzeczności hihihi

Jednak najpierw niech uświadomią sobie własną „mądrość”, którą Bóg nazwał głupstwem. I to, że trzymanie się takiego głupstwa nie pozwoli sięgnąć do owej wiedzy, którą Drogi dryfie nazwałeś „zablokowaną”. Otóż blokuje ją nikt inny jak ów umysł nazwany głupstwem. Czyż zatem nie należy się go pozbyć?
Czy nie lepiej uczynić go pustym, niewiedzącym i postrzegać go jako głupiego zawsze, gdy działa?

Może właśnie mądrości uczymy się poprzez rozpoznanie głupoty tego umysłu?
Wink

dryf napisał:

Pod warunkiem, że ci co byli uprzejmi zgłębić Boga, nie byli uprzejmi tym się podzielić.


Oni się dzielili i inni się dzielą Smile
A cóż ja czynię? Albo cóż czyni Szanowny Dryf? /Przykład Twojego dzielenia się dam dalej/
Dzielę się i ja. I tak jak każdy dzielący – robię to tylko tak – jak umiem.
Jednak mało kogo to interesuje.
Dlatego nie podzieliłem się wszystkim i tak jak wcześniej pragnąłem dać wszystko, co we mnie zaistniało, tak coraz częściej myślę o zabraniu tego, co dałem.
A jeśli mnie coś spotkało na forach, to najczęściej złośliwość i niewdzięczność nawet tych, którzy mieli nawet świadomość, że się czegoś dowiedzieli.
I którym poświęciłem dni mojego życia.
Ech… ludzkie natury… raczej nieludzkie.

A czy to ja zgłębiłem Boga?
O ile pamiętam, to nie przypisywałem tego sobie.
Przypisywałem jedynie dwie możliwości:
1. Możliwość poznania przez duszę Boga, ale nie z niej samej.
2. Bóg daje się poznać duszy.

Oczywiście jakiś udział duszy w tym jest, a polega on na tym, by dusza nie przeszkadzała sama sobie Wink
W odbieraniu Boga.

A czy inni się podzielili?
Ja spotkałem ich pisma i znalazłem w nich to, że wiele poznali. Jednak ich opisy mogą dogłębnie zrozumieć raczej tylko ci, którzy już odbierają sami Boga.
Zanieczyszczony umysł niewiele tam znajdzie dla siebie.

dryf napisał:

ci co byli uprzejmi zgłębić Boga, nie byli uprzejmi tym się podzielić. Choć może to dotyczy całego Wszechświata. Mam pewne przesłanki , aby tak sądzić.


Istoty lubią dzielić się swoimi doświadczeniami.
Nawet tak introwertyczne jak ja Smile
Oby był ktoś odpowiedni do dzielenia się.
Z tym jest naprawdę trudno.
Im istotniejsze doświadczenie – tym większa ochota do dzielenia się.
Wgląd, czy odbiór Boga, z pewnością są doniosłym przeżyciem powodującym niezmierną chęć dzielenia się.

Swoją drogą, cóż to za przesłanki, że aż zrodziły „wyrok sądu”? Wink
Bo napisałeś, że sądzisz.


dryf napisał:

Oczywiście możesz się z tym nie zgadzać. W tym wypadku, masz pełnię wolnej woli.


Tego rodzaju zawracanie głowy jest ostatnio w modzie Smile
I na topie. Hehe
Nie lepiej mówić o PRAWIE albo DO GŁUPOTY albo DO MĄDROŚCI?
Wink
Mnie nie interesuje ani moja zgoda, ani Twoja.
Interesują mnie fakty.
Twoja zgoda dotyczy wyłącznie Ciebie, a nie faktów.
Jeśli zaś interesuje mnie Twoja zgoda lub niezgoda – to tylko wyłącznie z względu na samego Ciebie.

dryf napisał:

Błędy i przekłamania w tłumaczeniu, zmieniają w ogóle sens treści. Więc jak mam się tam doszukiwać czegokolwiek.


W tej sytuacji wypada mi zaprosić na:
http://www.boga.fora.pl/przypomnienie,8/

dryf napisał:

Oczywiście, że mam osobisty interes.
Ciebie akurat mam pod ręką. A interes? Chęć pogłębienia swojej wiedzy.


Jednak nie szukasz tutaj wiedzy „dającej chleb”.
Zatem jaki jest cel owej chęci pogłębiania tego rodzaju wiedzy?
I czym w tym względzie jest ów osobisty interes?

