Forum Niesamowite

cykada

wspomnieniem budzą dni
nieszczęśliwi zagubieni
wspomnieniem budzą dni
niespełnieni

wspomnieniem wiatr na twarzy
co kochała
lecz jej nie ma bo umarła
lub odeszła wraz z tym wiatrem
co za mocno życiem targał

lecz on wieje razem z nią
i przywiewa te wspomnienia
które płakać albo śmiać się
czasem chcą

.

cykada

Pieśń umarłych

znicze znicze
palą duszy
co odeszła z niczym

palą duszy udręczonej
palą duszy umęczonej
życiem

płoną groby jak pochodnie
orszak żywych
jak przechodnie pośród ulic
obumarłych

dziś przechodzień
jutro jemu świece płoną
świecił drugim znicz za zniczem
nie pomyślał -
że i on odejdzie z niczem
.

cykada

epitafium

dusza smutna w okna puka
przez nikogo nie widziana
rozpaczliwie
ciepła łaknie i dotyku

żar ogniska co w kominku
oczy cieszył i
grzał zziebnięte ręce

dobre czasy przypomina
lecz nie cieszył się ten człowiek
choć miał miłość w sercu ogień

niepokoju w oczach blask
co widziały kolorami
i pieściły marzeniami

namacalny boski świat

...lecz nie cieszył się ten człowiek
puka w okno teraz dusza

...nikt nie słyszy i nie widzi
nikt cierpieniem się nie wzrusza

nikt nie widzi nikt nie słyszy...

.

dryf

Modlitwa

Jak mam do Ciebie mówić Panie?
Jak mam wyrazić myśli treść?
Czy czytasz Ty obrazy życia?
Czy Ty o wszystkim Panie wiesz?

Weź dzisiaj wszystkie dusze swoje
do nieba zabierz dusze złe
One bez światła i nadziei
Nie rozpalą swoich serc

Te przygaszone lampki świata
W cmentarnym mroku tworząc cienie
Ty zabierz Panie je do siebie
Im jest potrzebne przytulenie

To nie ich wina. Przecież Wiesz
Porozlewane morza zła
Cieśniny uczuć rozpłakane
Dla nich przylądkiem wola Twa.

Dryf

.

cykada

Listpadowa dumka
dla Luciad.

powyrzucał liście stare niepotrzebne
listopadzik ten podstępny
tu zawieje tam zaświeci
zmrozi ziemię cichuteńką
dywan gradu jej namiecie
potem śniegiem ciut przygniecie

a za chwilę zmyje wodą
sypnie szronem niczym ściegiem

wnet na pięcie się wykręci
witać grudy już zawzięcie

grudzień godnie go przywita
szczerym tonem go pouczy

nie należy tak dokuczać mścić się
i naturę tak rozwłóczyć

jeśli zimna ci potrzeba
zrób spokojniej i łagodniej
uchyl słońca trochę nieba

odpoczynku i zadumy ty daj czas
ja pouczę tak jak trzeba
by wtulone w ziemię ziarno
plon wydało jak w sam raz

w noc wigilii przy kominku
będę dzieciom opowiadał
co zdarzyło się naprawdę
bom Wirgiliusz na zodiaku
zostaw sobie więc huragan
czas ustąpić pola brachu

a urazy w kieszeń schowaj
i tak mrozem je wypalę
niepotrzebne wtedy zatem -
twoje skargi no i żale

Wirgiliuszem jestem ja
rzecze styczeń urażony

a że wielki masz animusz
w głowie filozofie i nieznane
to nie jesteś jeszcze panem
co nauczać ma maluczkich

masz podstawy ja metody
kogo trzeba i jak trzeba
nauczymy tym sposobem

ja rozliczę wszystkie grzechy
ty pocieszysz dla uciechy
opowieścią i zagadką
no, a resztę ci podpowiem

jeśli krnąbrni jeszcze bardziej zmrożę lodem
i postraszę głodem wielkim
i zamiecią im przypomnę
gdy występków swych nie pomną

zrozumienie wniesie luty
chociaż jeszcze mrozem skuty
i pomysły nowe nada
odpoczynek i zabawę

no a marzec podsumuje
i przypomni gdyś uparty
wielkim bólem nawet śmiercią
i ofiarą nad ofiary
która duszę ci ratuje...

koło karmy się zamyka
rozpoczyna kwietniem nowe
zpomniałeś znowu wszystko
dalej w chmurach nosisz głowę
popędliwy no i ufny -
bardzo szczery w szczęśliwości prostej
że na Ziemi znowu gościsz

majem będziesz Matkę sławił
co cię nosi karmi dzielnie
rzeczy zaczniesz ty gromadzić
złoto dzieła nowe pieśni
nie znasz jeszcze ty boleści

czerwiec każe się zamyśleć
co się w lipcu może przyśnić
i emocją zawirować -

siepień dumny i gorący
nade wszystko prym wiodący
wezwie wrzesień
by ten nad tym mógł panować
i do pracy wziął się wreszcie

w październiku czas na wspólne
zaistnienie
złotą nicią zatwierdzone
co się snuje po polanie i daleko gdzieś nad polem
cienko wije pod topolą

liche więzi łacno zerwie

i jej liście pan listopad szybko zmiecie
tak się koło prawdy plecie...