Teraz obiecany przykład dzielenia się Bogiem przez Dryfa:
dryf napisał:

Kochający nas ojciec, pozostawił sobie, co najmniej kilka rzeczy, którymi może nas w każdej chwili unicestwić. I my, mamy tego świadomość.


Poruszyłeś złożony temat.
Bo z określonej perspektywy i ziemskiego postrzegania tego, czym jest człowiek – masz rację.
Jednak która świadomość ma taką świadomość?
I czego ona dotyczy?

dryf napisał:

Powiedz mi Agemen, co ludzi trzyma przy Bogu. Miłość, czy strach?


Mnie trzyma miłość.
A czym ona jest?
Jest związkiem.
Czuję z Bogiem silną więź.
Tak silną, że jest ona bardziej realna, niż rozmowa z Tobą, oraz ten świat.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że z pozycji tego świata takie stwierdzenie wydaje się być dziwaczne. I z pewnością z wielką łatwością uzyskałbym u wielu psychiatrów status chorego Smile
Co wcale nie jest takie negatywne w świecie ludzi, których mądrość Bóg nazwał głupstwem Wink

Jeśli chodzi o strach, to już jako dziecko nigdy nie czułem strachu przed Bogiem – pomimo katolickiego programowania w tym kierunku. Na mnie ono trafiało jak piłka w ścianę.

dryf napisał:

W czym objawia się miłość boska?


W pięknie – pisząc skromnie.
Piękno jednak nie tylko objawia się w formie, czy w dźwięku.
Objawia się także w stanach energetycznych.
Oprócz tego miłość boska istnieje samoczynnie – jako miłość boska.
Zdarza się ludziom jej doświadczać.
Ona sama w sobie jest celem zbawienia i zbawieniem.


dryf napisał:

według Myślicieli, zbawienie polega na naładowaniu się energią, aby móc dalej funkcjonować w zaświatach


Ciekawe, czy długo nad tym myśleli, aż to wymyślili? Wink
Poza tym jest to pomysł bardzo spekulacyjny.
I mimo, że jest myślą spekulacyjną niebywale prostą, gdyż jest odwróceniem takiej myśli, że ładujemy się energią w zaświatach, aby móc funkcjonować tutaj – która to zresztą myśl nie jest do końca poprawna, gdyż może sugerować podmiotowość życia tutaj. Smile W rzeczywistości to my naturalnie należymy do świata duchowego – który naturalnie jest światem bardziej energetycznym niż ten świat. Tam zatem mamy większy dostęp do wielu energii. Naładowani nimi w różnym stopniu, schodzimy tutaj. W chińskiej medycynie istnieje nawet pojęcie energii wrodzonej, choć niektórzy przez nią rozumieją tylko energię otrzymaną od rodziców i przodków.
W astrologii jednak mówi się też o innej energii wrodzonej, która pochodzi z układu kosmosu. Ale nie mówi się o tym, jaka nasza osobista energia ściąga nas do danego układu na zasadzie, że „podobne przyciąga podobne”.
W historii ludzkości były osoby obdarzone wglądem w światy ponadzmysłowe, u których ten wzgląd został potwierdzony przez innych ludzi. W Polsce w latach 1888 -1944 żyła jasnowidząca Agnieszka Pilchowa o której zaznajomiona w tematyce duchowej Kazimiera Chobotowa napisała: „dziwny przybysz z zaświatów, więcej zadomowiony w świecie ducha, niż w świecie ziemskiej materii”. Otóż wg Agnieszki jak i wg wszystkich innych wędrowców podobnych do niej, energię to my zużywamy tutaj.
Wiesz, że sen bywał przyrównywany do śmierci. Nie bez powodu, bo zapewne też wiesz, że sen ładuje nas energią. Byli tez mędrcy, którzy śmierć nazywali większym /prawdziwszym/ życiem, niż życie w ziemskim ciele – które nazywali śmiercią.
Także wiele Pism Świętych, zawiera informacje wskazujące bardziej na to, że czerpiemy stamtąd. Weźmy choćby biblijne drzewo życia – którego pozbawia nas „płomienisty miecz wirujący” „anioła”.
Wygnanie z Raju? A cóż to Jezus mówił w przypowieści o synu marnotrawnym Boga?
To tu właśnie tułamy się jako głupcy. Poza źródłem życia.

W dawnych czasach do wiedzy duchowej ludzie odnosili się z szacunkiem i z pokorą.
Dlatego nie mieli skłonności do wymądrzania się odnośnie jej zakresu i nie brali się za wymyślanie swoich koncepcji. Dlatego może nie wymyślili tego – co wymyślili „myśliciele”. W każdym razie ja się nie spotkałem z tym. Jednak wiele razy spotykałem się z głosami mówiącymi, że to tutaj czerpiemy stamtąd.

Oczywiście dusze zmarłych np. na seansach spirytystycznych czerpią energie od żywych, co było mierzalne utratą nawet kilogramów wagi przez medium w czasie seansu.
Co niektórzy mogą odbierać, że to my coś im dajemy. Owszem wtedy tak, ale należałoby postawić pytanie: Gdzie jest owa energia „zgromadzona” za życia przez owych umarłych?
Naturalnym jest pytanie o sens życia ludzkiego i możliwe, że niektórzy chcą ten sens widzieć w gromadzeniu energii. Wówczas, gdy chcą trochę na siłę odrzucić to, że jesteśmy w kolonii karnej Smile
Nie należy brać określenia kolonii karnej zbyt dosłownie. Następstwa naszych uczynków są jednak widoczne każdemu. I jest oczywistością, że niektóre uczynki okażą się nieopłacalne – te właśnie można uznać za niewłaściwe. Widzimy to nawet tutaj – w tym świecie.

Trudno odmówić racji temu, że tutaj też ładujemy się energią. Czerpiąc ją z oddechu, seksu, snu i pożywienia. Gdzie jednak i kiedy je wykorzystujemy?
Ktoś może myśleć, że idzie ona po niewidzialnym sznurku do pozaziemskiego akumulatora, aby po śmierci ciała dusza mogła z niego czerpać.
Jest to jednak koncepcja czysto intelektualna – typowa dla myśliciela Wink
Mędrcy zaś myślą i badają jeszcze rzeczy. Wiele zaś z nich wskazuje na to, że rzeczy tego świata są potrzebne dla tego świata. Nawet owe manifestacje na seansach spirytystycznych, które działają wg prawa: Co w świecie, to ze świata, aby zostało w obiegu.
Manifestacje spirytystyczne są bowiem poza energetycznym planem. Do planu należy tylko wnoszenie energii wraz z narodzinami. Energia ta zaś uchodzi w trakcie życia. Co także jest zauważalne. Czasem lepiej jest więcej obserwować, niż myśleć Smile

Jak nie myślę też jestem hihi
Świat myśli wtedy za mnie.
Świat jest większy, niż ja. Smile
Fakty dokonują wyboru, a nie mniemania.

A postrzeganie zbawienia jako”naładowania się energią” w ogóle jest pozbawione sensu.
Po pierwsze dlatego, że wg tego już same narodziny i odpowiednia długość ładowania, czyli życia /właśnie: jaka długość?/ zapewnić powinny zbawienie. Wink
Wg tego nie ważne byłoby jak żyjesz i jaki jesteś, bo liczyłoby się same ładowanie energią.
Można tu postawić jeszcze pytanie: Jaką energią?

Nie ma też sensu z tego powodu, gdyż uzależniałaby świat duchowy /nadrzędny/ od świata ziemskiego /podrzędnego/.

Po trzecie: Wg tej koncepcji ktoś – kto umiera zaraz po narodzeniu, nie zdążyłby się naładować i nie zostałby zbawiony. Rodziłby się zatem jeszcze raz? I jaki wówczas sens miałaby jego śmierć?

Dlaczego jest jednak ta koncepcja myśliciel tak kusząca?
Z powodu skłonności człowieka do gromadzenia.
Miło jest myśleć, że sobie coś gromadzimy i będziemy mieć to po śmierci. Wink
Tylko co?
I dlaczego nie chcemy gromadzić dobrych uczynków – skoro tak lubimy gromadzić? Hehe
Raz wierzymy w gromadzenie czegoś, a raz nie?
Wierzymy, gdy nas to nic nie kosztuje.
Nie wierzymy, gdy wymaga odrobinę pracy na rzecz innego człowieka…

Łączę serdeczności

P.s.
Ostatnio w jednym cytacie jaki podajesz jest Twoja wypowiedź i moja oddzielone tylko przerwą - bez wyraźnego zaznaczenia. Co ewentualnemu czytelnikowi może stwarzać niejasność kto i co napisał.
Taka uwaga ku świadomości ewentualnego trzeciego czytelnika Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dryf
Mega Super Forumowicz



Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 2640
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 130 razy
Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Polska

PostWysłany: Pią 21:49, 25 Cze 2010    Temat postu:

Co by Ci tu napisać?