.

cykada

nocą

kiedy ziemia wiosną
przedśpiewem ptaków i puchnięciem pąków
nabrzmiewa
nie śpię taką nocą bez księżyca
na łup mgławic miejskich rzuconą

n a s ł u c h u j ę
jak cień zieleni na drzewa się kładzie
i zapach rozpulchłej ziemi zmieszanej z dymem palonych
liści
się niesie

i wchłaniam ten przedświt powitania świata od nowa
i znowu jestem
budzeniem radości i życia
słońcem i świerszczem uśpionym na chwilę
rzuconym piórkiem na chmur oblicze
w kolorze indygo

peanem miłości trawą paloną
tańcem na wietrze

wspomnieniem zgubionych mitów
galaktyk i czasów
pyłkiem i wolą potężną stwarzania i trwania
wiekuistego

nasłuchuję tak nocą przedwiosenną pełną
i znowu

choć tyle latarń sztucznych dokoła
w tym pięknym i sennym kwietniowym
mieście
jak rozmarzona mgła i cisza
po urodzajnym deszczu

stoję przy oknie wtulona
w najczystszą
corocznie
tak samo szczęśliwie witaną
p r z e s t r z e ń

.

cykada

zapadanie

zapadanie - cisza
jesteś sam na skraju nikt nie słyszy
bo nie wołasz bo nie czekasz
obumiera twoje ciało
obumiera twoja całość
co dzieliła resztki świata
co wiązała z sobą kata
obumiera twoja całość
to nie boli – jak ekstaza w zapomnieniu rozdzieleniu
to nie boli bo za bardzo cię dotknęło
to nie boli choć za dużo było tego co za mało

.

cykada

Ja patrzę…

Ja patrzę ja nie czekam
Był niedawno jeszcze człowiek
Nie ma teraz już człowieka
Wiatr go rozwiał namiętności
Wiatr go rozwiał przeciwności
I iluzji się nie ostał
Umarł razy wiele -
Trudno jemu zmartwychpowstać

.

cykada

impresja pod wpływem Milesa Davisa

muzyka stroi swoje miny przemądrzałe
zegar tyka przekonany że na amen
gdzieś biedronka zagubiona w okno drapie
stary kapeć po dywanie dumnie człapie
wszystkie świece zapalone
chłoną zachwyt swój wzajemny
dzień się sturlał po betonie
wątpliwości we mgle toną
co wieczorem zdjęła niebo
kryształ mruga jednym okiem
szczęście szczęście masz pod bokiem

.

dryf

Ech. Cudeńko! Prawdziwa perełeczka. Shocked

Dzięki Cykado.

.

cykada

Dzięki, ale jak mi klikną(esz) to jeszcze jakoś idzie znieść, ale gdy tak wprost i ostentacyjnie, Laughing

to już nieco gorzej.
MAm czas, na rewanż spokojnie poczekam. Very Happy

ps. Ale my się tu nawzajem naklikamy. Laughing

Niezła zabawa, co? Jeszcze się do tego przyzwyczaimy, to dopiero będzie. W życiu też by się tak chciało kliknąć, albo żeby raczej ci kliknęli, a tu nic, albo rzadko. Laughing

dryf

Ano, rzadko. Evil or Very Mad

Bardzo grzeszą te ludziska
Będzie im to policzone
W którą się nie zwrócić stronę
Żal za serce ściska.

Te nieliczne tiki-tiki
Co trafiają się czasami
Są tak miłe jak aksamit
Smaczne życia smakołyki

Ale takich ludzi mało
Co poznają. Nie są durnie
Reszta myśli gruboskórnie
Dbając tylko o swe ciało

dryf

.

cykada

o swe ciało i walory
potem krzyczy że on chory Laughing

dryf

Krótkie, wierszowane, opowiadanie fantastyczno- naukowe, posiadające głęboki podtekst dziejących sie wydarzeń.
Życzę miłych wrażeń.
Myślę , że się nie narażę.

---------------------------------------------

Dysk, zawisnął w mym ogrodzie
( dzisiaj dyski to są w modzie )

Wielkość? Metrów kilkanaście
Z grubsza tak oceniam właśnie.

Później, cicho siadł na trawie
Ku uciesze i zabawie
Drzwiczki się w nim otworzyły
Kiedy już opadły pyły.

Trzy istoty obce całkiem
Z wielką głową, małym ciałkiem
Oczy jak dwa naleśniki
Złażą, depcząc mi trawniki.

I podchodzą do mnie z bliska
I wlepiają swe ślepiska
Jakieś sztuczki niewybredne
Chcą uczynić goście wredne.

cdn

dryf

.

ptak

Pozwól Dryfie że się wtrącę
W fantastyczną Twą opowieść
Nie bym Tobie nie wierzyła
Lecz przypomnij nim odpowiesz

Bo pytanie mam maleńkie
Niedyskretne całkiem takie
Czyś się wyspał wcześniej w nocy
Czyś nie dostał w łeb pustakiem?

Z jakiej to Cywilizacji
Goście Ciebie nawiedzili
Czemu też na Twym trawniku
Ślepia w Ciebie tak wlepili?

Laughing