Spróbuję może tak:
Jak cosik pomylę, to mam nadzieję, że mnie poprawisz. Bo próbuję ogarnąć to wszystko swoim malutkim umysłem.

Z tego co wyrozumiałem z Twoich tekstów, Bóg, jakkolwiek by Go określić, stworzył , między innymi, nieśmiertelne dusze.
Po co być Bogiem, skoro się niema wyznawców?
Następnie rozpuścił to towarzystwo po świecie, który to świat stworzył wcześniej, bo gdzieś te dusze musiał rozpuścić. Dusze, jako pochodzące w prostej linii od owego Boga, posiadają pełnię wiedzy na każdy temat, oraz pełnię wolnej woli.
Ponieważ samo trwanie jest nudne, ( tak sądzę ) a dusze nie były w pełni przekonane czy faktycznie posiadają tą pełnię wiedzy i czy ona jest prawdziwa, postanowiły to sprawdzić doświadczalnie, aby już móc w pełni zaufać Bogu.
Drugą możliwość widzę w tym, że owe dusze postanowiły po prostu, trochę się zabawić.

Bóg, widząc co się dzieje ( choć w swojej „pełni”, na pewno to wiedział, że tak się stanie i co z tego wyniknie ), stworzył materialne światy, aby dusze miały gdzie doświadczać. W świecie duchowym, doświadczać nie sposób.
W światach materialnych, ustanowił takie prawa fizyczne, aby dusze się dowiedziały gdzie raki zimują. Ustanowił również jedno prawo uniwersalne: powszechne prawo kija i marchewki.
Dusze, próbując najpierw lizać, a później jeść, a jeszcze później żreć owe materialne światy, coraz bardziej się uzależniały od owej twardej materii ( narkotyk?) i coraz bardziej zapominały o swoim Stworzycielu.
Bóg, co róż stwarza nowe dusze, bo ludzi przybywa, a każdy dusze by chciał mieć. Następnie każda z tych nowych dusz, pragnie przede wszystkim doświadczać. Nie jest istotne, że zapewne wiele dusz wróciło już z powrotem do Boga i mogą opowiedzieć, jak to z tym doświadczaniem jest, ale kto tam by słuchał starych.
Cała zabawa polega na tym, żeby z powrotem powrócić do Boga. A stanie się to wcześniej, czy później, tym bardziej, że czas nie istnieje.
Nie widzę w tym wszystkim potrzeby rozwoju duchowego. Nie widzę w tym wszystkim sensu. Chyba, że coś pomyliłem.

Druga możliwość jest taka, że Bóg uśpił owe dusze i one śnią sen o życiu. Ale skoro tak, nie jest istotne jak i o czym śnią, bo to tylko sen i można w nim robić co się tylko chce.

Wysilę się na trzecią możliwość. Bóg niczego nie stworzył, tylko sam śni. A może marzy?

Jeżeli jednak, np. ja , jestem jakimś planem w zamyśle Stwórcy, albo swoim jako duszy, to ja jego ( plan ) realizuję tak , czy siak. Mam zaplanowane, że będę wątpił i dociekał, to tak robię.


Widzę Agemen, że masz ugruntowane poglądy. Tego się trzymasz. W to wierzysz.
Zawsze trochę zazdrościłem ludziom, którzy mają mocną wiarę. Po prostu mają z głowy.
Wiary, tak jak i miłość nie da się nauczyć. To trzeba już mieć w sobie. Skoro ktoś niema owej wiary, to co?
Jednym dano, a innym nie dano. Ciekawe, kto rozdaje i dlaczego ?

Poznając wiele różnych koncepcji i wierzeń, pomijając ekscytację elementem poznawczym, stwarzam sobie pewne możliwości w ogarnięciu całości zagadnienia. Co później z tym zrobię? To już inna bajka.

Jest wielu ludzi mocno wierzących , niekoniecznie w to samo. Dlaczego zakładasz, że Twoja wiara jest tą najwłaściwszą i wszystkich co mają inne poglądy czy też wierzenia, nazywasz ignorantami , albo głupcami?

Jest powiedziane: jak na górze, tak na dole. Więc nie dziw się, że ludzie wszystko przyrównują do siebie. Wszak na Jego obraz i podobieństwo stworzeni jesteśmy.

Do reszty ustosunkuję się później. Trochę dużo tego jest.

dryf

.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Niesamowite Strona Główna -> UFO i cywilizacje pozaziemskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 4 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin